Debatę prowadził redaktor naczelny „Gazety Średzkiej" Zbigniew Król, zaś sekretarzem spotkania był Krzysztof Zalewski. Kandydaci odpowiadali na pytania dziennikarza, wypowiadali się na temat bezrobocia i gospodarki, oświaty w Środzie, szpitala oraz roli spółek miejskich w funkcjonowaniu miasta. Sami zadawali sobie pytania. Nie brakowało poważnych pytań, a także uszczypliwości.
Debacie „na żywo" przysłuchiwało się około 230 osób. Publiczność reagowała chwilami żywiołowo, także sprzeczając się między sobą.
Dzisiaj publikujemy zapis pierwszej części debaty. Część druga za tydzień.
Sylwetki kandydatów
Na początku debaty Zbigniew Król przedstawił w kolejności alfabetycznej kandydatów na burmistrza Środy.
Prof. Ireneusz Kubiaczyk
68 lat, żonaty, dwoje dzieci, z wykształcenia matematyk, ceniony wykładowca, autor wielu publikacji z tej dziedziny, pracownik naukowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, prezes Fundacji Edukacja, która założyła i wybudowała Wielkopolską Wyższą Szkołę - Społeczno Ekonomiczną. Profesor zwyczajny od 2002 roku, z ciekawostek - członek nie tylko Polskiego Towarzystwa Matematycznego i Amerykańskiego Towarzystwa Matematycznego.
W Środzie znany przede wszystkim jako założyciel szkoły, ale także samorządowiec. W Radzie Miejskiej od 1998 roku, przez kilka lat także jej przewodniczący.
Dariusz Węcławiak
42 lata, z wykształcenia socjolog. Rodowity średzianin. Żonaty, ojciec trzech córek. Kapitan rezerwy Wojska Polskiego. Pasjonat historii, karate i szachów. W każdej z tych dziedzin bardzo aktywny. Trenuje, jeździ na zawody, zdobywa laury, choć ostatnio tych laurów zdobywa zdecydowanie mniej niż jego córki. Średzki „król teleturniejów". Trudno nawet policzyć, ile ich było i w jakich dziedzinach.
Współzałożyciel i aktualny wiceprezes Stowarzyszenia Ziemia Średzka. Aktywny radny miejski dwóch ostatnich kadencji. Kiedyś sojusznik obecnego burmistrza Ziętkowskiego, od czterech lat w opozycji.
Wojciech Ziętkowski
49 lat, żonaty, dwoje dzieci. Rodowity średzianin. Z wykształcenia ekonomista. Od 2002 roku, czyli od 12 lat, burmistrz Środy Wielkopolskiej. W 2002 roku w pierwszej turze w wyborach pokonał urzędującego od 9 lat Mieczysława Jackowa. W kolejnych dwóch wyborach na burmistrza także osiągał sukces w pierwszych turach, cztery lata temu osiągając 70-procentowe poparcie. Współzałożyciel Stowarzyszenia Ziemia Średzka, z którym rozstał się przed poprzednimi wyborami tworząc Stowarzyszenie Zawsze dla Średzian. W pewnych poglądach bliski Janusza Korwin - Mikkego, ale jak sam mówi, jako burmistrz o poglądach socjalnych.
Dziennikarz przepytuje kandydatów
[W tej części Zbigniew Król zadawał pytania kandydatom. Każda rozmowa trwała 5 minut]
Ireneusz Kubiaczyk
Zbigniew Król - Dlaczego uważa pan, że byłby lepszym burmistrzem niż Wojciech Ziętkowski i jeśli pan wygra, jaki stawia sobie najważniejszy cel?
Prof. Ireneusz Kubiaczyk - Zdecydowałem się kandydować dlatego, że przez kilka lat funkcjonowania w samorządzie widzę, że wiele rzeczy mogłoby być zrobione lepiej, taniej i bardziej sprawiedliwie. Średzki samorząd wypaczył się, potworzyły się jakieś grupy, które chcą korzystać z samorządu, a nie jemu służyć. Uważam, że samorząd, burmistrz powinien służyć mieszkańcom, a nie dyktować mieszkańcom, co mają robić. Dlatego budżet będę przede wszystkim konsultował najpierw z mieszkańcami. Będę ustalał kolejność wykonywania poszczególnych zadań, a potem dopiero rada ustawi i podejmie decyzję, co robić i w jakiej kolejności. Burmistrz ma tylko pamiętać, żeby to wykonać najlepiej i najtaniej.
