Do przetargu na budowę dachu na stadionie stanęły dwie firmy. Oferta TOPATOTERA z Knurowa opiewa na kwotę 2.750.555,22 zł, zaś oferta firmy MASTER-DACH Tomasz Łukowiak z Jezior Małych - na 3.685.497,04 zł. Tymczasem na inwestycję w budżecie miejskim zapisano 2,1 mln zł. Jeśli tańsza z ofert nie zawiera błędów, a firma potrafi udowodnić, że ma niezbędne doświadczenie w budowie tego rodzaju obiektów, burmistrz będzie musiał podjąć decyzję, czy szukać dodatkowych 650 tys. zł, czy jednak unieważnić przetarg.
Na razie oferty są sprawdzane w Urzędzie Miejskim pod kątem formalnym. Pewne jest, że nikt nie zdecyduje się na budowę dachu za prawie 3,7 mln zł. Jeśli więc tańsza oferta okaże się nieprawidłowa, przetarg bez wątpienia zostanie unieważniony.
Kilka opcji burmistrza
Burmistrz Piotr Mieloch ma świadomość, że ceny ciągle rosną i że praktycznie nie jest możliwe, aby zmieścić się w budowie dachu w kwocie 2,1 mln zł. - Od początku roku tylko ceny stali wzrosły o 30 procent - mówi. Dlatego zastanawia się nad najlepszym rozwiązaniem.
- Nie jesteśmy w stanie udźwignąć w tej chwili dołożenia do inwestycji dodatkowych 650 tys. zł. Ale zdecydowałem, że zwrócimy się o taką pomoc do powiatu. Dokończenie dachu nie da jeszcze zakończenia prac. W sumie na dokończenie stadionu potrzeba około 5 - 6 mln zł. Jeśli powiat nie dołoży nam brakującej kwoty, przetarg zapewne będzie trzeba unieważnić, a pieniądze być może przeznaczymy na prace wewnątrz budynku - mówi burmistrz.
Jego zdaniem, w tej ostatniej wersji dach musiałby zostać przeprojektowany albo zostałby ogłoszony kolejny przetarg. - Wiedzieliśmy, że kosztowny stadion musi powstawać w etapach. Prace toczyłyby się zatem w dalszym ciągu i cały czas idziemy w kierunku zakończenia inwestycji - mówi Piotr Mieloch.
Nie zmienia to faktu, że budowa dachu, obojętnie w jakiej formie, ciągle "wisiałaby" nad samorządem gminy.
Michał Orłowski, naczelnik Wydziału Inwestycji i Nadzoru Technicznego w Urzędzie Miejskim w Środzie ma nadzieję, że powiat średzki - jeśli oczywiście tańsza oferta okaże się prawidłowa - dołoży do inwestycji 650 tys. zł. - Wówczas jeszcze w tym miesiącu powiat mógłby przekazać nam pieniądze, a my wpisalibyśmy je do budżetu. Do 9 czerwca zdążylibyśmy z podpisaniem umowy - mówi Michał Orłowski. W czerwcu mogłyby się zacząć prace.
A co, jeśli powiat nie zdecyduje się pomóc gminie w tej inwestycji? - Szukamy innego rozwiązania. Nie mamy w budżecie dodatkowych 650 tys. zł na dach na stadionie, tym bardziej, że na inwestycje drogowe czekają na przykład mieszkańcy osiedli mieszkaniowych - mówi Michał Orłowski. - W tej sytuacji być może zostanie podjęta decyzja o prowadzeniu intensywnych prac w środku budynku lub zdecydujemy się na delikatne przeprojektowanie dachu, co wiązałoby się z niższymi kosztami realizacji - dodaje.
Co to znaczy? Michał Orłowski wyjaśnia, że takim rozwiązaniem mogłoby być skrócenie dachu. Dziś obejmuje on wszystkie krzesełka w 10 rzędach. Po skróceniu zadaszenia pierwsze trzy rzędy najbliżej murawy stadionu nie byłyby pod dachem. Zdaniem Michała Orłowskiego, takie rozwiązanie powinno dać oszczędności nawet w około 30 procentach kosztów inwestycji.
- Dziś licencja na grę w II lidze wymaga 250 miejsc pod dachem, a w I lidze 500 miejsc pod dachem. Nasz stadion miałby takich miejsc około 700, czyli spełniałby wymogi grania na zapleczu Ekstraklasy, a przy okazji takie rozwiązanie prawie wcale nie wpływałoby na pogorszenie estetyki obiektu - mówi naczelnik.
Na razie nie wiadomo, czy powiat wesprze budowę stadionu piłkarskiego. Pytaliśmy o to w poniedziałek starostę Ernesta Iwańczuka. - W tej chwili nie toczą się w tej sprawie żadne rozmowy. Ale kiedy wpłynie wniosek, będziemy taką pomoc omawiać - mówi starosta Iwańczuk.
Liderem większości w Radzie Powiatu Średzkiego jest Marcin Bednarz, były starosta średzki. Można domniemywać, że będzie on przekonywał radnych, by wspomóc inwestycję, której jest wielkim zwolennikiem i jednym z pomysłodawców.
Prezes Ratajczak: Nie czekajmy
Rafał Ratajczak, prezes Polonii Środa, mówi, że gmina popełniła błędy zbyt długo czekając na ogłoszenie przetargu. Dlatego koszty inwestycji ciągle rosną, bo rosną ceny materiałów i robocizny [pełna wypowiedź prezesa na stronie 2].
- Burmistrz nie ma determinacji w realizowaniu tej inwestycji. Gmina dorzuca pieniądze, aby na stadionie coś się działo, ale nie aby kończyć budowę. Niestety, burmistrz boi się tej inwestycji i nie interesuje się stadionem, a całą wiedzę czerpie od naczelnika Michała Orłowskiego, który jest urzędnikiem i stadionu nie lubi - mówi prezes Ratajczak.
Prezes apeluje do burmistrza, aby wystąpił do powiatu o większe środki na stadion. - Powiat sprzedał duże grunty, może zdecyduje się pomóc w realizacji tego zadania. Natomiast nie pochyli się nad wnioskiem o większe pieniądze, skoro burmistrz prosi o 650 tys. zł. Nie wiem, jak długo jeszcze będzie budować ten obiekt - mówi wyraźnie zdegustowany Rafał Ratajczak.
Michał Orłowski stanowczo zaprzecza, aby był przeciwnikiem jak najszybszego dokończenia stadionu. - Potrzeb w gminie jest mnóstwo i mieszkańcy czekają na wiele potrzebnych inwestycji. Nie stać nas na wszystko od razu - mówi.
Dach jest niezbędnym elementem obiektu. - Bez niego praktycznie nie możemy montować siedzisk na trybunach oraz wykonywać niektórych innych prac - mówił nam przed tygodniem naczelnik Michał Orłowski.
(kóz)