Do kradzieży doszło16 sierpnia w Domu Weselnym w Przymiarkach, w gminie Krzykosy, niedaleko Sulęcina i Solca. Policja potwierdza, że doszło do kradzieży, ale dla dobra śledztwa nie ujawnia szczegółów.
Rutkowski wkracza do akcji
Sprawą zajmuje się słynny detektyw Krzysztof Rutkowski. O pomoc poprosili go poszkodowani. - Dlatego, że po kilku dniach nie widziałem postępów w śledztwie zdecydowałem się zadzwonić do pana Krzysztofa Rutkowskiego i poprosić o pomoc - mówi Andrzej Szlachetka, poszkodowany pan młody.
Krzysztof Rutkowski, znany polski detektyw, który prowadzi swoje biuro od 25 lat i chwali się wieloma sukcesami, zdecydował się podjąć sprawę. - Moje biuro wyznaczyło nagrodę 5 tys. zł dla osoby, która udzieli nam informacji na temat złodzieja, który włamał się do samochodu państwa młodych. Być może ktoś zauważy u kogoś dużą ilość kopert okolicznościowych, może nagły przypływ gotówki. To mogą być cenne tropy - mówił we wtorek w Hotelu Szablewski Krzysztof Rutkowski. Razem z państwem Szlachetkami zorganizował tam konferencję prasową.
Okoliczności kradzieży
O samych okolicznościach kradzieży mówił Andrzej Szlachetka. - Byłem bardzo zadowolony z samego przyjęcia weselnego. Wszystko układało się bardzo dobrze. Goście zaczęli się rozjeżdżać. Około godz. 4:00 - 4:30 wyszedłem na zewnątrz do samochodu, gdzie miałem pieniądze, m.in. po to, aby zapłacić orkiestrze i barmanowi. Zabrałem pieniądze na płatności, obszedłem samochód. Wszystko było w porządku. Wróciłem do sali - opowiada pan młody.
Andrzej Szlachetka zapłacił barmanowi, a ten odjechał. W sali bawiło się ostatnich sześć par. Orkiestra już nie grała. Muzyka grała z playbacku.
Po chwili reszta gości zdecydowała się rozjeżdżać do domów. Jedna z osób, która wyszła na zewnątrz zauważyła, że wybita jest tylna szyba w samochodzie pana Andrzeja - oplu antara. Natychmiast wrócił na salę. Powiedział o tym panu młodemu.
- Od razu pomyślałem, że ktoś wybił szybę, aby dostać się do kosza z telegramami ślubnymi. Były tam wszystkie pieniądze, jakie dostaliśmy, wszystkie prezenty - mówi Andrzej Szlachetka.
Dlaczego prezenty były w samochodzie, a nie w pokoju w Domu Weselnym w Przymiarkach? - To miejsce wydawało mi się zdecydowanie pewniejsze. W Domu Weselnym w Przymiarkach nie było sejfu, nie wiedziałem, kto poza nami ma klucz do pokoju - wyjaśnia pan młody.
Złodziej wybił szybę w samochodzie młotkiem. Część metalową owinął szmatą i skarpetą. Narzędzie, które posłużyło do wybicia szyby zabezpieczyła policja.
Skąd wiadomo, ile pieniędzy skradziono w Przymiarkach? To szacunek państwa młodych. Na weselu bawiło się 170 osób. Andrzej Szlachetka mówi, że wie, ile pieniędzy goście dają w prezencie, bo sam bywa gościem weselnym. Rozmawiał także z częścią gości. W ten sposób oszacował straty na około 80 tys. zł.
Nie tylko straty materialne
Ale tak państwo młodzi, jak i detektyw Rutkowski podkreślają, że nie chodzi tylko o straty materialne. Państwo młodzi zostali po prostu okradzeni ze wszystkich pamiątek w bardzo szczególnym dniu - dniu, który mieli zapamiętać jako najszczęśliwsze chwile. Stało się inaczej.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Krzysztof Rutkowski mówił, że niestety w Domu Weselnym w Przymiarkach nie ma monitoringu ani zewnętrznego, ani wewnętrznego. Oferował także przebadanie pracowników domu wariografem, ale właściciel lokalu nie zgodził się.
Czy detektyw Rutkowski kogoś podejrzewa? Jego zdaniem, należy eliminować podejrzanych. Podobnie jak Andrzej Szlachetka wyklucza, aby kradzieży mógł dokonać ktoś z gości weselnych. Kto zatem?
Krzysztof Rutkowski miał przekazać średzkiej policji swoje ustalenia dotyczące wydarzeń w Przymiarkach. Czy będą pomocne w prowadzonym śledztwie?
(kóz)