Na plakacie napisaliście, że jesteście przeciw złej polityce inwestycyjnej? A przecież ludzie mówią, że w Środzie tak wiele się dzieje...
W Środzie oczywiście bardzo dużo się dzieje. Budujemy dużo chodników, dużo nawierzchni asfaltowych, nakładek. Ale to nie wszystko. W Środzie mamy prawie największe bezrobocie w województwie. Samo zarządzanie gminą nie polega na budowie chodników, zarządzanie gminą polega na organizowaniu firm tak, żeby ludzie nie musieli dojeżdżać do Poznania do pracy, a mieli pracę tu.
W ostatnich latach do Środy nie przyszła żadna większa firma. Mało tego, Stomil wyprowadził się nam ze Środy w momencie, w którym doskonale funkcjonował. W Środzie funkcjonują te duże firmy, które już praktycznie były przed rozpoczęciem kariery pana burmistrza Wojciecha Ziętkowskiego.
Trzeba zachęcać inwestorów, trzeba słuchać, trzeba jeździć, za granicę nawet, żeby ich pozyskać. Trzeba tam pojechać i załatwić, a nie jechać na wycieczkę za pieniądze samorządowe.
Na plakacie pojawiło się także, że jesteście przeciwni tworzeniu urzędowych klik rodzinnych... Co macie na myśli?
Środa jest takim małym miasteczkiem, w którym po miesiącu wszyscy o wszystkim wszystko wiedzą. Wiemy, jakie są powiązania rodzinne w naszych spółkach, urzędach i myślę, że mieszkańcy nawet lepiej wiedzą ode mnie, jakie są te powiązania rodzinne i klany.
W swoich wypowiedziach często wiąże pan gminę z prowadzoną przez siebie szkołą. Czy nie za blisko konfliktu interesu - interesu prywatnego z interesem gminy?
Nie czuję żadnego konfliktu interesów. Założyłem fundację i zbudowaliśmy szkołę, po to aby służyła mieszkańcom. To nie jest moja szkoła prywatna, tak jak pan burmistrz usiłuje wmówić mieszkańcom. To jest nawet propaganda w stylu goebelsowskim. Jak się sto razy powtórzy kłamstwo, to może ludzie uwierzą. To jest szkoła założona przez fundację pożytku publicznego, na zarząd, radę nadzorczą, piszemy sprawozdania do sądu i do pana burmistrza. Ta szkoła będzie służyła mieszkańcom, jak służy Fundacja Zamoyskich w Kórniku, jeszcze wiele lat po mojej śmierci.
Wojciech Ziętkowski
Po 12 latach trzeba zapytać burmistrza, czy ciągle ma siłę na życie w takim tempie i energię do zmieniania miasta i gminy?
Jak tutaj wszedłem, tak sobie mówiłem: 12 lat ciężkiej, wyczerpującej pracy. Ale potem sobie pomyślałem, że moi koledzy, z prawej i z lewej strony startują, bo muszą, bo komitety nie miały kogo wyznaczyć. Pomyślałem, że ja chcę. Mało tego. Jestem 20 lat przed emeryturą, a moi kontrkandydaci są już dawno na emeryturach, tak że motywacji specjalnie nie mają, ale to są takie poboczne motywy.
To nie przypadek, że widzę troszeczeczkę inaczej, z innej optyki nasze miasto niż moi kontrkandydaci. Środa jest jednym z lepiej rozwijających się ośrodków miejskich i powiatowych w Polsce. Świadczą o tym nie tylko dane statystyczne, ale publiczne wyróżnienia, które gmina ostatnimi laty otrzymała za wiele dziedzin życia. Może wspomnę o najważniejszych, chociażby awans na 23. miejsce względem wysokości dochodu w budżecie na mieszkańca wśród miast powiatowych w Polsce. Wskaźnik G, nie mylić z punktem G, ogłaszany przez Ministerstwo Finansów, świadczy o tym, ze Środa z miast okalających takich jak Jarocin, Września, Śrem bardzo poszła do przodu, czyli w Środzie funkcjonuje dużo, prężnie działających firm. Na dokładkę bardzo mocno skróciliśmy dystans do miasta będącego w obrębach aglomeracji Poznań, do Swarzędza. To świadczy o tym, że te nasze działania, te wysiłki, które podejmujemy przynoszą konkretne owoce.
