Do Środy przyjechali Cezary Stanisław Grabarczyk, od 2001 nieprzerwanie poseł, a także były wicemarszałek Sejmu, były minister sprawiedliwości i minister infrastruktury, były wiceprzewodniczący PO, Ewa Edyta Kołodziej, posłanka z Katowic, Jan Filip Libicki, były poseł, od dwóch kadencji senator PO z Wielkopolski i Jarosław Duda, były poseł, od trzech kadencji senator z Dolnego Śląska.
Spotkanie prowadził Bartosz Wieliński, szef średzkich struktur PO, a posłowie i senatorowie przede wszystkim odpowiadali na pytania publiczności. Dość nielicznej, bo w sali zasiadło około 25 osób, w tym wielu średzkich decydentów.
Podczas spotkania parlamentarzyści PO przekonywali, że w ciągu 8 lat swoich rządów odnieśli wiele sukcesów, ale być może nie potrafili dobrze o nich informować Polaków. Cezary Grabarczyk mówił m.in. o 1,2 mln oddanych mieszkań, kiedy PiS zapowiada program budowy 6 - 7 tys. mieszkań, mówił o programach "Rodzina na swoim" i "Mieszkanie dla młodych", z których skorzystało 250 tys. polskich rodzin, o 14 tys. km schetynówek i wielu innych programach społecznych wspierających rodziny.
Krytykowali działania PiS dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, sądów, reformy szkolnictwa. Ale też zapowiadali, że jeśli wrócą do władzy, nie będzie cofnięcia programu 500+, ale program powinien być sprawiedliwszy. Dlatego PO chce 500+ na każde dziecko, ale też mówi o kryterium dochodowym, by poza programem znaleźli się najbogatsi, którzy nie potrzebują wsparcia państwa.
Cezary Grabarczyk o rządach PiS mówił, że są oparte na kłamstwie. - Miało być 500 zł na dziecko, miały być leki dla seniorów za złotówkę. Tych kłamstw jest tak dużo, że aż trudno na nie reagować - mówił.
- Po PiS-ie będziemy musieli przeprowadzić wielką decentralizację - deklarował senator Jan Filip Libicki, który zanim został senatorem PO, był posłem PiS. - Najbardziej boli mnie w tym wszystkim niszczenie samorządów.
Poseł Grabarczyk dodawał także, że samo przegranie wyborów przez PO nie było niczym złym i wyjątkowym. W demokracji zmiany rządzących są czymś naturalnym. - Problem polega na tym, że jako państwo coraz bardziej wracamy pod rządami PiS do XIX wieku - mówił. (k)