Dziesięć miesięcy temu, zaraz po tym, jak radni przede wszystkim głosami koalicji powołali Czesława Guzewskiego na starostę, nikt nie mógł przypuszczać, że ta sama koalicja złoży wniosek o jego odwołanie. I to tak stosunkowo szybko. Choć nazwisko nowego starosty było zaskoczeniem, bo przecież wcześniej nie funkcjonował on w średzkiej polityce, wydawało się, że pozycję ma pewną. Gwarantem tej pozycji był przewodniczący Rady Powiatu Marcin Bednarz, który rekomendował w imieniu koalicji Czesława Guzewskiego na starostę.
Dziś obaj panowie mówią o sobie z dużą niechęcią, być może spotkają się w sądzie, gdzie będą bronić swojego dobrego imienia. Od ujawnienia, że w aktach IPN Guzewski figuruje jako tajny współpracownik WSW, do dzisiejszych wymian zdań, obaj przeszli długą drogę.
Być może to nie tylko akta w IPN leżą u podstawy wniosku o odwołanie starosty Guzewskiego. Być może powodów było więcej, może okazało się, że drogi starosty zaczęły się rozchodzić z drogą reszty zarządu z innych przyczyn. Być może ktoś zdecyduje się o tym za jakiś czas powiedzieć więcej. Zobaczymy.
Nie zmienia to faktu, że dzisiaj nie można sobie już wyobrazić, że misja starosty Guzewskiego mogłaby być kontynuowana. Nie ma możliwości, aby skutecznie rządzić powiatem, przeprowadzać skuteczne zmiany i reformy, nie mając za sobą większości w radzie. A zmiana koalicji wydaje się dziś po prostu niemożliwa.
Zbigniew Król
zbigniew.krol@gazetasredzka.pl