W przeliczeniu na mieszkańca mamy dużo większą powierzchnię pod działalność gospodarczą niż wszystkie te miasta, które wspomniałem i tak samo wyższą wartość budowli i ich opodatkowania. Coś jednak dzieje się w tej Środzie i powoduje, że ludzie jednak inwestują.
Rozumiem, że ma pan energię na kolejne 4 lata, by być burmistrzem Środy?
Nie chcę używać takiego pojęcia, troszeczkę zużytego: „nie chcem, ale muszem". Ale myślę, że większość mieszkańców jednak chce, żebym dalej sprawował tę funkcję. Środa zmieniła się na dużo lepsze miasto niż kiedy zaczynałem swoją misję.
Przed wyborami dowiadujemy się, że są zmiany w Usługach Komunalnych - zdecydowanie niższe wynagrodzenie zarządu, obniżenie wynagrodzeń rady nadzorczej. Ale to przecież nie o UK mówią średzianie w kontekście wynagrodzeń, ale o MPECWiK. Czy takie same zmiany szykuje pan także w tej spółce?
Pani Anna Marusik, która jest prezesem spółki Środa XXI zarabia 9 tys. zł brutto. Było wyższe wynagrodzenie, jest troszeczkę niższe. Niemniej jednak spółka posiada taki majątek i taką sumę bilansową, że to wynagrodzenie do skali odpowiedzialności i obciążenia, również pracą, i ilości decyzji, które spółka podejmuje, jest adekwatna. Wielu pracowników, np. niższego szczebla, zarabia również niedużo mniej, oczywiście można powiedzieć, kto by się podjął za 3 czy 4, czy 5 tysięcy, ale sądzę, że nie można w tej kategorii oceniać, tylko jakie efekty przynosi ta praca, bo to jest najistotniejsze.
Jeżeli chodzi o spółkę Usługi Komunalne, koszty zarządu zostały drastycznie zmniejszone, ponieważ zrezygnowaliśmy z drugiego członka zarządu, obniżyliśmy radykalnie wynagrodzenie prezesowi. Tak się złożyło, że nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa i ta zmiana spowodowała, że z 6% wartości obrotów przychodów firmy, koszty w zarządzie wynoszą około 2%. Te koszty również nie są najistotniejsze. Najistotniejsze jest to, jak spółka funkcjonuje, jak się przeobraziła. Natomiast mogę powiedzieć z radością, że pracownicy dużo więcej zarabiają.
Jeżeli chodzi o spółkę MPCEWiK, w stosunku do roku 2010 koszty obsługi finansowej zarządu zmalały do 2% przychodu firmy. Natomiast po przeliczeniu na jednego pracownika, średnie wynagrodzenie zarządu spadło o 800 zł, czyli innymi słowy otrzymali obniżone wynagrodzenia. Spółka dobrze prowadzi swoją działalność gospodarczą. Trzymanie się jednego tematu, że jeżeli zwolnimy pana Buczkowskiego, to wszystkie problemy Środy zostaną rozwiązane, jest wielkim nadużyciem.
Dariusz Węcławiak
W tej kampanii wyborczej jawi się pan jako wielki likwidator. Likwidacja Straży Miejskiej, Biura Obsługi Burmistrza, likwidacja wysokich uposażeń zarządów spółek... Dlaczego tak?
Jestem człowiekiem, który spotyka się ze zwykłymi ludźmi. Tak się składa, że ze względu na wykonywaną pracę co tydzień odwiedzam dziesiątki zwykłych ludzi. W przeciwieństwie do pana burmistrza, który oczywiście z dużą wprawą żongluje procentami i wskaźnikami, absolutnie nie negując tego, co powiedział, do zwykłych ludźmi przemawiają liczby bezwzględne i to, co widzą.
