Obecny rok przywitał nas m.in. nowym taryfikatorem wykroczeń w ruchu drogowym. Podkreślam słowo „nas", bo dotyczy m.in. pieszych, kierujących hulajnogami, rowerzystów, ale i kierowców samochodów. Największa dyskusja niestety skupiona jest wokół „opłat" za nieprzestrzeganie prędkości, bowiem przekraczając ją do 10 km/h taryfikator przewiduje 50 zł, ale już 71 km/h powyżej dopuszczalnej oznacza wydatek 5000 zł. Zastanawiam się każdorazowo: czy ten ogranicznik wpłynie na poprawę bezpieczeństwa na drogach?
Nie tylko na średzkich portalach społecznościowych bardzo często zauważam „przyzwolenie" części osób na niewielkie przekraczanie prędkości. Sądzę, że to powinno ulec zmianie tym bardziej, że im większa różnica pomiędzy samochodem, a niechronionym uczestnikiem ruchu, tym większe ewentualne skutki wypadków.
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na podejście do projektowania rozwiązań drogowych wszystkich uczestników ruchu. Nie tylko w mieście, ale również na obszarach wiejskich powinno się podejść całościowo, a nie tylko poprzez pryzmat pojedynczych inwestycji typu „przejścia dla pieszych" czy „nowa nawierzchnia". Tutaj podam przykład modernizowanej ul. Nekielskiej, na której pod koniec grudnia przez kilkanaście minut wykonywałem pomiary prędkości samochodów. Miało być bezpieczniej, a okazało się, że w tak krótkim czasie byli kierowcy, którzy przekroczyli prędkość 80 km/h. W zależności od odcinka drogi wg nowego taryfikatora taka prędkość to mandat min. 800 lub 1000 zł.
Gdyby w nowoczesny sposób podejść do projektu układu drogowego, to nie wystąpiłby problem z nadmierną prędkością. Z kolei dla pieszego przykładowo nieprzepisowe korzystanie z telefonu komórkowego przy przechodzeniu przez jezdnię to wydatek 300 zł. Podsumowując, dla osób, które przestrzegają przepisów praktycznie nic się nie zmienia. Niemniej każdorazowo podkreślam, że jeżeli nie będzie egzekwowania przepisów, to jakakolwiek wysokość mandatów karnych nie wpłynie na poprawę bezpieczeństwa ruchu na drogach.