22 lipca kilkaset instytucji i urzędów na terenie całego kraju otrzymało za pośrednictwem poczty elektronicznej informacje o podłożonym ładunku wybuchowym. W wielu przeprowadzono ewakuację. Tak było także w Środzie.
Wydarzenia sprzed tygodnia
- Mail przyszedł we wtorek o godz. 4:10. Odczytaliśmy go o godz. 7:30. Autor maila napisał, że w urzędzie została podłożona bomba, która eksploduje o godz. 12:00 - mówiła nam w ubiegły wtorek Joanna Nowicka, naczelnik Urzędu Skarbowego w Środzie.
Po tej informacji naczelnik Joanna Nowicka skontaktowała się z policją, zgodnie z procedurami poinformowała także o mailu Izbę Skarbową w Poznaniu. Poinformowała także pracowników średzkiej skarbówki, którzy jeszcze przed przybyciem policji sprawdzili, czy w budynku nie znajduje się coś, czego nie było dzień wcześniej, tajemniczo wyglądający pakunek, torba, siatka... Ale nic takiego nie znaleźli. Później budynek dwukrotnie przeszukali policjanci.
Urząd Skarbowy nie był jedyną instytucją w Środzie, która otrzymała maila o zagrożeniu bombowym. Maila odczytali także pracownicy Prokuratury Rejonowej w Środzie. Prokurator rejonowa Beata Przybylska także poinformowała o tym policję oraz pozostałych użytkowników budynku przy ul. Daszyńskiego 5. Tam także policjanci szukali ładunku. Oczywiście go nie było.
W obu instytucjach tuż przed zapowiadanym wybuchem zarządzono ewakuację. W ciągu godziny wszyscy pracownicy wrócili do pracy.
Alarmy bombowe były zresztą w całym kraju. W każdym policyjni pirotechnicy wspierani przez inne służby, po wnikliwym sprawdzeniu obiektów, wykluczyli zagrożenie. Jednocześnie funkcjonariusze z całej Polski rozpoczęli poszukiwania sprawcy tych fałszywych alarmów.
Zatrzymanie podejrzanego
Łódzcy policjanci podjęli pewien trop, który naprowadził ich na 41-letniego mieszkańca województwa lubelskiego. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na podjęcie decyzji o jego zatrzymaniu, do którego doszło 24 lipca w niedalekim Śremie.
Jak podaje łódzka policja, mężczyzna jechał tirem do Francji. W tym samym czasie śledczy przeszukali jego miejsce zamieszkania i zabezpieczyli komputer oraz inne nośniki elektroniczne. Mężczyzna został przewieziony do Łodzi i poddany badaniu wariografem, tzw. wykrywaczem kłamstw.
26 lipca mężczyzna usłyszał wstępne zarzuty spowodowania fałszywego alarmu bombowego przez rozesłanie pocztą elektroniczną informacji o podłożeniu ładunku wybuchowego do 43 instytucji i urzędów na terenie woj. łódzkiego. Sprawa jest rozwojowa, a policjanci wspólnie z prokuraturą cały czas uzupełniają materiał dowodowy oczekując na kolejne ekspertyzy.
Zgodnie z kodeksem karnym, „kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
(kóz)