Mieliśmy kilka kampanii wyborczych, takich mięciutkich, gdzie nie wiadomo po co ci kandydaci startują. Pan burmistrz mógłby odnieść wrażenie, że startują, bo muszą. Uznałem, że trzeba mówić o rzeczach, które bolą, co do których ludzie wyrażają pewne emocje.
Straż Miejska... Z całym szacunkiem do pracy, którą wykonują, zarówno funkcjonariusze jak i pan komendant. Straż mamy ponad 20 lat. Nie zdobyła sobie zaufania, autorytetu u zwykłych średzian. Któryś z moich kolegów przytaczał na spotkaniu taką informację, jakoby straż wykryła jedno przestępstwo w roku. Nie chciałbym się tego trzymać, ale prawda jest taka, że średzianie uważają Straż Miejską za formację, która nie wpływa na poczucie bezpieczeństwa. Braku tej formacji nie odczują zbyt boleśnie.
Biuro Obsługi Burmistrza zajmuje się wieloma rzeczami, rozrosło się. Naczelnik BOB zarabia dużo więcej niż inni naczelnicy, tzn. że to biuro ma większe znaczenie. Biuro również zajmuje się organizacją imprez. Tych fajerwerków i imprez powinno być trochę mniej. Nie dlatego, że ludzie nie lubią się zabawić... Tylko dlatego, że piramida potrzeb jest troszeczkę inna. Najpierw zbudujmy solidne podstawy, potem zabawmy się wszyscy razem, radośnie i wesoło.
Likwidacja podatku od mieszkań to nie przesada?... Tylko że Września pozwala sobie na to w obliczu wielkiej inwestycji...
Nie zgodzę się. Zniesienie tego podatku to plus dla wszystkich. Pan burmistrz i ja jesteśmy zwolennikami Janusza Korwina - Mikke, ja się wcale tego nie wstydzę. Po pierwsze, zostawimy pieniądze w kieszeniach obywateli, to dobrze działa. Po drugie wydaje mi się, że jeżeli przyciągniemy tutaj ludzi, to w dłuższej perspektywie odrobimy te wpływy podatkowe chociaż z udziałów podatku dochodowym.
Jest pan radnym od ośmiu lat i nigdy chyba nie słyszałem, aby podczas sesji publicznie zgłaszał pan te pomysły. Dlaczego?
Tutaj pan redaktor idzie w zawody z panem Dopierałą, który wie, kto co powiedział przez 8 lat. Trudno jest mi sobie przypomnieć, chociaż pamiętam taką sytuację, kiedy z panem burmistrzem zażarcie walczyliśmy o 100 tys. zł na imprezę „Pożegnanie lata", mając różne spojrzenia na tę kwestie, więc do końca zostaliśmy przy swoich zdaniach. Burmistrz głosami radnych, których przekonał przegłosował i wtedy można powiedzieć, że ten temat nie był poruszany. Co do Straży Miejskiej, to powiedziałem po raz kolejny, że realizuję postulat burmistrza z roku 2002. Ja miałem 8 lat, aby o tym wspomnieć, a burmistrz miał 12, żeby to zaproponować. Nie podejrzewam, żeby zrobił to w następnej kadencji, więc poczułem obowiązek, aby to zrobić.
Cztery bloki tematyczne
[Kandydaci w czterech blokach tematycznych mówią o swoich pomysłach. Każdy miał do dyspozycji 2 minuty]
Jak poradzić sobie z bezrobociem w Środzie?
Dariusz Węcławiak - Nie ma co wyważać otwartych drzwi. Trzeba stworzyć takie warunki do inwestowania i prowadzenia działalności, żeby ta działalność przynosiła coraz większe zyski i firmy się rozwijały, chciały tutaj zapuszczać korzenie, a ludzie chcieli się tutaj osiedlać.
