O problemie pisaliśmy rok temu. Pisaliśmy, że w Sulęcinku na stacji kolejowej nie ma nawet gdzie się schronić w przypadku deszczu, czy silnego wiatru. Poczekalnia od jakiegoś czasu jest zamknięta. Powodem takiego stanu rzeczy miały być regularnie powtarzające się dewastacje.
Wójt Andrzej Janicki prowadził wówczas rozmowy z PKP Odział Gospodarowania w sprawie ponownego otwarcia poczekalni. - PKP jest gotowa wyremontować pomieszczenie. My jako gmina jesteśmy gotowi dbać o porządek na miejscu. Do rozstrzygnięcia pozostaje sprawa, kto miałby poczekalnię otwierać i zamykać. My chcielibyśmy, aby robiło to PKP, z kolei PKP chciałoby ten obowiązek przekazać na nasze ręce - mówił nam w lutym ubiegłego roku wójt Andrzej Janicki. Wójt przypominał, że na miejscu i tak jest pracownik PKP. Poza tym, jego zdaniem, na miejscu przydałby się monitoring, który przyczyniłby się do poprawy bezpieczeństwa w tym miejscu.
Sprawa miała zostać szybko rozstrzygnięta. Ale tak się nie stało i poczekalnia nadal nie działa. Zamiast tego, jakiś czas temu na dworcu postawiona została wiata przyskankowa i właśnie tam podróżni mogą podczas opadów deszczu lub silnych wiatrów schronić się przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Oczywiście, jeśli przypadkiem nie będzie ich zbyt wielu, bo inaczej pod zadaszeniem się nie zmieszczą.
Wszystko wskazuje zatem na to, że poczekalnia jednak nie będzie otwarta i mieszkańcy muszą zadowolić się takim rozwiązaniem. Na szczęście zimy są coraz łagodniejsze i da się przetrwać oczekiwanie na pociąg. Zarządca stacji dodatkowo w ostatnim czasie zamontował na peronie ławki dla podróżnych oraz nową tablicę informacyjną.
(k)