Organizuje pan spotkanie mieszkańców z radnymi. Skąd taki pomysł?
Pomysł pochodzi od samych mieszkańców. Przechadzając się ulicami miasta usłyszałem wprost pytanie, dlaczego mieszkańcy miasta mają być gorsi od mieszkańców wsi. Na terenach wiejskich odbywają się zebrania sołeckie i pojawiają się na nich radni z terenów wiejskich. Natomiast w mieście takich spotkań nie ma. Dlatego też pojawiła się propozycja, aby zorganizować takie spotkanie mieszkańców z radnymi w Środzie. Zapraszam więc wszystkich radnych miejskich i każdego mieszkańca do Sali Kolumnowej w Restauracji Wiedeńska.

Czy radni zareagowali entuzjastycznie na pańskie zaproszenie?
Rozmawiałem z częścią radnych i jako takiego entuzjazmu dla takiego spotkania nie było. Aczkolwiek po ostatniej sesji 30 grudnia zaprosiłem wszystkich radnych, aby przyszli na to spotkanie. Nie chodzi o jakieś wielkie tłumaczenia, ale jedynie o to, by powiedzieć szczerze, co udało się zrobić, a co nie. Stańmy w prawdzie przed wyborcami. Myślę, że jesteśmy to winni mieszkańcom gminy Środa.

Niedawno, podczas jednej z sesji Rady Miejskiej, z ubolewaniem mówił pan o tym, że audyt przygotowany przez kancelarię prawną na temat działalności niektórych spółek miejskich nie stał się podstawą do wszczęcia postępowania przez prokuraturę...
Dlatego chciałbym audyt udostępnić mieszkańcom w szerszym wymiarze. Społeczeństwo powinno mieć możliwość przeczytania dokumentu, by dowiedzieć się, jak w poprzedniej kadencji były przeprowadzane w Środzie niektóre transakcje. Prawnicy badający te sprawy uznali, że nie powinny one tak wyglądać. Spółki gminne utraciły sporo pieniędzy przez takie działania. Jest tam pokazanych wiele transakcji, w których pojawiają się wątpliwości co do sprzedaży, czy też wyceny gruntów.
Audyt kosztował gminę sporo pieniędzy. Nie powinien być dokumentem schowanym w szafie.

Dziwi się pan prokuraturze, że nie wszczęła postępowania na podstawie przygotowanego audytu?
Jeśli wniosek do prokuratury został napisany podobnie jak ten wcześniejszy, to jak ktoś raz to sprawdzał, to drugi raz tego samego nie będzie czytał. Osoba, która pisała zawiadomienie napisała je zbyt ogólnikowo. Jest wielki żal, że to zostało zaprzepaszczone i w efekcie wyrzucono gminne pieniądze.
Mam warunki zabudowy i na ich podstawie firma przygotowuje wycenę gruntów bazy komunalki przy ul. Kilińskiego, za co płacę z własnej kieszeni. W połowie stycznia będę znał kwotę, jaką spółka mogła uzyskać za ten grunt i tą wiedzą podzielę się z mieszkańcami. Wiem, że cena mogła być co najmniej raz wyższa niż ta, za którą grunt sprzedano. Ktoś jednak zaniedbał sprawę i doprowadził do takiego niechlujstwa ze strony właścicielskiej. Uważam, że to było niechlujstwo, nie podejrzewam czegoś więcej.
Sprzedający doskonale wiedzieli, jak taki grunt można zbyć. Sprzedając boisko treningowe przy ulicy Poselskiej wiedzieli, że za teren sportowy dostaną najwyżej 200 zł za m kw., ale po uzyskaniu warunków zabudowy cena będzie już wynosiła 600 czy 700 zł. Tak samo można było zrobić na ul. Kilińskiego. Nie podoba mi się to, czuję się bezsilny wobec tych działań.

Zwraca pan uwagę także na inne transakcje z poprzedniej kadencji samorządu. Jakie?
Na transakcje zwraca uwagę audytor. Przykładem jest sprzedaż działki pod blok na os. Europejskim w rejonie ulicy Lotniczej. Pozwolenie pod blok dostała spółka Środa XXI, postawiła fundamenty i rozpoczęła budowę murów, a grunt potem sprzedała innej spółce miejskiej jako działkę. Prezes nie może działać na szkodę swojej spółki, która przecież poniosła koszty. Poza tym wszystko odbywało się bezprzetargowo, co budzi wielkie wątpliwości audytora. Między innymi dlatego uważam, że powinny nastąpić poważniejsze zmiany w spółkach, a dotychczasowi prezesi, czy też wiceprezesi powinni odejść. Zamiast nich powinniśmy postawić na nowych, młodych menedżerów, czy też zlikwidować niektóre spółki, jak Środa XXI, czy LUKS.
Z wielu rzeczy nie jestem zadowolony. Chwilami ogarnia mnie smutek, czasami chce mi się płakać i krzyczeć. Mieszkańcy mają prawo usłyszeć, jaka niegospodarność odbywała się w naszym samorządzie. Jestem jednak sam, część radnych nie rozumie, że powinniśmy jako samorząd być przejrzyści. Część, chyba 7 - 8 radnych, pośrednio jest pracownikami burmistrza. Czy pracownik spółki, szkoły będzie się stawiać burmistrzowi? Ja to po ludzku rozumiem, ale jednak samorząd musi być ponad to wszystko i spełniać swoje zadania. Wybierając nowych radnych mieszkańcy chcieli zmiany, która jednak nie następuje. Jeśli tak to ma wyglądać, to zastanawiam się, czy się z tego nie wypisać.

