To była historyczna wizyta, bo jeszcze nigdy w dziejach gminy Środa i powiatu średzkiego nie przyjechał tutaj aktualnie urzędujący prezydent. Bronisław Komorowski był zatem pierwszy. Najbliżej powiatu średzkiego na spotkaniu wyborczym był Aleksander Kwaśniewski, który w 2000 roku spotkał się z młodzieżą w Błażejewku, w gminie Kórnik. Środę odwiedzali urzędujący premierzy Tadeusz Mazowiecki i Hanna Suchocka, a także były premier Jarosław Kaczyński i przyszły - Donald Tusk.
W gospodarstwie w Szlachcinie
Bronisław Komorowski pierwotnie miał przyjechać do Środy już w piątek 6 marca, ale wizyta została odwołana, a następnie przełożona na wtorek. Przedwczoraj od godzin rannych trwały gorączkowe przygotowania do wizyty. Na ulicach miasta pojawiło się więcej patroli policyjnych, przyjechali funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, a krótko po południu do Środy zaczęły kierować się wozy transmisyjne największych polskich telewizji.
Jeszcze przed wizytą prezydenta w Galerii Miejskiej pomieszczenie zostało dokładnie przeszukane przez pracowników BOR-u i psa tropiącego. Dokładnej kontroli byli poddawani dziennikarze, a także goście.
O godzinie 16:00 miało się rozpocząć spotkanie w Szlachcinie w gospodarstwie Sławomira Adamczyka. Ale kolumna samochodów z prezydentem przyjechała z 20-minutowym opóźnieniem. Prezydent Komorowski przywitał się z właścicielem gospodarstwa i jego rodziną, z przedstawicielami lokalnej społeczności, którą reprezentował sołtys Szlachcina Michał Matelski.
Potem prezydent razem z Henrykiem i Sławomirem Adamczykami przeszli do jednej z obór, a potem do drugiej. W tej pierwszej Bronisław Komorowski podszedł do młodego cielaka. I podał kciuk do possania.
W Szlachcinie prezydent miał jeszcze przerwę kawową. Ale zatrzymał się jeszcze w środku wsi, a tłumy mieszkańców podeszły do Bronisława Komorowskiego na chwilę rozmowy i kilka zdjęć wykonanych przede wszystkim telefonami komórkowymi.
Na serniku w „Janie"
W Środzie prezydent najpierw odwiedził Średzką Spółdzielnię Mleczarską „Jana". Bronisław Komorowski doskonale zna średzkie wyroby mleczarskie i szefostwo spółdzielni z prezes Marią Czwojdrak. „Jana" co roku ma swoje stoisko na dożynkach prezydenckich w Spale. I zawsze z chęcią próbuje tam sery i jogurty ze Środy.
Tym razem, po raz pierwszy, miał okazję zobaczyć, jak Średzka Spółdzielnia Mleczarska wygląda od środka. Prezydenta najpierw na dziedzińcu mleczarni przywitali burmistrz Wojciech Ziętkowski i prezes Maria Czwojdrak. Potem prezes „Jany" oprowadziła prezydenta po kilku halach produkcyjnych, gdzie pakowane jest masło oraz serki.
Później przez chwilę odbyło się spotkanie nieoficjalne. Udało nam się dowiedzieć, że w „Janie" prezydent wypił herbatę, próbował sery, a także zjadł kawałek sernika zrobionego z sera ze średzkiej spółdzielni.
O wielkopolskich cnotach w Środzie
W tym czasie na Starym Rynku kłębił się tłum wyczekujący przyjazdu prezydenta do Galerii Miejskiej, gdzie miało się odbyć spotkanie w liderami lokalnej społeczności. Kiedy podjechała kolumna samochodów, oklaski przeplatały się z głośnym gwizdem przeciwników prezydenta Komorowskiego i okrzykami „Gdzie jesteś, szogunie?".
Prezydent pewnym krokiem podszedł do mieszkańców i ściskał im dłonie. Także po spotkaniu w galerii wyszedł do mieszkańców i przez dłuższą chwilę rozdawał pamiątkowe kartki z okazji 25-lecia polskiej samorządności i rozmawiał ze średzianami.
W Galerii Miejskiej w spotkaniu uczestniczyli m.in. wojewoda Piotr Florek i marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak, senator Piotr Gruszczyński, posłowie Tomasz Nowak i Paweł Arndt. Spotkanie miało charakter kurtuazyjny. Prezydenta witał burmistrz Wojciech Ziętkowski, który opowiadał o sukcesach gminy Środa. Potem przez nieco ponad 4 minuty przemawiał prezydent.
- Kiedy jechaliśmy tutaj z panem burmistrzem, spojrzałem na prawo i zobaczyłem sklep z nazwą, która powie chyba tylko coś Wielkopolanom - „Antrejka". I przypomniał się zaraz wierszyk z naszego dzieciństwa: - „W antrejce na ryczce stały pyrki w tytce". Pewnie ktoś spoza Wielkopolski nie zrozumie tego wierszyka - mówił prezydent Komorowski.
Później mówił o zaletach Wielkopolan, o tym że Wielkopolanie potrafili stawić czoła zaborcy walcząc o swoją kulturę i język, a kiedy przyszedł czas, stanęli do walki i zwyciężyli w powstaniu wielkopolskim. - Średzianie wystawili dwie kompanie i powstanie wygraliśmy - mówił prezydent.
A potem dodawał: - Dziś także toczy się swoista walka o Polskę, jaka ona będzie. W całej Polsce potrzebujemy więcej wielkopolskich cnót. Bo tutaj ludzie wiedzą, że aby wydać pieniądze, trzeba je najpierw zarobić - podkreślał prezydent, chwaląc także Środę, która w ciągu ostatnich 12 lat powiększyła swój budżet trzykrotnie.
Na końcu Bronisław Komorowski odniósł się jeszcze do polskich sporów i kłótni. - Obchodzimy 25 lat samorządności. Łatwo zobaczyć, jak Polska zyskała. Nie wszyscy chcą to docenić, czasami ktoś protestuje, ktoś marudzi. To jest tak jak to w rodzinie - i porównał rodzinę do Smerfów, gdzie jest Pracuś, ale także Maruda, a może i Psuj. Ale to wszystko jednak rodzina.
Zbigniew Król