Przypomnę, że burmistrz nakreślił wizję skrócenia trasy wąskotorówki do odcinka pomiędzy stacją Środa Miasto a trasą katowicką. W tym drugim miejscu mogłaby powstać jakaś stacja na wzór miasteczka. Środa rezygnując zaś z dalszego biegu ciuchci mogłaby wytargować od Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad wybudowanie kładki nad, w przyszłości, dwupasmową trasą katowicką i poprowadzenie nią ścieżki rowerowej Środa - Zaniemyśl.
Tak się jednak stało, że w planach GDDKiA jest wybudowanie nad trasą kolei wąskotorowej wiaduktu, którym przebiegałaby ekspresówka. Burmistrz liczy, że byłaby to ciekawa karta przetargowa w domaganiu się kładki w zamian za zgodę na likwidację linii. Trzeba zaznaczyć, że burmistrz do końca przy swoim zdaniu się nie upierał.
Kolej wąskotorowa jest bez wątpienia naszym wspólnym dobrem lokalnym. Ale niestety bardzo kulawym. Dzisiaj wąskotorówka nie jest wielką atrakcją turystyczną. To, że przyjeżdżają tutaj zagraniczni pasjonaci, to za mało. Kolejce brakuje infrastruktury z prawdziwego zdarzenia. Dwa dworce i kilka przystanków wyglądają, jak wyglądają. Te ostatnie wołają o pomstę do nieba. Stan techniczny kolei każdego następnego roku będzie coraz większym problemem. Torowisko wymaga poważnych inwestycji.
Aby ciuchcia mogła przetrwać, konieczne są spore pieniądze. A tych nie ma powiat średzki, na pewno nie ma stowarzyszenie miłośników, nie może kolei finansować gmina Środa, nie ma na nią funduszy zewnętrznych... Skąd brać zatem pieniądze?
Z drugiej strony trzeba pamiętać, że likwiduje się raz. Po takiej decyzji odwrotu już nie będzie.
Zbigniew Król
zbigniew.krol@gazetasredzka.pl