Do samego zdarzenia doszło zapewne 14 września. Efekt zrzutu ścieków zauważyli oczywiście średzcy wędkarze. Na miejsce skierowani zostali wtedy strażacy ze straży zawodowej oraz ze straży ochotniczych ze Środy i Mącznik. Strażacy zabezpieczyli miejsce oraz za pomocą łodzi dokonali oględzin zalewu i rzeki.
W dniu zgłoszenia, a także w kolejne dni członkowie zarządu koła PZW 130, wędkarze z klubu Barukada oraz Społeczna Straż Rybacka prowadzili działania mające na celu usuwanie śniętych ryb z jeziora. Tylko 15 września odłowiono około 100 kg martwych ryb. Jezioro zostało też zamknięte dla wędkarzy i wprowadzono zakaz wędkowania. Trwał on przez miesiąc.
- W sumie akcję oczyszczania jeziora z martwych ryb prowadziliśmy kilka dni. Zebraliśmy w sumie około 600 kg martwych ryb. Korzystając z łodzi z napędem motorowodnym staraliśmy się również wzruszyć wodę, aby wymieszała się i natleniła. W akcji brało udział wielu wędkarzy - opowiada Piotr Musielak, prezes Koła 130 Środa Miasto. - Jestem wędkarzem od 30 lat i jeszcze nigdy nie widziałem takiej sytuacji.
Piotr Musielak zgłosił zanieczyszczenie do WIOŚ i właściciela zbiornika, czyli Wód Polskich, a także do władz okręgowych Polskiego Związku Wędkarzy.
Wodę w Jeziorze Średzkim badał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu, a także - na zlecenie Szpitala Średzkiego - certyfikowane laboratoria. Wynik pierwszego pomiaru wykazał przekroczenie substancji biogennych m.in. różnego rodzaju azotów i fosforu, co wskazywało na obecność ścieków bytowych - podał WIOŚ, który zwrócił też uwagę, że Jezioro Średzkie to sztuczny zbiornik retencyjny i na dnie mogą być zgromadzone zanieczyszczenia.
Analiza przeprowadzona na zlecenie szpitala, do którego zgłosiły się osoby z niegroźnymi zmianami skórnymi i niepokojącymi objawami, i porównanie z wynikami z WIOŚ, jasno pokazują, że doszło do zrzutu ścieków gospodarczych lub bytowych. Ścieki mogły wpłynąć do jeziora istniejącą deszczówką, ale być może przywiózł je ktoś beczkowozem. W grę wchodzi przynajmniej około 5 - 10 m sześc. ścieków. Analiza parametrów była znacznie bardziej szczegółowa i obejmowała również microcystyny, metale ciężkie czy pestycydy. Wnioski biorą się z tego, że w ciągu kolejnych dni poprawiały się znacząco parametry wody, to jasno oznacza, że zatrucie miało charakter jednorazowy.
Zaraz po tym, jak średzcy wędkarze zaapelowali o sygnały od mieszkańców na temat możliwego zatrucia wody, zgłosiło się kilka osób, które widziały beczkowóz przy brzegu jeziora. Ale według ówczesnych ustaleń, było to w innym miejscu niż nastąpiło zatrucie wody.
Być może jednak te sygnały nie zostały dostatecznie sprawdzone, gdyż jak się dowiedzieliśmy, policja nie badała nielegalnego zrzutu ścieków do jeziora. Po prostu nie otrzymała takiego zgłoszenia.
(kóz)