Rozważa pan rezygnację z mandatu radnego?
Mam sygnały, aby tego nie robić, bo daję jednak głos w ważnych sprawach. Poza tym dostałem w wyborach głos 270 mieszkańców, którzy byliby zawiedzeni. To byłby krok desperacji, ale oczywiście chodzi mi to po głowie.

Co pańskim zdaniem powinien zrobić burmistrz?
Należy wymienić kadrę zarządzającą w gminie. Z całym szacunkiem dla ludzi, którzy są obecnie. Ale jeśli pod aktem notarialnym w poprzedniej kadencji podpisuje się obecny prezes, a wcześniej wiceprezes LUKS i dzisiaj on mówi, że tamto działanie było złe i on został zmuszony do podpisania, to mam ogromne wątpliwości. Nikt nie może zmusić kogoś do podpisu i złych działań. Podobnie rzecz się ma z prezes Środy XXI. Ale zmiany przydałyby się także w samym urzędzie.
No, bo ja mam pytanie: Po co były te wybory? Aby jednego prezesa Waligórę wymienić na prezesa Dopierałę? To wszystko?


Nowy pan starosta był w poprzednich dwóch kadencjach wiceburmistrzem. Nie przeszkadza to panu?

Przykro to powiedzieć, ale obecny pan starosta jako wiceburmistrz podpisywał wiele dokumentów, aktów notarialnych, których nie powinien podpisywać, bo budziły wątpliwości. Prawda boli.
Ale nie chodzi tylko o personalia. Bardzo chwalę obecnego skarbnika miejskiego Adriana Nowaka, bo jest naprawdę doskonałym fachowcem. Nie chciałbym, abyśmy jednak w gminie szukali wymówek w rodzaju „rząd dał mniej na to, zabrał z tamtego i nie mamy co zrobić, trzeba szukać pożyczek"... Przecież wiedzieliśmy, do jakiego samorządu idziemy i jakie są problemy. Widziały gały co brały.
Trzeba zakasać rękawy i pracować. Po pierwsze, potrzebujemy ludzi, którzy będą potrafili skutecznie sięgać po środki europejskie. Jeśli nie mamy pieniędzy w budżecie miejskim, to musimy je znajdować gdzie indziej. Po drugie, powinniśmy szukać oszczędności, bo jest mnóstwo miejsc, gdzie są one nie tylko możliwe, ale i wskazane.

O jakich miejscach pan myśli?
Dla przykładu: spółka Środa XXI płaci miastu średnio za metr kwadratowy powierzchni pod przedszkole od 9,80 zł do 12 zł, gdzie normalna stawka to około 20 zł. Jako miasto od spółki rocznie otrzymujemy około 440 tys. zł, a moglibyśmy 800 tys. zł. Ostatnio przyszły do mnie dwie dyrektorki przedszkoli, które powiedziały mi, że byłyby gotowe przejąć przedszkola na normalnych warunkach. Czy myśli pan, że zarządzałyby one przedszkolem gorzej niż obecnie spółka? Jestem pewny, że zarządzałyby dużo lepiej.
Dziś trzeba byłoby się zastanowić, czy potrzebujemy spółki Środa XXI, która w zasadzie tylko zarządza przedszkolami i handluje nieruchomościami. A przecież zatrudnia w biurach chyba 9 ludzi, w tym kosztowny zarząd i radę nadzorczą. Moim zdaniem, na rozwiązaniu spółki Środa XXI rocznie zaoszczędzilibyśmy nawet 1 mln zł. Bez żadnej straty dla gminy.
Podobnie rzecz wygląda ze spółką LUKS. Powinna ona wypracowywać zyski, a tymczasem musimy jej fundować siedzibę. Obiekt w Kijewie pod mostem będzie kosztować około 10 tys. zł za metr kwadratowy. Za tyle buduje się chyba w Warszawie.
Stowarzyszeniu EDU XXI wynajmujemy pomieszczenia na szkoły i przedszkola na terenach wiejskich za 1,50 zł za m kw. Podejrzewam, że koszt remontów budynków, z których korzystają, zdecydowanie przekracza przychody z najmu. Nie chodzi o to, by przedszkola i szkoły na wsiach likwidować, ale aby znaleźć operatorów, którzy dobrze poprowadzą takie placówki i dadzą też większe pieniądze do kasy gminnej.
Czy ktoś się zastanawia, ile gmina i spółki płacą za telefony służbowe? W dzisiejszych czasach, kiedy telefon naprawdę nie jest drogi i każdy może korzystać ze swojego?
I co najważniejsze: gmina musi funkcjonować poprzez uczciwe przetargi. Nie ma innej drogi. One też pokażą, czy spółki gminne mają rację bytu.

Mówi pan, jak radny opozycji, choć startował pan w wyborach z ugrupowania burmistrza Piotra Mielocha. Dlaczego?
Rzeczywiście mówię, że jestem radnym opozycji. Burmistrzowi wiele razy mówiłem, co należy zmienić, ale powtarza mi, że ostatecznie to on wybiera ludzi, z którymi będzie współpracować. Jemu odpowiadają. Ja chciałbym przekonać go i moich kolegów z Rady Miejskiej, że nie powinniśmy do zarządzania miastem i spółkami sięgać po trupy z szafy. Potrzebujemy młodych, rzutkich, pomysłowych menedżerów, którzy pociągną miasto do przodu. Nie muszą oni wyjeżdżać do innych miast, czy za granicę. Środa ich naprawdę potrzebuje.