prezes Zarządu Polskiego Związku Kolarskiego
Czy zorganizowanie wyścigów w ramach Mistrzostw Polski w kolarstwie górskim w „płaskiej" Środzie mnie nie dziwi? Absolutnie nie. Wyścig w Środzie mógł się odbyć z dwóch głównych powodów. Pierwszym jest świetny klimat i przychylność miejscowych władz, które chcą, aby kolarze przyjechali właśnie tutaj i rywalizowali o najwyższe laury. Drugim powodem jest bardzo dobry miejscowy organizator, który zadbał, aby wszystko było przygotowane jak najbardziej profesjonalnie. I rzeczywiście trasa w Środzie robiła doskonałe wrażenie.
W wyścigach typu sztafeta i eliminator, czyli kolarskie sprinty, nie są potrzebne takie trasy jak w maratonach górskich. Tutaj liczy się przede wszystkim widowiskowość. Kolarze pokonują sztuczne szykany i muldy, pędzą po miejskich schodach, skwerach, chodnikach i brukach, przejeżdżają przez podwórza, wjeżdżając w jedne bramy, a wyjeżdżając innymi. To wszystko robi na kibicach bardzo dobre wrażenie.
Takie trasy nie są zresztą żadną nowością w dyscyplinach sprinterskich. Wystarczy przypomnieć sobie sprinty narciarskie, w jakich startuje Justyna Kowalczyk. One także czasami są rozgrywane w sercu miasta, by popularyzować tę dyscyplinę sportu. Nam także zależy na osiągnięciu takiego efektu.
Natomiast jeśli chodzi o Żerków, to tam trasa jest wystarczająco ciężka, aby sprawiła kłopoty najlepszym góralom. Ciekawe dukty leśnie, górka, które pokonuje się wjeżdżając i zjeżdżając z różnych stron, wymagające przewyższenia - tam kolarstwo górskie może pojawiać się częściej. Rozmawiałem z Mają Włoszczowską, która chwali tę ciężką trasę.
Czy można tam organizować zawody wyższej rangi? Raczej trudno będzie tam zorganizować zawody Pucharu Świata. Ale jeśli chodzi o bardzo porządny międzynarodowy maraton, to na pewno jest na to szansa. Jeśli miejscowi organizatorzy na to się zdecydują, to Polski Związek Kolarstwa na pewno ich w tych staraniach wesprze.
Kolarstwo górskie jest coraz popularniejsze. To bardzo cieszy. Szczególnie maratony bardzo mocno przypadły Polakom do gustu. Widzę w tym tęsknotę za naturą. Chcemy spędzać czas w lasach, na fajnych trasach. Takie kolarstwo łączy pokolenie, bo na rowery siadają całe rodziny. Policzyliśmy, że w ubiegłym roku w zawodach kolarstwa górskiego wzięło udział, na różnych poziomach, około 100 tys. Polaków. Teraz głowimy się, jak ten sukces frekwencyjny przenieść na sukces w wyczynowym kolarstwie szosowym.
Takie mniejsze maratony to wspaniała idea. Zaczynała od nich Maja Włoszczowska, która dzisiaj jest zawodniczką światowej klasy. Powoli dołączają do niej kolejni. Ludzie kochają rowery. I to bardzo cieszy.
Not. kóz