Po dwóch operacjach w ciągu niespełna tygodnia Hubert przez kilka dni przebywał na oddziale intensywnej opieki medycznej. Ostatnie dni spędził na oddziale neurologicznym, gdzie przeszedł kolejną serię badań i gdzie zaczął kolejny etap - walkę o powrót do sprawności fizycznej. Robi postępy. Kilka dni temu, delikatnie tylko asekurowany, dokonał ogromnego wyczynu - usiadł na skraju łóżka. We wtorek wieczorem jego mama Kamila Mierzwa mówiła nam: „Hubi nabiera siły, fizjoterapeuci są z niego bardzo dumni, bo daje z siebie 200% mimo ogromnego wysiłku dzień po dniu odnosi maleńkie sukcesy. Wczoraj udało się przy asekuracji na kilka sekund wstać z łóżka, każdego dnia nas czymś zaskakuje".
Każdy dzień przynosi też kolejne informacje. Amerykańscy lekarze podjęli decyzję o trzeciej operacji Huberta - tym razem związanej ze stabilizacją skrzywionego trzymiesięcznym siedzeniem w jednej pozycji kręgosłupa.
Wczoraj Hubert z oddziału neurologicznego przeniesiony miał zostać na oddział fizjoterapii. Przed kolejną operacją jego organizm musi ustabilizować się neurologicznie. Nikt nie wie, ile na to potrzeba będzie czasu. Ani też, ile kosztować, bo to przecież równie ważny i trudny dla rodziny temat. Czekają na informację, o ile wzrosły koszty leczenia. Zakres leczenia Huberta został znacznie poszerzony w porównaniu z tym pierwszym kosztorysem. - Poprzednią wycenę wykonano na podstawie analogicznego przypadku chłopca również z guzem śródrdzeniowym. Niestety, każdy przypadek jest inny. Poprzednik Huberta po operacji i pobycie na intensywnej terapii przeszedł trzytygodniowy turnus rehabilitacyjny i zakończył leczenie w Columbus. U Huberta koniecznością okazało się przeprowadzenie trzech operacji, długi pobyt ma intensywnej terapii zwanej przez polskie rodziny „najdroższym oddziałem świata", pobyt na neurologii i rehabilitacja oraz leczenie onkologiczne - mówi K. Mierzwa. Na razie onkologiczna strategia jest w opracowaniu między innymi na podstawie wyników badań materiału pobranego w czasie operacji Huberta. Rodzina czeka na oszacowanie kosztorysu. Trudne chwile przed nimi, bo zdają sobie sprawę, że znów będą musieli prosić o pomoc.
Rodzina tęskni za Gabrysią, siostrą Huberta, która została w Polsce, i za polskim jedzeniem. We wtorek wieczorem mieli krótką chwilę radości i odpoczynku od choroby i problemów. Do Columbus przyleciał z Polski na leczenie kolejny chłopiec, a wraz z nim specjalna przesyłka od rodziny. W walizce była część rzeczy, za którymi tak tam tęsknią. A Hubert szczególnie. - Hubert złożył specjalne zamówienie i tak w walizce znalazł się biały ser wędzony z mleczarni Jana, chleb PSS Społem, pasztet z Miłosławia, kiszone ogórki od kochanej babci Eli z Pławiec, mięsko z dzika od wuja, który jest myśliwym - wylicza Kamila Mierzwa. - Dzisiaj czeka nas uczta. Po niej cała trójka wróciła do szpitalnej codzienności. Rodzice nieustannie też proszą, by za Huberta trzymać kciuki, pamiętać w modlitwie. Każdy zastrzyk pozytywnej energii jest im tam potrzebny.
dym