Wczoraj, około godz. 6:00, daniel był widziany w okolicach stacji benzynowej Orlen przy ul. Kilińskiego, w samym centrum miasta. - Ale wcześniej klienci naszej stacji mówili, że widzieli jelenia na ul. Daszyńskiego - opowiada pracownik stacji. - Około godz. 6:00 zobaczyliśmy zwierzę na własne oczy. Przestraszyło się i pobiegło w stronę zarośli za stacją.
O błąkającym się po mieście "jeleniu" została poinformowana straż miejska. - Sprawdziliśmy na monitoringu, że to nie jeleń, ale daniel. Przebiegał ulicą Daszyńskiego o godz. 2:25. Biegł ścieżką pieszo - rowerową w kierunku pl. Armii Poznań. Potem skręcił w ulicę Limanowskiego - mówi komendant Marek Mikołajczak.
Co działo się z danielem przez kolejne godziny - nie wiadomo. Zapewne błąkał się po centrum miasta zanim dotarł o godz. 6:00 w okolica stacji Orlen.
Strażnicy miejscy objechali rano te okolice, a także parki i skwery. Nigdzie zwierzęcia nie znaleźli.
- Objechaliśmy od rana cała miasto, parki, ale nie było śladu. Daniel był stosunkowo niewielki, może taki jak duży pies - mówi Marek Mikołajczak.
Strażnicy mieli podobne zgłoszenie już 10 listopada w rejonie ul. Czeladniczej i Rzemieślniczej na Korbolach. O godz. 7:00 zadzwoniła mieszkanka, że boi się wyjść z domu. Strażnicy pojechali na miejsce i wezwali także łowczego z Jarosławca. Łowczy stwierdził, że daniel nie stanowi zagrożenia i nikomu nie zrobi nic złego. Po prostu warto go obejść szerokim łukiem, a on sam pójdzie swoją drogą.
Wiele wskazuje na to, że w obu przypadkach do miasta wchodził ten sam daniel. Być może noce woli spędzać w mieście, a nie na wolnej przestrzeni, poza jego granicami...
(kóz)