- Znam zagrożenia w terenie, wiem, co trzeba przygotować i ile tak naprawdę jest jeszcze przed nami różnych rzeczy, które musimy „ogarnąć" - mówi Damian Kamiński. Pierwotnie średzki zdobywa chciał razem z Mateuszem Korbankiem i Kamilem Dworakiem, którzy na stałe mieszkają w Wielkiej Brytanii, ponowić próbę dotarcia na Alaskę. - W ubiegłym roku byliśmy całkowicie przygotowani, mieliśmy wykupione loty, noclegi, wejścia, pozwolenia. Nie udało się iw tym roku także się zapewne nie uda, bo na Alaskę nie mamy jak się dostać. Pandemia każde nam odłożyć te plany na przyszłość - mówi.

Po sprawdzeniu możliwości Damian Kamiński i jego towarzysze wyprawy zdecydowali się na Pamir w Azji i próbę zdobycia słynnego Piku Lenina. Wyprawa zajmie im około miesiąca. Atak szczytowy ma nastąpić w lipcu. Oczywiście, jeśli planów nie zepsuje znów pandemia.

- Celem wyprawy jest zdobycie w stylu alpejskim jednego ze szczytów w górach Pamir mierzącego ponad 7000 metrów wysokości. Mowa tutaj o Piku Lenina (7134m n.p.m.), który znajduje się na pograniczu Kirgizji i Tadżykistanu. Sam szczyt, dla niektórych niefortunnie nosi nazwę jednego z twórców komunizmu. Od 2006 po stronie tadżyckiej na szczyt oficjalnie się mówi Qullai Abuali ibni Sino. Wydaje się jednak, że w Kirgizji raczej szybko go nie przemianują, gdyż współpraca tego kraju z dawnego bloku wschodniego z Rosją z roku na rok coraz bardziej się zacieśnia - opowiada średzki podróżnik.

- Jak wszędzie w górach, największym zagrożeniem jest pogoda i dlatego to na niej głównie się skupimy. Zakładamy z góry, że nic nie będziemy robić na siłę, ani nie będziemy ścigać się z czasem, bo zdrowie jest dla nas najważniejsze. Z tego względu założyliśmy więcej dni na akcję górską. Na całej drodze nie ma kilkudziesięciometrowych ścian lodowych, po których trzeba się wspinać, ale są za to inne trudności, których nie można ignorować. Z pewnością są to: niekończące się strome podejścia są też silne wiatry i śnieżyce zagrażające przysypaniem w środku nocy - opowiada.

W sumie planują wyprawę na 26 dni. Podróż odbędziemy w kilku etapach - samolotem z Berlina do Moskwy, dalej do Osz przez Biszkek, następnie samochodem na Ługową Polanę, gdzie stanie ich baza (ok. 3800 m n.p.m.). Potem czeka ich już tylko mozolna wspinaczka i zakładanie obozów.

- Pierwszy z nich powinien stanąć na 4500 m n.p.m., na morenie lodowca, pod północną ścianą Piku Lenina. Dojście tam z bazy, przez przełęcz Puteszestwienników, zajmuje 6-8 h. Dalej droga do obozu 2 wchodzi na ścianę i wznosi się do 4880 m n.p.m. Tu skręca na północny-zachód i wiedzie w tym kierunku do wysokości 5300 m n.p.m. Obóz leży u stóp grani, którą osiąga się w punkcie 5800 m n.p.m. Pokonanie tego odcinka zajmuje 6-8 h.

Droga do obozu trzeciego prowadzi przez Pik Razdielnaja (6148 m n.p.m.). Przy tum szczycie, na małej przełączce leży obóz trzeci - opowiada skrupulatnie Damian Kamiński. -Stąd po zachodniej grani Piku Lenina, długiej na 7 km, maszerujemy na szczyt. Czas przejścia - 10 h. Istnieje możliwość założenia obozu czwartego na 6800 m n.p.m., jednak, z uwagi na dużą wysokość, długotrwałe przebywanie w nim może być niebezpieczne. Na samej grani często wieją potężne wiatry, które czynią wejście na szczyt niemożliwym.

"Gazeta Średzka", podobnie jak w przypadku poprzednich wypraw Damiana Kamińskiego, objęła patronat prasowy nad tym przedsięwzięciem. Patronami mają być także TVP3 Poznań i Radio Poznań.

Damian Kamiński jest członkiem Klubu Sportowego Polonia Środa, który jest partnerem strategicznym wyprawy, zawodowym pilotem samolotowym, fascynuje się sztukami walki i sportami ekstremalnymi, jest miłośnikiem przyrody i podróżowania. W 2009 r. wraz z żoną przez ponad miesiąc podróżowali po Chinach. Wracając do kraju z kilkudniowym postojem nad Bajkałem przejechali Koleją Transsyberyjską całą Rosję, od Władywostoku do Moskwy. Wszedł na większość dostępnych szczytów w Tatrach, na „Dach Europy", czyli Mont Blanc (4810 m), na Elbrus (5642 m), najwyższy szczyt Rosji i całego Kaukazu oraz Kazbek 5048 m n.p.m. Wraz z żoną w 2018 r. zdobył Aconcaguę (Andy, Ameryka Południowa - 6980 m n.p.m.) najwyższą górę obu Ameryk oraz najwyższy szczyt świata poza kontynentem azjatyckim.

Teraz chce wejść na Pik Lenina, choć marzy mu się w niedalekiej przyszłości także jego pierwszy 8-tysięcznik.

(kóz)