Najnowsze wieści z USA są dobre, pomimo że w ubiegłym tygodniu nie doszło do trzeciej operacji. Stabilizację kręgosłupa trzeba było odłożyć na jakiś czas. Okazało się bowiem, że w płucach Huberta jest woda oraz skrzepy. Termin ustalony zostanie po wyleczeniu zakrzepicy płucnej.
Hubert przebywa nadal na oddziale rehabilitacji neurologicznej. Jego organizm bardzo powoli się regeneruje, ale widać już pewne postępy. - Sprawność prawej ręki wróciła na tyle, że Hubi jest w stanie się podpisać, lewa ręka nadal pozostaje niesprawna, nie udało nam się jeszcze samodzielnie stanąć na nogi, ale walczymy i nie poddajemy się - mówi Kamila Mierzwa. Mama Huberta dzieli się kolejnymi dobrymi wieściami. Tym razem od onkologów, którzy po zbadaniu materiału pobranego podczas operacji poinformowali, że posiadają leki zwane inhibitorami, które są dedykowane na dokładnie taki rodzaj guza, jaki ma Hubi.
Tu zaczynają się kolejne problemy. Leki te nie są dostępne w Polsce. Z uwagi na przedłużające i skomplikowane leczenie Huberta koszty pobytu w szpitalu drastycznie wzrosły. Lekarze w USA są dobrej myśli i absolutnie nie chcą kończyć leczenia.
Widzą też, że nastolatek coraz lepiej funkcjonuje. Na oddziale nazywany jest superinteligentem, gdyż w czasie wieczornych rozgrywek (w gry planszowe i karty) regularnie ogrywa inne dzieci. Coraz płynniej mówi po angielsku. On i jego rodzice coraz bardziej tęsknią za Gabrysią, domem, rodziną, przyjaciółmi z Polski.
Radość z postępów przytłacza coraz częściej świadomość, że znów będą musieli prosić ludzi o pomoc w pokryciu ogromnych kosztów leczenia. W ciągu kilku dni będzie wiadomo, jaka to kwota i na portalu siepomaga ruszy kolejna zbiórka dla Huberta.
dym