Spotkanie rozpoczęła konferencja prasowa na Starym Rynku, gdzie prezes PSL wystąpił w towarzystwie prezesa wielkopolskiego PSL Andrzeja Grzyba, lidera listy PSL w naszym okręgu Jacka Tomczaka i średzkiej kandydatki do sejmu Mirosławy Katarzyny Kaźmierczak oraz otoczony wianuszkiem pań - członkiń i sympatyczek PSL. Za W. Kosiniakiem-Kamyszem do Środy przyjechały ekipy telewizyjne wszystkich trzech głównych polskich stacji - TVP, TVN i Polsatu.
Na rynku prezes W. Kosiniak-Kamysz mówił, że bliskie mu są wszystkie środowiska wiejskie i ludowe: Koła Gospodyń Wiejskich, Ochotnicze Straże Pożarne i Ludowe Zespoły Wiejskie. PSL nie zgadza się na upaństwowienie tych organizacji społecznych - zabranie im majątku, czy dzielenie dotacji przez instytucje państwowe, a nie samorządy. PSL proponuje też stałe wynagrodzenie - ekwiwalent dla sołtysów. Byłoby to naturalne rozszerzenie reformy samorządowej.
Po konferencji z dziennikarzami rozpoczęło się spotkanie w Sali Kolumnowej Restauracji Wiedeńska, gdzie zgromadziło się ponad sto osób - nie tylko z powiatu średzkiego. Prezes stwierdził, że znajoma jest taka nazwa sali, choć w Środzie jest pierwszy razy. Jak przyznał, już wiele razy obiecywał przyjazd do Środy. - Mirosława Katarzyna Kaźmierczak to mój dobry, wieloletni przyjaciel oraz działaczka z krwi i kości - mówił i przekonywał, że to świetna kandydatka, a zgromadzone panie kiwały głowami.
W. Kosiniak-Kamysz dziękował za aktywną działalność zwłaszcza Kołom Gospodyń Wiejskich. Chwalił wielkopolską gospodarność, ale mówił też o randze październikowych wyborów. Krytykował propagandę oraz stronniczy, jednostronny przekaz w telewizji rządowej.
Na rozpoczęcie spotkania wystąpił zespół śpiewaczy Lutnia, który rozpoczął od odśpiewania Roty. Lutnia zaśpiewała wszystkie cztery zwrotki Roty, a prezes Kosiniak-Kamysz jako jeden z niewielu dośpiewał Rotę w całości.
Rzadko zdarza się, by do Środy przyjechał szef partii parlamentarnej, a spotkanie mogło się podobać jego uczestnikom. Znany z telewizji polityk mówił o wielkiej polityce, przepychankach sejmowych, a także o sytuacji w rolnictwie. Przypomniał też podstawowe założenia programu PSL, ale wskazał również na główne hasło Koalicji Polskiej - "Łączymy Polaków". Przestrzegał przed głębokimi podziałami w społeczeństwie, które stają się coraz głębsze. - Tymczasem my szanujemy Polaków, lubimy ludzi. Ja lubię Andrzej Grzyba, lubię Mirosławę Katarzynę Kaźmierczak. Kłócimy się nieraz, bo się różnimy w różnych sprawach, ale potrafimy usiąść przy jednym stole i dyskutować - mówił z entuzjazmem. Prezes PSL mówił, że zna Polskę, gdyż jeździ od świtu do nocy po Polsce i to nie od kilku dni, ale od lat.
W. Kosiniak-Kamysz przestrzegał przed populistycznymi obiecankami w czasie kampanii wyborczej. Wskazywał realne zadania, jakie stoją przed rządzącymi, zwłaszcza w zakresie wsi i rolnictwa. Nie zabrakło też żartów z politycznych rywali. Mówiąc o podziałach w polityce przypomniał, że przez cztery lata, gdy wychodził na mównicę sejmową posłowie PiS skandowali "ZSL". - Myśleli, że mnie to obraża, a ja już wiem, dlaczego to skandowali - mówił z uśmiechem i dodawał: - W ten sposób przygotowali grunt pod kandydata na komisarza w Komisji Europejskiej, czyli Janusza Wojciechowskiego, który był działaczem ZSL.
krzem