Nie wszystkie narzędzia są w rękach samorządu. Ważne otoczenie makroekonomiczne, które stwarza rząd, Unia Europejska, ale nie zawsze są korzystne. Natomiast w rękach samorządu są pewne narzędzia. Ja zrobię to, co zależy od burmistrza. Na tyle, na ile gmina może obniżyć koszty prowadzenia działalności gospodarczej przez naszych przedsiębiorców, na tyle na ile można im ułatwić działalność. Trzeba wyjść frontem do pracodawców. Każde obniżenie podatków, uproszczenie procedur, które jest w naszej gestii, trzeba wykorzystać. Przyciągnąć nowych ludzi, bo są to konsumenci, to są płatnicy. Temu ma służy m.in. zniesienie podatku od powierzchni mieszkaniowych. To są proste metody, tu nie ma żadnej filozofii, każdy się podpisze pod tymi samymi receptami, nie wszystko zależy od samorządu.
Wojciech Ziętkowski - Można dodać do wypowiedzi pana Darka, że dużo będzie zależeć od aktywności przyszłego zarządu powiatu. Jest taki problem w Środzie, że pomimo iż formalnie bezrobocie jest dosyć znaczące, to okazuje się, że wiele firm szuka pracowników z wielu dziedzin, zawodów i ma wielką trudność. Powstanie klas, które będą w technikach, szkołach średnich, właśnie w tych zawodach potrzebnych na rynku, byłoby na pewno znaczącym czynnikiem stymulującym wzrost zatrudnienia.
Następna kwestia. Są tereny, które mogą być aktywizowane gospodarczo. Właśnie przez to, że funkcjonuje nowa średzka spółka, jesteśmy w stanie w ciągu najbliższych 2 lat uzbroić część terenów, które są własnością tej spółki w obszarze ulicy Brodowskiej. Natomiast w następnym etapie będziemy zdolni do tego, aby uzbroić wiele hektarów, którymi dysponuje powiat. Pojawiły się pomysły dotyczące specjalnych stref ekonomicznych. Ja przyznam, że nie jestem wielkim fanem tych rozwiązań. Bardziej jestem za tym, aby zrobić ogólne przepisy dotyczące obniżenia podatków.
Na początku mojego burmistrzowania bezrobocie było dwukrotnie wyższe. Wprowadziliśmy ulgi podatkowe nowo powstałych podmiotów gospodarczych. Udało nam się stworzyć sprawnie funkcjonującą administrację, decyzje są wydawane bardzo szybko, jest mała ilość odwołań świadczących, że średzka administracja spełnia swoją rolę prawidłowo. To są najistotniejsze kwestie, w których potencjał drzemie jeszcze na to, aby zdynamizować gospodarkę średzką.
Ireneusz Kubiaczyk - Mamy problem bezrobocia prawie największego w naszym województwie. To jest żenujące dla nas i tego powinniśmy się wstydzić. Jak pan Darek powiedział, trzeba szukać nowych inwestorów, trzeba rozwijać, zachęcać nowe firmy. Ja pamiętam, jak pan burmistrz rozpoczynał swoją pierwszą kampanię wyborczą, to mówił, że na rogatkach Środy stoją inwestorzy, którzy chcą stworzyć nowe firmy. Tylko trzeba te rogatki otworzyć. Pewnie pan burmistrz zapomniał otworzyć rogatki przez 20 lat, bo żadna nowa firma nie przyszła, nie pozyskano żadnego nowego inwestora.
Ja nie wyobrażam sobie rozwoju gminy i likwidacji bezrobocia bez współpracy ze Starostwem Powiatowym i z Powiatowym Urzędem Pracy. A u nas to druga kadencja, najpierw się koledzy wybierali, a potem się kłócą i współpracy między powiatem a gminą nie ma żadnej. Nie tak powinniśmy funkcjonować. Musi być ścisła współpraca, musimy także spróbować dobrze kształcić młodzież w szkołach zawodowych i technikach, bo jeżeli będą mieli dobre zawody, to oni prace znajdą bez problemu.
Jeżeli zostanę burmistrzem, to pojadę np. do Volkswagena i spróbuję namawiać, aby w Środzie swoje firmy lokowali podwykonawcy.
Oświata średzka - pomysły na przyszłość
Wojciech Ziętkowski -Nie wiem, skąd pan profesor ma te dane ma i ciągle mówi, że mamy najgorsze bezrobocie. Panie profesorze, gdyby pan troszeczkę te dane poczytał. Jest pan matematykiem, więc umie rozróżniać dane. Widzę, że ma pan z tym problem.
