18 lat jestem małą częścią wspaniałej całości jaką jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy! Kiedy to minęło? Nie mam pojęcia! A zaczęło się tak naprawdę jeszcze na długo, zanim stałam się oficjalną wolontariuszką
Doskonale pamiętam, że jako dziewczynka chodziłam z mamą na rynek w czasie Finałów i powtarzałam: ,,Mamo, jak ja bym chciała kiedyś tak chodzić z tymi serduszkami, jak ci wszyscy ludzie...". Wreszcie przyszedł rok 2002, 10. jubileuszowy Finał. Jeszcze wtedy mama musiała wyrazić pisemną zgodę na moją kwestę. Tego dnia jako niespełna 12-letnia dziewczynka już wiedziałam, że mimo całego trudu po prostu chcę w tym temacie zostać. Oczywiście, że nie jest łatwo. Po całym dniu kręgosłup daje o sobie znać. Ale tego dnia postanawiam, że to ja mam nad nim władzę, a nie on nade mną.
Czym jest dla mnie WOŚP? Myślę, że trudno ująć to w jednym zdaniu. Po pierwsze, dla mnie jako dla osoby, która na co dzień potrzebuje wsparcia w wielu kwestiach odczuwam radość i wdzięczność za wszystkie sytuacje, w których to ja mogę pomóc w ważnej sprawie. Druga kwestia to sam WOŚP z jego dyrygentem - Jurkiem Owsiakiem na czele. Powiem szczerze, że jestem dumna, że należę do pokolenia i pochodzę z kraju, w którym powstała inicjatywa, która w tak piękny sposób łączy ludzi nie tylko w Polsce, ale i na świecie, gdzie szpitale od prawie trzech dekad posiadają najlepszy sprzęt medyczny - zdecydowanie mamy się czym chwalić! Przez te wszystkie lata będąc wolontariuszką byłam świadkiem wielu pięknych momentów.
Najbardziej ściskające za serce są jednak te, w których rodzic wrzuca do puszki datek i ze łzami w oczach stwierdza, że zawsze będzie to robić, bo Orkiestra uratowała jego dziecko. My wolontariusze powtarzamy, że liczy się każdy grosz, jednak trafiają się niezwykle hojni darczyńcy, którzy co roku nas zaskakują. Osobiście mam już kilku swoich ulubieńców, którzy specjalnie przychodzą do mnie poznając mnie chociażby po charakterystycznym, niebieskim płaszczu. W czasie Orkiestry od kilku lat kocham również wspaniałą atmosferę podczas liczenia, a wszystko to dzięki dyrektor Ośrodka Kultury Ewie Kusik, kochanej Bogusi Błoszyk, całej kadrze Ośrodka Kultury, moim cudownym przyjaciołom Etyliniarzom oraz wszystkim tym, którzy aż z wypiekami na twarzy czekają na rozliczenie mojej puszki. Życzę sobie i Wam, abyśmy każdego dnia mogli być dla siebie tak wspaniali i życzliwi jak tego dnia! Sie ma! - przepraszam, ale inaczej zakończyć nie mogłam.
(k)