Pierwsza propozycja ZGK, aby pod dachem powstały 6-stanowiskowe grupy punktów handlowych, wywołała protesty kupców. - To propozycja wymyślona przez urzędników przy biurku. Nie do przyjęcia. Chcemy stać tak jak dawnej - mówi jeden z właścicieli stoisk na targowisku.
Prezes Płociński przyznaje, że pierwsza wersja rozmieszczenia stanowisk handlowych na targowisku, jaką przygotowano w ZGK, przewidywała utworzenie pod dachem 6-stanowiskowych ognisk. Ale handlowcy powiedzieli zdecydowane „nie" takiemu rozwiązaniu, bo ich zdaniem klienci są przyzwyczajeni do chodzenia w ciągach i dzięki temu zaglądają na wszystkie stoiska. Tak część by pomijali.
- Przyjęliśmy ze zrozumieniem te sugestie i wyznaczyliśmy pod dachem cztery rzędy, w których ustawią się handlowcy. Ale okazało się, że trzeba zrobić jeszcze jedną zmianę. Mianowicie mniej więcej na środku wiaty, na wysokości Kokosanki, handlowcy chcieliby, aby było przejście. Te sugestie także przyjęliśmy - mówi prezes Płociński.
Szef ZGK podkreśla, że jako administrator targowiska nie chce robić nic na siłę, ale wszystko co możliwe uzgodnić z właścicielami stoisk. - Chciałbym, aby wszyscy byli zadowoleni - podkreśla.
Wszyscy zadowoleni jednak na pewno nie będą. Nie da się bowiem pod dachem odtworzyć dokładnie takiego samego porządku, jaki był przed wybudowaniem wiaty. - Przez lata klienci przyzwyczaili się, gdzie stoimy, my sami zawarliśmy przyjaźnie z sąsiadami. Teraz obawiamy się, że wszystko to się rozsypie - mówi jeden z właścicieli stoisk.
Pierwotnie planowano, że stoisk na targowisku będzie 96. Ale ich wielkości zaplanowano na 2 x 2,5 m. Sami handlowcy, przynajmniej w części przypadków, chcą stanowisk nieco większych, bo takie mają przygotowane swoje namioty (nie chodzi w tym przypadku o same zadaszenie, wieszają na nich po prostu swoje produkty). Stoisk może zatem być ostatecznie mniej.
W ubiegłym tygodniu na targowisku odbyło się kolejne burzliwe spotkanie w sprawie rozmieszczenia stanowisk. Ale pracownicy ZGK zapewniali, że w miarę możliwości wzięte zostaną pod uwagę wszystkie sugestie.
W tym tygodniu firma wymalowała część linii. Ale z handlowcami prezes Płociński umówił się w ten sposób, że dzisiaj o szóstej rano wszyscy ustawią się zgodnie ze starym porządkiem, by spróbować dokładnie wytyczyć miejsca handlowe. - Dla nas nieważne jest, jak handlowcy chcą się ustawić. Ważne jest, aby byli zadowoleni - mówi.
Prawdopodobnie dzisiaj odbywa się więc pierwsze handlowanie na targowisku.
Handlowcy obawiają się jeszcze podwyżki ceny na targowisku. Taką decyzję mogłaby podjąć Rada Miejska. Na razie nic o takiej propozycji nie słychać.
Zbigniew Król