W szczycie letniego sezonu w powiecie średzkim nie ma szans na miłe spędzenie czasu na strzeżonym kąpielisku. Dla mieszkańców to prawdziwa letnia katastrofa. Gdyby chociaż w wakacje lało jak z cebra, to nikt by nie narzekał. Ale nie, jak na złość jest upalnie...
Poprawa jakości wody w akwenach na terenie powiatu to bez wątpienia jedno z zadań, które staje przed samorządami od wielu lat. Środa przymierza się do wielkiej operacji, która może kosztować kilkaset tysięcy złotych. Jeśli jednak terapia miałaby przynieść efekt w postaci znacznego poprawienia jakości, przezroczystości i klarowności wody, pozbycia się przykrego odoru, a jeszcze w dodatku posłużyć na wiele lat, to pewnie warto z takiego rozwiązania skorzystać. Czyste jezioro byłoby bowiem niekłamaną radością dla mieszkańców, zwłaszcza tych najmłodszych, choć nie tylko, ale także wpłynęłoby na wizerunek samorządu.
Przed identycznym zadaniem stoi gmina Zaniemyśl, która podobnie jak Środa inwestuje w infrastrukturę nad jeziorem, a jakość wody w jeziorze jest fatalna. Zaniemyśl przez wiele osób jest postrzegany jako miejscowość turystyczna, ale nie ma rekreacji nad jeziorem takim, jak w Zaniemyślu. To przede wszystkim dlatego Zaniemyśl, położony przecież tak urokliwie i w dodatku stosunkowo blisko Poznania, jest skazany na porażkę z położonymi zdecydowanie dalej takimi kurortami letnimi jak chociażby Skorzęcin.
Tegoroczne doświadczenia z zamkniętymi kąpieliskami muszą stać się dla samorządowców jasnym sygnałem, że jeziora same się nie oczyszczą. Bez konkretnych działań, zapewne bardzo kosztownych, nie uda się osiągnąć efektu, o którym marzą, ale też żądają mieszkańcy naszego powiatu.
Zbigniew Król
zbigniew.krol@gazetasredzka.pl