Zajmujemy 147. miejsce w Polsce, a wśród gmin województwa wielkopolskiego jesteśmy w połowie stawki. Nawet w naszym powiecie trzy gminy mają wyższe bezrobocie niż Środa,
Nie wiem, kto pisał panu profesorowi ten plan, że stop prywatyzacji oświaty. Nie wiem, czy to jest kwestia rozdwojenia jaźni, ale to właśnie pan Kubiaczyk od kilku lat prywatyzuje oświatę. Z tego, co pamiętam, w murach WWSSE również znajduje się szkoła podstawowa, gimnazjum, teraz szkoła ogólnokształcąca, czyli proces prywatyzacji prowadzi sama fundacja.
Jako gmina staramy się w miarę możliwości zwiększać liczbę oddziałów w szkołach publicznych. W tym roku stworzyliśmy dodatkowo trzy oddziały w gimnazjum dla pracujących. Dodam tylko, że demografia, która również dzięki Panu Bogu i mieszkańcom Środy bardzo nam sprzyja powoduje, że już od tego roku zwiększa się ilość oddziałów w szkołach podstawowych, co jest dobrym prognostykiem dla rozwoju oświaty średzkiej.
Dariusz Węcławiak - Przyglądałem się tematowi, pytałem mądrzejszych od siebie, byłem też w ogniu wydarzeń oświatowych w tej kadencji i powiem tak: efekty działań zainicjowanych przez burmistrza Ziętkowskiego poznamy w nieco dłuższej perspektywie. Jak będzie funkcjonowała oświata pod skrzydłami spółki Środa XXI, czy spółki Środa XXI Edu, będziemy wiedzieli w momencie, kiedy dowiemy się, jak radzili sobie absolwenci prowadzonych przez spółkę szkół.
Żadna szkoła z terenów wiejskich nie powinna zostać zlikwidowana, bo to co mieliśmy zlikwidować jako gmina, co wynikało z demografii, zostało już zlikwidowane. Tadeuszewo było ostatnią z tych szkół, które umarły sobie śmiercią naturalną.
Pozostałe szkoły powinny pozostać. W jakim kształcie? Tak naprawdę nie czuję się w tej chwili kompetentny, by na to odpowiedzieć. Wydaje mi się, że trzeba wejść do urzędu, zobaczyć te wszystkie bilanse, trzeba zobaczyć jak to wszystko funkcjonuje, trzeba też popytać mądrzejszych od siebie i nie wstydzić się tego. Tak jak zapowiedziałem na spotkaniu z nauczycielami, wszelkiego rodzaju ruchy w oświacie będą robione tak, aby miały akceptacje zarówno rodziców i nauczycieli.
Wyznacznikiem mojej działalności w oświacie, czynnikiem decydującym jest demografia. Więc, jeżeli przyciągniemy nowych mieszkańców, jeżeli mieszkańcy wykażą się aktywnością na polu prokreacji, wówczas jestem spokojny o naszą oświatę. W przeciwnym wypadku żadne cudowne recepty się nie sprawdzą.
Ireneusz Kubiaczyk - Stop prywatyzacji! Prowadzenie oświaty jest konstytucyjnym zadaniem państwa i tak powinno być i o to powinniśmy walczyć, a nie przekazywać szkoły spółkom, stowarzyszeniom czy fundacjom. Co do fundacji, panie burmistrzu... Kiedy wybudowałem obiekt, fundacja zwróciła się do mnie z propozycją zrobienia tam szkoły publicznej, żeby dzieci z ul. Topolskiej i regionu mogły do niej chodzić. Nie było żadnej odpowiedzi, raczej była odpowiedź lakoniczna, że nie jest gmina zainteresowana. Kilka miesięcy temu rektor WWSSE, dyrektor ZSA i ja zwróciliśmy się do pana burmistrza z ponowną propozycją utworzenia zespołu szkół publicznych. Tłumaczyłem na komisji oświaty, że nawet gmina może poprowadzić tę szkołę.
