Ustawa nie pozwalała, aby etatowy pracownik uczelni był rektorem w innej wyższej szkole. Dopiero teraz, po przejściu na emeryturę na UAM, prof. Kubiaczyk znów może być rektorem średzkiej WWSSE, którą przecież zakładał.
Z prof. Ireneuszem Kubiaczykiem rozmawiał Zbigniew Król.

Zbigniew Król - Wielkopolska Wyższa Szkoła Społeczno - Ekonomiczna w Środzie zaczynała od pedagogiki i ekonomii, potem dochodziły kolejne kierunki, praca socjalna, informatyka, ostatnio także dietetyka. A już zapowiadacie utworzenie kilku filologii. Gdzie kończy się wyobraźnia twórcy WWSSE w kreowaniu nowych kierunków na uczelni w niewielkiej Środzie?
Prof. Ireneusz Kubiaczyk - Nie kończy się. Trochę pół żartem, pół serio warto pamiętać, że jedna z najlepszych uczelni świata, czyli brytyjski Oxford jest położony pod Londynem, a nie w stolicy Wielkiej Brytanii. Środa jest doskonale zlokalizowana. Jest blisko Poznania, a z drugiej strony w okolicznych powiatach nie ma podobnej wyższej szkoły.
Dzisiaj jedynie ubolewam, że nie udało nam się zabezpieczyć kolejnych terenów na rozbudowę naszej placówki. Bardzo chcieliśmy to zrobić, ale nie dogadaliśmy się z właścicielem terenów, na których potem powstała nowa ulica z domami jednorodzinnymi.

Obecny obiekt jest za mały?
Ta szkoła, nawet po rozbudowie o nowe skrzydło, zabezpiecza jedynie funkcjonowanie tego, co jest. Przy zwiększeniu liczby kierunków, a także specjalności na kierunkach podyplomowych, nie będzie za dużo miejsca. W tym roku rozpoczynamy rozbudowę, ale chętnie mielibyśmy jakieś tereny w zanadrzu.
Jakość kształcenia oraz dostępność powodują, że nasza uczelnia będzie coraz bardziej konkurencyjna dla dużych szkół w Poznaniu. Po pierwsze, są u nas bardzo dobre warunki lokalowe i parking na terenie szkoły, gdzie wszyscy studenci zaparkują samochód. W Poznaniu wszędzie jest z tym kłopot, a w dodatku za parking trzeba zapłacić. Po drugie, my wybieramy sobie najlepszą kadrę. Mamy takie możliwości, bo płacimy lepiej niż w Poznaniu. Nauczycieli co roku oceniają studenci i my. Kadra wie, że jeśli słabo uczy, źle się stara, to nie będziemy kontynuować współpracy. Z nauczycielami możemy rozstawać się bez problemu, bo nie obowiązują nas przepisy dotyczące szkół publicznych, gdzie zwolnić profesora jest bardzo trudno. To gwarantuje nam jakość nauczania.

Ostatnie lata to coraz trudniejszy czas dla uczelni niepaństwowych, część z nich upadła, a tymczasem w WWSSE są studenci i szkoła w dodatku będzie się rozbudowywać. Jak to możliwe?
Dwa czynniki już wymieniłem. Trzeba dodać kolejny - najniższe czesne w regionie. Monitorujemy rynek, sprawdzamy, kalkulujemy. Zależy mi, aby szkoła była dostępna dla studentów, którzy nie są majętni. I udaje nam się to.
Na niższe czesne możemy sobie pozwolić także dlatego, że mamy swój obiekt, czyli nie musimy płacić za wynajem. To ogromny komfort. Uczymy tutaj już ósmy rok, a szkoła wygląda ciągle jak nowa, bo dbają o nią studenci i uczniowie. Nie mieliśmy przypadków dewastacji. Zresztą nasi uczniowie wiedzą, że kto nie przestrzega regulaminu, ten żegna się z uczelnią.

Skąd są wasi studenci?
Najwięcej studentów mamy z czterech powiatów - z wrzesińskiego i śremskiego, potem jarocińskiego i wreszcie średzkiego. Środa zaczyna dorównywać trzem pierwszym. Niestety, nie zawsze tak było, bo w naszym mieście nie wszyscy patrzyli na WWSSE przychylnie. Jeden z poprzednich starostów średzkich pisał nawet do ministra, że wyższa szkoła w Środzie nie jest potrzebna.
Te cztery powiaty, to około 250 tys. mieszkańców. Ogromny potencjał.
Studenci przekonali się, że mamy świetne warunki lokalowe i kadrę taką samą, albo nawet lepszą niż na uczelniach w Poznaniu. No i w Poznaniu jest dwa razy drożej. Dlatego też nie dziwi mnie, że mamy coraz więcej studentów z Poznania, głównie z Rataj. Na uczelnię w Środzie mają samochodem 20 minut, a na Morasko na UAM godzinę...
Dziś na średzkiej uczelni uczy się około 1.500 studentów.

