Latająca płyta balkonowa mogła kogoś zabić

Już dwa lata temu z sąsiedniego budynku także spadały płyty, którymi obudowane są balkony. - Sprawa wówczas została zgłoszone na inspektora nadzoru budowlanego i policji. Z tego, co pamiętam odpadły trzy lub cztery elementy. Wówczas przeprowadzono ekspertyzę i wykonano nowe mocowania. Dlaczego teraz sytuacja znów się powtarza? - pyta mieszkaniec, z którym rozmawialiśmy w poniedziałek.
Po sobotnim zdarzeniu sprawa także została zgłoszona do PINB w Środzie i na policję. Każda z tych instytucji prowadzi własne postępowanie.
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Sławomir Ratajczak zaraz po zdarzeniu zdecydował o wyłączeniu z użytkowania wszystkich balkonów w bloku, a także ogródków, znajdujących się przy budynku. - Spadł ciężki element i tylko należy dziękować, że nikt nie ucierpiał. Natomiast w tej sytuacji nie wiemy, jak wygląda sytuacje na pozostałych balkonach. Jutro zarządca nieruchomości otrzyma naszą decyzję wzywającą go do powołania biegłego, który wykona ekspertyzę, oceni stan techniczny obiektu, a następnie zostanie przygotowany i wprowadzony plan naprawczy - mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Zdaniem Sławomira Ratajczaka, problemem mogą być nie tyle same płyty, ale ich mocowanie na balkonach. Do biegłego będzie należeć ustalenie, jak naprawić zaistniałą sytuację.
Rozmawialiśmy też z developerem, firmą Lokum Invest, która była inwestorem budowy bloku nr 4 na os. Wyszyńskiego. - W sobotę zaraz po tym, jak dowiedzieliśmy się o całym zdarzeniu, poinformowaliśmy o tym głównego wykonawcę i podwykonawcę, których najpilniejszym zadaniem było sprawdzenie innych balkonów i ewentualne zabezpieczenie ich. Czekamy na ekspertyzę, która pokaże, co było przyczyną wypadnięcia płyty. Dziś nie znamy odpowiedzi na pytanie, czy mogło dość do sytuacji, w której płyta najpierw nasiąkła wodą, a potem, na skutek wysokiej temperatury, wygięła się. Elementy te mają deklarację właściwości, czyli rodzaj certyfikatu, który potwierdza, że mogą być stosowane na balkonach - powiedział nam pracownik firmy Lokum.
Druga część bloku została do oddana do użytku zaledwie rok temu. - Sprawa jest z gatunku bardzo poważnych i wszystkim nam zależy, aby jak najszybciej naprawić zaistniałą sytuację - dodaje przedstawiciel developera.
Wykonanie zabezpieczeń balkonów miało się odbyć wczoraj, po tym, jak zobaczył je specjalista. Kiedy zacznie się naprawa i na czym będzie polegać, dowiemy się zapewne niedługo. Na razie mieszkańcy nie powinni korzystać z balkonów.
- Dla mnie to sytuacja niewyobrażalna, bo przecież nikt z nas nie wyobraża sobie przechodząc chodnikiem koło bloku, że może go spotkać coś złego. Tymczasem płyta, która pewnie ważyła dobrych kilkanaście kilogramów mogła nawet kogoś zabić. Mam nadzieję, że uda się wszystko szybko wyjaśnić i naprawić. Choć fakt, że dwa lata temu także miały miejsce podobne zdarzenia i w tym roku się sytuacja powtórzyła, nie napawa optymizmem - mówi mieszkanka sąsiedniego bloku, z którą rozmawialiśmy we wtorek stając na chodniku koło budynku nr 4.
(kóz)

Latająca płyta balkonowa mogła kogoś zabić

Wydarzenia

Decydujące starcie! Mieloch czy Ziętkowski?

Wieczór Wyborczy Gazety Średzkiej - II TURA [ZAPOWIEDŹ]

Ewa Schädler: Zachęcam do świadomej decyzji