Przez ostatnie 3 lata pokazaliśmy, że potrafimy lepiej prowadzić szkołę, bo nauczyciele pod nadzorem profesorów lepiej się uczą. Taka jest prawda. Jaką odpowiedź otrzymałem na komisji oświaty? Bardziej opłaca się wybudować szkołę na wsi i dojeżdżać ze Środy na wieś. Jeżeli chcemy w ten sposób oszczędzać, to dla mnie jest to niedopuszczalne. A dzieci z ul. Topolskiej czy całego regionu mogłyby mieć blisko do szkoły podstawowej czy gimnazjum, a tak chodzą na dwie zmiany do Szkoły Podstawowej nr 2.
Czy gmina powinna ratować średzki szpital?
Dariusz Węcławiak - Szpital średzki to modelowy przykład tego, że nawet najlepsze chęci nie pomogą, kiedy system jest chory. Ten system jest poza zasięgiem władzy miejskiej jak i powiatowych. Miałem to szczęście - nieszczęście po poprzednich wyborach, że to nie ja kreowałem te władze powiatu, które doprowadziły do obecnej sytuacji w szpitalu. Szpital powinniśmy ratować, powinniśmy pomóc, natomiast my tego nie zrobimy za powiat.
Żeby ten szpital uratować, trzeba wykazać się wielką wiarą. Czytam, że szpital jest na skraju bankructwa, widzę demonstracje pracowników, pomyłki władz.
Obecnie są dwa sposoby na uratowanie tego szpitala: normalny i cudowny. Cudowny - my tutaj jako radni w tym głupim systemie, bo system jest głupi dla ochrony zdrowia w Polsce, my znajdziemy rozwiązanie. A normalny, że Opatrzność za nas to zrobi, bo nam ludzką siłą będzie ciężko to zrobić.
Ireneusz Kubiaczyk - Jeżeli chodzi o problemy szpitala i medycyny, to jestem dobrze zorientowany w tych problemach, ponieważ córka jest lekarzem, pracuje w klinice przy ul. Polnej i wiem, jakie są problemy w służbie zdrowia. Szpital musi być dobrze zarządzany i powinniśmy wspólnie - wszystkie gminy naszego powiatu i starostwo - współpracować, aby ten szpital wyprowadzić z długów. Szpital w Środzie jest potrzebny. Jeżeli szpital mamy blisko, to jest szansa uratowania życia.
Róbmy wszystko, aby ten szpital był w Środzie i to jest możliwe, tylko trzeba nawiązać współpracę między wszystkimi gminami i wesprzeć szpital. To jest możliwe, bo w powiecie obornickim się to udało, tam wszystkie gminy wsparły szpital finansowo i teraz funkcjonuje znacznie lepiej niż nasz. Ale też trzeba zmienić władzę w szpitalu i wprowadzić porządki.
Przypadek z ostatniej soboty. Stracił przytomność profesor w naszej szkole. Przyjeżdża karetka. Okazuje się, że nie może zrobić badań, bo akumulatory w sprzęcie nie są naładowane. To nie jest problem braku pieniędzy, to jest problem niedbalstwa i złego zarządzania. Jakby ten profesor miał akurat zawał, to dzisiaj by nie żył.
Wojciech Ziętkowski - Za 2 lata szpital, mam nadzieję, będzie obchodził 100-lecie swojej działalności. Jeżeli 100 lat temu populacja Środy była 4-krotnie niższa niż dzisiaj i wybudowała taki obiekt, to myślę, że dzisiaj, kiedy jesteśmy po intensywnym okresie inwestowania w nową infrastrukturą, też sobie poradzimy. Co ciekawe, od dwóch miesięcy nie ma ruchów, żeby uruchomić część, która została wybudowana i żeby remontować dalej.
Popatrzmy, jak funkcjonują od kilku lat - coraz lepiej zarządzane przez spółkę miejską - przedszkola. Jak wygląda ilość dzieci. Myślę, że trzeba iść w tym kierunku. Jeżeli będę miał możliwość w jakikolwiek sposób wpływać na to, kto będzie zarządzał szpitalem, to sądzę, że to my mamy więcej kompetencji i umiejętności, aby zmienić sposób zarządzania.
