Oba wyroki poznańskiego sądu są nieprawomocne i mogą zostać zaskarżone przez Radę Powiatu do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Burmistrz Piotr Mieloch, lider ugrupowania Nasze PSR, na wtorkowej konferencji prasowej apelował do radnych powiatowych, aby zachowali się honorowo i przyjęli wyrok do wiadomości i wrócili do normalnej pracy. Z naszych informacji wynika jednak, że skarga - przynajmniej na jedno z postanowień sądu - jest bardzo możliwa.
Kluczowe zmiany w statucie nieważne
10 czerwca na posiedzeniu niejawnym Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu, po rozpoznaniu sprawy ze skargi starosty Ernesta Iwańczuka na zmiany w statucie powiatu (uchwalone przez Radę Powiatu w grudniu 2020 roku), stwierdził nieważność zaskarżonej uchwały w części. Sąd odrzucił aż 7 kluczowych punktów zmian, m.in. zapisy o przekształceniu Zarządu Powiatu z 5- na 3-osobowy, możliwość zwoływania posiedzeń zarządu nie tylko przez starostę, ale także przez wicestarostę, a także możliwość określania przez starostę zadań wicestarosty i członka zarządu, ale z uwzględnieniem regulaminu organizacyjnego starostwa, która uchwaliła zaraz potem większość przeciwna staroście.
Nie ma jeszcze uzasadnienia wyroku. Zapewne dopiero po jego opublikowaniu Piotr Kasprzak, przewodniczący Rady Powiatu, po konsultacji z prawnikami zdecyduje, co dalej.
Jeśli wyrok by się uprawomocnił, oznaczałoby to, że zmiana w statucie uchwalona pół roku temu zostaje całkowicie wyrzucona z obiegu prawnego, tak jakby jej w ogóle nie było. Z tego okresu można byłoby próbować kwestionować wszystkie decyzje Zarządu Powiatu, a już na pewno te, które zapadały na posiedzeniach zwołanych przez wicestarostę Małgorzatę Wiśniewską-Zabłocką.
Starosta Ernest Iwańczuk, który po wyrokach sądu może czuć się zwycięzcą tej batalii, wyjaśnia jednak, że dopóki decyzje zarządu nie zostaną zaskarżone, a w ślad za tym sąd nie przyzna racji skarżącemu, pozostają one w obiegu prawnym.
Przypomnijmy, że po zerwaniu przez PiS koalicji z Nasze PSR i nieskutecznej próbie odwołania starosty Iwańczuka, większość w radzie stara się ograniczyć kompetencje Ernesta Iwańczuka. Zmiany w statucie w grudniu były elementem tego działania, gdyż jak już wcześniej mówił nam przewodniczący rady Piotr Kasprzak, Ernest Iwańczuk tracąc większość w radzie, stracił możliwość kierowania powiatem.
Starosta ma w tej sprawie inne zdanie, a na poniedziałkowej konferencji prasowej podkreślał, że mimo działania w mniejszości, powiat realizuje sprawnie swoje działania i urząd działa bardzo dobrze.
Akademicki przykład obejścia prawa
Tymczasem 20 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrzył sprawy ze skarg Agnieszki Król i Bogusława Biernata na uchwały Rady Powiatu w przedmiocie odwołania ich z członków Zarządu Powiatu. Sąd stwierdził nieważność uchwał.
Sąd przypomniał, że Agnieszka Król i Bogusław Biernat zostali powołani przez radę na członków Zarządu Powiatu w 2018 roku na podstawie obowiązującego statutu powiatu. Zgodnie z tym statutem, zarząd liczy 5 osób. Tymczasem w grudniu 2020 roku rada zmieniła statut, a liczebność zarządu ustaliła na 3 osoby. Starosta Ernest Iwańczuk odmówił jednak wykonania uchwały z grudnia 2020 r. w zakresie zmiany liczby członków zarządu. Dlatego przewodniczący Rady Powiatu Piotr Kasprzak, działając w imieniu powiatu, wniósł skargę na bezczynność rady w zakresie wprowadzenia w życie postanowień uchwały zmieniającej statut i wniósł o zobowiązanie rady do niezwłocznego odwołania dwóch nieetatowych członków zarządu oraz stwierdzenie, że bezczynność miała miejsce bez rażącego naruszenia prawa.
W ten sposób rada odwołała z zarządu Agnieszkę Król i Bogusława Biernata. Rada odnotowała, że mandat członków nieetatowych w zaistniałych okolicznościach wygasł z mocy prawa, a w takiej sytuacji wniosek starosty o ich odwołanie (co jest warunkiem koniecznym według ustawy o samorządzie powiatowym), uznać należy za zbędny.
