Sprawę zgłosiła nam mieszkanka bloku w Aleksandrowie 12. "W bloku zamknięto ciepłą wodę i mieszkańcy nie mają do niej dostępu. Kontaktowaliśmy się z zarządcą, a pan powiedział, że możemy iść sobie nawet do telewizji, a i tak szybko wody cieplej nie będzie. Jak mamy funkcjonować, skoro nie możemy wykąpać nawet dzieci? Po prostu wstyd" - napisała do nas czytelniczka.
I rzeczywiście. Przez dwa tygodnie ponad 20 rodzin mieszkających w bloku w Aleksandrowie nie miało ciepłej wody. Jak do tego doszło?
23 lipca Urząd Dozoru Technicznego w Poznaniu poinformował o kontroli, jaka została przeprowadzona na terenie wspólnoty w Aleksandrowie 15 lipca w zakresie przestrzegania przepisów o dozorze technicznym, dotyczącą urządzeń technicznych. Urząd stwierdził, że w kotłowni znajdują się dwa stałe zbiorniki ciśnieniowe. Do urządzeń nie okazano decyzji zezwalających na eksploatację. Nie stwierdzono również rejestracji urządzeń w ewidencji UDT. Tymczasem urządzenie techniczne objęte dozorem technicznym może być eksploatowane tylko na podstawie decyzji zezwalającej na jego eksploatację. Kto zaś dopuszcza do eksploatacji urządzenia techniczne bez otrzymania decyzji organu właściwej jednostki dozoru technicznego, podlega karze grzywny lub ograniczenia wolności.
Dlatego UDT wezwał do niezwłocznego zaprzestania eksploatacji obu zbiorników ciśnieniowych do czasu wydania odpowiednich decyzji. Wezwał również do złożenia do UDT wniosków o przeprowadzenie badań.
29 lipca administrator wspólnoty, MWM Nieruchomości PWK Małkiewicz, ogłosił, że "z uwagi na zaniedbania poprzedniego zarządu wspólnoty - Spółdzielni Usługowo - Administracyjnej oraz pismo UDT, od 29 lipca zostaje wyłączona z eksploatacji kotłownia. W związku z powyższym do momentu wydania decyzji UDT o dopuszczeniu urządzeń kotłowni nie będzie dostarczana ciepła woda" - napisał administrator.
Poinformował on również mieszkańców, że złożone zostały już dokumenty do UDT o wydanie decyzji dopuszczającej zasobniki ciepłej wody do eksploatacji.
Mieszkańcy bloku byli bardzo zaskoczeni całą sytuacją. Mówili nam, że zanim zostali oficjalnie poinformowani o zamknięciu kotłowni, już od czterech dni nie było ciepłej wody. Nikt im wcześniej nie powiedział o kłopotach.
- Dzwoniliśmy do administratora. Powiedział nam, że będziemy teraz cierpieć za poprzedniego administratora i długo nie będziemy mieli ciepłej wody - opowiadała nam we wtorek mieszkanka bloku. - Staramy się jakoś sobie radzić. Podobnie pewnie jak inni mieszkańcy grzejemy wodę na gazie i potem myjemy siebie i dzieci w miskach lub wannach. Gdyby to trwało 3 - 4 dni, każdy by przebolał, ale to trwa już dwa tygodnie i nie wiadomo, kiedy się skończy.
Wczoraj problem się zakończył. - Przez ten czas od kontroli i decyzji UDT wykonaliśmy ogromną pracę związaną z przygotowaniem całej dokumentacji i złożeniem wniosku do urzędu. Ale wszystko jest już załatwione - mówi administrator obiektu Krzysztof Małkiewicz. Winę za problem zrzuca na poprzedniego zarządcę, jakim była Spółdzielnia Usługowo - Administracyjna w Chociczy.
- Spółdzielnia do dzisiaj nie przekazała nam wszystkich dokumentów i jeśli tego nie zrobi, wspólnota będzie musiała wystąpić do sądu. Co do samych zbiorników, to niestety zbiorniki jakie zamontowano kilka lat temu zgodnie z prawem wymagają kontroli UDT co roku, co oczywiście naraża wspólnotę na koszty. Gdyby kilka lat temu zarządca zamontował mniejsze zbiorniki, poniżej 500 l, nie byłyby one objęte nadzorem UDT - wyjaśnia Krzysztof Małkiewicz.
(kóz)