O sprawie pisaliśmy już przed dwoma tygodniami. Mieszkańcy skarżyli się na hałas radnemu Mateuszowi Czaplickiemu. Radny prosił o interwencję straży miejskiej. Problem, że teren po lotnisku jest terenem prywatnym, interwencji nie ułatwiał.
Ostatni średzcy policjanci podjęli działania, by rozwiązać problem polubownie. Kierowcy dali słowo, że opuszczą lotnisko. Motosport okazał się bowiem bardzo trudnym do zniesienia dla mieszkańców okolicy. Hałasy aut wprowadzanych w poślizg były przedmiotem skarg sąsiadów. Problem dotyczył w szczególności dni wolnych od pracy.
Policjanci wyjaśniali sympatykom motosportu, że do szkolenia technik driftu muszą znaleźć miejsce, które nie będzie przeszkadzało ludziom mieszkającym w sąsiedztwie. Entuzjaści maszyn o mocnych silnikach obiecali uszanować wolę lokalnej społeczności i zaprzestać urządzania tam treningów. Mimo to dzielnicowy gminy Środa nie omieszka zaglądać od czasu do czasu na stare lotnisko, by sprawdzić czy kierowcy dotrzymują słowa.
(r)