To była już nasza 13. impreza z cyklu rozpoczęcie lub zakończenie sezonu motocyklowego. Pierwsza oficjalna miała miejsce w 2010 roku, choć nieoficjalnie zadziałaliśmy już rok wcześniej.
W ostatnich latach na naszych imprezach stawia się około 1 tys. motocyklistów. Myślę, że lubią atmosferę, jaką udaje nam wszystkim stworzyć nad Jeziorem Średzkim, lubią też to miejsce i atrakcje, które co roku szykujemy. Ale 80 procent powodzenia imprezy to udana pogoda. Nie wiem, jak to się dzieje, ale chyba ktoś się za nas modli, bo pogoda dopisuje nam na wszystkich rozpoczęciach i zakończeniach sezonu.
Zawsze też dbamy o to, aby to nie była tylko impreza rozrywkowa, ale miała również znaczenie charytatywne. Zaczęło się pierwszą kwestą dla chłopca ze Środy, a potem były kolejne edycje. Zdecydowaliśmy, że będziemy zbierać dla większej grupy. Pojechaliśmy do Bnina, do tamtejszego domu dziecka i nawiązaliśmy współpracę, która trwa do dzisiaj. Pieniądze były przeznaczane na to, co potrzebowali, czyli aparaty na zęby, wyjazdy do kina, czy na kajaki, czy też po prostu na potrzebne rzeczy. Wspieraliśmy też Gosię Staszak.
Staramy się być wszędzie, wspieramy wydarzenia lokalne, poczuwamy się do tego, bo sami jesteśmy wspierani przez miasto i powiat. W ten sposób spłacamy nasz dług wobec średzkiego społeczeństwa. Ostatnio prowadziliśmy Bieg z Flagą, kwestujemy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, robimy Moto Mikołaje.
Stawiamy sobie też za cel propagowanie bezpieczeństwa. W ubiegłym roku realizowaliśmy unijny projekt, szkoliliśmy się z pierwszej pomocy, kupiliśmy defibrylator. Zajęcia prowadzili fachowcy, ratownicy medyczni.
Ilu nas jest? Pół żartem mówiąc, Etyliniarzami są chyba wszyscy średzcy motocykliści. Ale tak poważnie mówiąc, do stowarzyszenia Etyliniarze należy około 40 osób. Chcę serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy naprawdę wkładają w to mnóstwo serca, zaangażowania i czasu. Działamy jako grupa, sami nic byśmy nie zrobili.
(kóz)