Nie chcę używać krytyki wobec tych, których nie ma na tej sali, ale nie udaje im się. Szpital generuje 400 tys. zł strat miesięcznie. Na szpital jest to bardzo duża kwota.
Jest konieczna restrukturyzacja tego przedsięwzięcia, ale widzę, że jeżeli będzie nam to dane, to Zawsze dla Średzian jest gotowe do misji odnowienia funkcjonowania tego szpitala i są realne szanse, by tak się udało.
Rola spółek gminnych
Wojciech Ziętkowski - Liczy się rachunek zysków i strat. Jestem odpowiedzialny za stworzenie jednej spółki. Została stworzona do wypełniania konkretnych zadań i w związku z tym żyje nam się dynamiczniej, a Środa stała się zupełnie innym organizmem niż to miasto sprzed 12 lat. Pojawiła się bowiem potrzeba, aby Środa mogła korzystać z dodatkowych możliwości rozwojowych, funkcjonowania różnego rodzaju przedsięwzięć.
Dzięki spółce udało się zreformować edukację przedszkolną i żłobkową. Dzisiaj tylko i wyłącznie dlatego, że Środa ma spółkę, która się tym zajmuje, koszty radykalnie spadły. Nie będę wspominał, jak poprawiła się jakość.
90% średzkich dzieci ma dostęp do tanich przedszkoli. Miasta, które nie poszły tą drogą teraz mają problem z miejscami w przedszkolach, nie mówiąc o tym, jakie są ceny. Proszę sprawdzić.
W związku z tym, że korzystamy z odpisu podatku VAT na wielu inwestycjach, co jest możliwe dzięki spółce, możemy więcej wydawać na inwestycje. Rewitalizujemy miasto. Dzięki spółce będziemy mogli cieszyć się kilkoma nowymi obiektami, mieszkaniami, nową siedzibą Usług Komunalnych, dzięki spółce możemy również pozyskiwać pieniądze posiadając większą zdolność. Jest szeroki obszar, aby ta spółka z powodzeniem funkcjonowała i spełniała swoją misję. Jest jeszcze dużo pomysłów do realizacji.
Dariusz Węcławiak - Spółki nie są dobre i nie są złe. Spółki są jak nóż, mogą ukroić dziecku kanapkę, mogą zabić człowieka. Spółki mają być narzędziem na rynku miasta i zgadzam się, że tam, gdzie ich funkcjonowanie jest korzystne, powinny funkcjonować. Mam wrażenie i podobnie jak część mieszkańców myślę, że trochę nam te spółki się rozrosły.
Oczywiście ich działanie jest uzasadnione. Żyjemy w takim, a nie innym otoczeniu, otoczeniu makroekonomicznym. Poziom zarobków zarządów, który na szczęście się zmniejsza, jest ciągle nieprzystający do realiów średzkich. Musimy mieć na uwadze odczucie mieszkańców, bo to mieszkańcy są właścicielami tych spółek, a to co się tam dzieje rozmija się z ich zapatrywaniami.
Mam nadzieję, że spółki kiedyś wrócą do swoich ról. Tam, gdzie są rzeczywiście przydatne, powinny działać. Nie mogą się jednak rozrastać przywłaszczając gminę, tylko ją uzupełniać.
Ireneusz Kubiaczyk - Spółki miejskie, jeżeli są konieczne, to oczywiście powinny funkcjonować. Nie wszystkie są konieczne. Można liczbę tych spółek zmniejszyć, zmniejszyć można by liczbę prezesów, wiceprezesów, zarządów. Spółki miejskie powinny służyć mieszkańcom. To nie powinny być firmy, które są nastawione na zysk z obciążania mieszkańców podatkami, wysokimi kosztami za wodę, śmieci i inne rzeczy. One powinny wypracowywać zysk.
Prezesi czy zarządy mogą pobierać nagrody czy wysokie wynagrodzenia. To nie tak powinno być. Burmistrz powinien kontrolować te spółki i na to nie pozwolić. A teraz przeprowadzane są na sesjach przy pomocy radnych z ugrupowania rządzącego pieniądze do spółek, a tam są rozprowadzane bez żadnej kontroli. Nie tak powinno się rządzić.