Są sprawy, których - jak sądzę - nie da się dzisiaj rozstrzygnąć. Taką kwestią jest odpowiedź na pytanie, czy wiatraki budowane w odległości 600 m od zabudowań są szkodliwe dla zdrowia. Opinie są różne. Sprawdza się w tym momencie powiedzenie: gdzie Polaków dwóch, tam trzy zdania. Tutaj także naukowcy powołując się na różne badania i ustalenia budują wykluczające się teorie. Skutki (albo ich brak) budowy turbin wiatrowych poznamy zapewne najwcześniej za kilka, czy też kilkanaście lat. Nie dziwię się jednak, że wielu mieszkańców wsi nie chce ryzykować.
Sprawa budowy wiatraków pokazuje także coś innego. Otóż nie ma w gminach uchwał mało ważnych. Cztery lata temu, w 2010 roku, radni z gminy Środa przyjęli Studium Uwarunkowań i Kierunków Rozwoju Gminy Środa. Dyskusji nikt nie pamięta, a studium, według tego, co udało nam się ustalić, przyjęto wówczas jednogłośnie.
A przecież to właśnie w tym dokumencie, który stanowi podstawę do opracowania miejscowych planów zagospodarowania, czy też wydawania warunków zabudowy, zapisano możliwość budowy na terenie gminy Środa turbin wiatrowych w odległości co najmniej 600 m od zabudowań. Nikt wówczas nie krzyczał, nie zadawał pytań. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że ja także nie pisałem o tych zapisach, nie zwróciłem na nie uwagi.
Oczywiście studium można zmienić. Można przeprowadzić całą procedurę i wykreślić wiatraki zapewne narażając gminę na konsekwencje finansowe. Ale trzeba też pamiętać, że budzące wielkie emocje wiatraki, mają w gminie także zwolenników. Jak wybrnąć z tego problemu, po prostu nie wiem.
Zbigniew Król
zbigniew.krol@gazetasredzka.pl