Sąd w Poznaniu najpierw - w styczniu - odrzucił skargę powiatu na bezczynność rady uznając ją za "kuriozalną". Potem skargi do sądu na uchwały odwołujące ich z członków zarządu wnieśli sami zainteresowani, ale większość w Radzie Powiatu wniosła o jej odrzucenie, gdyż jej zdaniem Agnieszka Król i Bogusław Biernat nie mają interesu prawnego w złożeniu skargi.
Sąd zdecydowanie odrzucił argumenty Rady Powiatu i skargi rozpatrzył. "Przede wszystkim wybieg rady - polegający na wniesieniu kuriozalnej skargi sądowo-administracyjnej przez Przewodniczącego Rady na bezczynność własnej rady, tylko po to, aby następnie tego samego dnia Rada skargę tą "uwzględniła" [...] uznać należy za akademicki wręcz przykład nadużycia i obejścia prawa" - napisał sąd. I dalej: "W ocenie sądu rada, podejmując uchwałę uzurpowała sobie kompetencje, które wprost wykraczają poza ograniczenia określone ustawą [...]. Z przedstawionych powodów w ocenie sądu nie do zaakceptowania jest próba forsowania przez radę takiej jak przedstawiono w uzasadnieniu zaskarżonej uchwały i odpowiedzi na skargę - wedle której skoro rada wybiera i odwołuje zarząd powiatu, to oznacza to, że gdy na skutek zmiany statutu powiatu skład zarządu jest z nim niezgodny, to również rada z urzędu (bez wniosku starosty) może dowolnych członków zarządu odwołać".
Sąd przypomniał, że wniosek o odwołanie członków zarządu może wnieść tylko starosta. W innym przypadku uchwała o odwołaniu narusza prawo.
Skarga kasacyjna?
- W przypadku postanowienia sądu dotyczącego odwołania dwóch członków zarządu, czyli Agnieszki Król i Bogusława Biernata, mogę się zgodzić, że rada podjęła decyzję zbyt szybko. Będę tę sprawę konsultował z prawnikami, ale w tym przypadku skargi raczej nie będzie - mówi przewodniczący Rady Powiatu Piotr Kasprzak. -Nie mogę za to zrozumieć decyzji sądu o unieważnieniu zmian w statucie. Dlaczego bowiem sąd nie pozwala nam takich zmian dokonać? Chciałbym, aby ostateczny werdykt w tej sprawie wydał Naczelny Sąd Administracyjny. Na razie czekam na uzasadnienie sądu, które poznamy dopiero w lipcu.
Zamach na demokrację
Podczas wtorkowej konferencji prasowej opozycja - z byłą przewodniczącą Rady Powiatu Małgorzatą Fertałą, szefową klubu Nasze PSR w Radzie Powiatu i starostą Ernestem Iwańczukiem - podkreślała, że to co dzieje się w Radzie Powiatu jest zamachem na samorząd powiatowy i próbą zawieszenia zarządu oraz rady i wprowadzeniem do Środy komisarza. - To jest sabotowanie naszej ciężkiej pracy - mówiła radna Fertała. - To demolowanie i rozmontowywanie struktury powiatu. A starosta dodawał, że to bandycki sposób pozbawiania powiatu samorządu na rzecz komisarza.
Radni opozycji komentowali także pisma, jakie do wojewody w poniedziałek wystosował w imieniu rady jej wiceprzewodniczący Jacek Gabała. Komentując wyroki podjęte przez WSA napisał, że "nie sposób przewidzieć skutków prawych tych wyroków, niemniej potwierdzają one opinię, że obecny Zarząd Powiatu działa w składzie nieuprawnionym, a wszystkie jego czynności prawne podjęte od dnia 29 grudnia 2020 roku są nieważne". Dodał też, że radzie nie udało się przekonać zarządu do podjęcia działań zmierzających do doprowadzenia do zgodności z prawem podstaw powołania skarbnika i zatrudnienia etatowego członka zarządu.
Przypomnijmy, że w Zarządzie Powiatu, oprócz starosty Iwańczuka, są także reprezentujący większość w radzie przedstawiciele PiS - wicestarosta Małgorzata Wiśniewska-Zabłocka i członek zarządu Michał Matelski.
Radni opozycji pismo zrozumieli jednoznacznie, jako apel do wojewody o działania zmierzające do wprowadzenia do Środy komisarza.
Przewodniczący Piotr Kasprzak mówi zaś, że jego zdaniem to działania starosty i radnych mu sprzyjających mogą na powiat ściągnąć komisarza. - Utrata większości w radzie powinna u starosty wywołać refleksję, że nie da się bez większości skutecznie rządzić powiatem. Starosta Iwańczuk nie przyjmuje tego do wiadomości, a skutkiem jest paraliż powiatu. W dodatku wojewoda wskazuje na łamanie w powiecie prawa, chociażby w kwestii skarbnika i członka zarządu. Mam nadzieję, że działania starosty Iwańczuka nie ściągną na nas komisarza, ale w obecnej sytuacji nie można tego wykluczyć - mówi.
Zbigniew Król