Figura stoi na terenie prywatnym w Lubonieczku, przy głównej drodze, praktycznie naprzeciwko przydrożnej figury Matki Boskiej. Figura prezentuje się pięknie i robi bardzo duże wrażenie. Zresztą Jan Lis, fundator figury, mówił w sobotę, podczas jej poświęcenia, że przy figurze zatrzymują się samochody, a kierowcy wychodzą i sprawdzają, co przedstawia i komu jest poświęcona.
W sobotę figurę poświęcił proboszcz parafii w Nietrzanowie ks. Waldemar Jaśkowiak. - Tak to było kiedyś, że takich figur świątków ustawiano na rozstajach dróg wiele. Przestawiają one Chrystusa Frasobliwego, zasmuconego, czy też zamyślonego nad ludzką dolą i ludzkim życiem - mówił ks. Waldemar Jaśkowiak. - W dzisiejszych czasach pojawia się pytanie, czy pandemia nie jest karą za grzechy. Ale moim zdaniem to nie kara, ale doświadczenie, które dane jest nam przeżyć i z którego mamy wyciągnąć wnioski.
Proboszcz z Nietrzanowa przypominał też, że taka figura poświęcona ofiarom pandemii to wyjście poza własne środowisko, otwarcie na ludzkość, która w tym czasie doświadcza wielu tragedii, cierpień i samotności. - Niech ten świątek zaprasza nas do przemyśleń - zachęcał ks. Waldemar Jaśkowiak.
Fundator figury, Jan Lis, nie tylko stomatolog, ale także prezes Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Środzie, przypominał inne miejsca, w których stawiano symbole religijne po tragediach epidemii, na przykład trzy krzyże w Kazimierzu Dolnym. - Nasz świątek, rzeźba Chrystusa Frasobliwego ma przypominać to, co przeżyliśmy i co będziemy przeżywać. W naszej małej społeczności Lubonieczka będzie to też ozdoba, która ma inspirować do zastanowienia się, do myślenia. Chrystus Frasobliwy pochyla się nad tym, co spotkało ludzkość - mówił w sobotę Jan Lis.
W sobotniej uroczystości brała udział rodzina Danuty i Jana Lisów, znajomi, a także sąsiedzi z Lubonieczka.
(kóz)