Średzkie Aspen (Aspen to znany ośrodek narciarski w USA), jak to kiedyś powiedział o swoim marzeniu były burmistrz Wojciech Ziętkowski, może okazać się wielką pomyłką. Dziś wydaje się, że sztuczne wzniesienie powstało bez solidnych, a może nawet i żadnych konsultacji ze specjalistami od podobnych obiektów, bez dbałości o potrzebne odbiory i wreszcie bez zaplecza finansowego. Górka, według ostatnich wyliczeń, kosztowała już przynajmniej 700 tys. zł. Tej zimy zapewne nikt nie zdecyduje o jej otwarciu, bo gmina najprawdopodobniej nie będzie w stanie uzyskać koniecznych zezwoleń i ubezpieczenia. Co ważne, nie może też służyć jednocześnie jako tor saneczkowy i stok narciarski.
Gmina w sprawie Górki Wojtaszaka będzie musiała podjąć jakieś decyzje. Ważne, aby były one jednak skonsultowane ze specjalistami. Sama wizja stoku narciarskiego była bardzo ciekawa. Ale wykonanie już niestety nie.
Tymczasem z mapy oświatowej gminy i powiatu średzkiego prawdopodobnie zniknie Keglik. Szkoła stworzona jako gimnazjum, po niespodziewanej reformie oświatowej przekształciła się w szkołę podstawową. Ale bez obiektu, w którym może prowadzić szkołę ośmioklasową, nie może pracować. Kilka dni temu dyrektor Keglika dowiedziała się, że starosta zmienił zdanie i nie zgadza się, aby szkoła prowadziła nabór w obiekcie liceum do klasy szóstej i siódmej.
W praktyce oznaczać to będzie wygaszanie Keglika, bo stowarzyszenie prowadzące szkołę nie jest w stanie, bez pomocy samorządu, kupić, czy wybudować własnego obiektu. W ostatnich dwóch latach stowarzyszenie szukało różnych rozwiązań, ale też słuchało samorządu, który obiecywał mu budowę szkoły w Janowie, tuż za granicami miasta. Ale o takiej inwestycji nie ma obecnie mowy.
Dziś jednak władze samorządowe powinny raz jeszcze pochylić się nad Keglikiem. Po pierwsze, aby pokazać, że wszystkim szkołom daje się równe szanse. Po drugie, by rodzicom umożliwić wybór posłania dziecka do szkoły, jaką sobie wymarzyli.
Zbigniew Król
zbigniew.krol@gazetasredzka.pl