Nie bał się pan ryzyka rozpoczynając budowę szkoły w Środzie?
Mieliśmy 10-letnie doświadczenie współpracy z uczelnią z Warszawy, która w Środzie miała swoją filię. Miałem nadzieję, że jak nie będziemy uczyć gorzej, to nie będzie źle.
Oczywiście, ryzyko było ogromne. Kosztorys zakładał inwestycję na poziomie 32 mln zł! Zbudowaliśmy trochę taniej, bo za mniejsze pieniądze kupiliśmy działkę. Poza tym sprzedaliśmy teren Intermarche. Sieć bardzo chciała mieć sklep właśnie w tym miejscu. Chyba mieli lepsze rozeznanie niż my i wiedzieli, że Środa najmocniej rozbuduje sie w tym rejonie. My chcieliśmy budować się trochę z boku miasta i stworzyć taki kampus. Dość szybko okazało się, że mamy lokalizację w centrum nowej Środy.

Wróćmy jeszcze do wyboru kierunków studiów. Sprawdzacie przy decyzjach zapotrzebowanie wśród potencjalnych studentów?
Tak. Teraz na przykład widzimy, że jest zapotrzebowanie na filologie, bo w szkołach zaczyna brakować nauczycieli języków obcych. Podobnie jak w Poznaniu i Warszawie, chcemy łączyć filologie, aby nasz absolwent mógł uczyć dwóch języków. Przerabialiśmy to już przy łączeniu edukacji wczesnoszkolnej i języka angielskiego. Chodzi o to, by nauczyciel klas 1 - 3 mógł też od razu wprowadzać do nauki słowa i zwroty w języku obcym.

W dobieraniu kadry liczą się tylko pieniądze, które możecie zaoferować kadrze, czy także dobre kontakty pana profesora z nauczycielami akademickimi w Poznaniu?
Nie zawsze liczą się tylko pieniądze. Rzeczywiście w środowisku akademickim znamy się. Nie tak dawno na spotkaniu u rektora spotkałem byłego dziekana filologii angielskiej na UAM. On także przechodził na emeryturę. Porozmawialiśmy i teraz to właśnie on będzie tworzył w Środzie filologię angielską.

A może trzeba wprowadzać nowe kierunki, bo rynek nasycił się już pedagogami z WWSSE?
To ciągle kierunek cieszący się ogromnym zainteresowaniem. Ciągle potrzeba pedagogów do szkół i przedszkoli, do zakładów karnych i poprawczych. Chętnie studiują u nas policjanci, którzy mają ambicje oficerskie. To na pewno w najbliższym czasie się nie zmieni.

Średzka szkoła ma swoją specyfikę, bo kształci obecnie od przedszkola do magistra. To pomaga?
Na pewno. Zawsze mi zależało, aby nasza uczelnia kształciła głównie nauczycieli. Stworzenie Zespołu Szkół Akademickich sprawiło, że budynek żyje przez siedem dni w tygodniu, a studenci mają gdzie praktykować. Poza tym uczelnia sprawuje nadzór merytoryczny nad szkołą podstawową i średnią. Robimy kursy, szkolenia. Zapraszamy na nie także nauczycieli z innych szkół.

W Środzie jest coraz więcej Ukraińców. Wielu z nich to ludzie młodzi. Myśli pan, że będą oni także studentami WWSSE?
Już mamy takich studentów. Na razie niewielu, ale będzie się to zmieniać. Muszą uczyć się języka polskiego. Dzisiaj, jak trafiają do mnie na zajęcia z matematyki, to nie ma problemu, bo znam język rosyjski. Ale, aby studiować na polskiej uczelni, muszą mówić w naszym języku. Zresztą, jeśli chcą tutaj mieszkać, to jest to konieczne.

Od 1 lutego znów będzie pan rektorem WWSSE. Co się zmieni na średzkiej uczelni?
Nic się nie zmieni. Jak pracowaliśmy, tak dalej będziemy pracować. Po prostu będzie mnie tutaj więcej, z czego bardzo się cieszę.