Prezes Usług Komunalnych Jerzy Małecki kilka miesięcy temu chwalił właścicieli domów jednorodzinnych za zdyscyplinowanie i skrupulatne podejście do segregacji odpadów. Swoje zdanie nadal podtrzymuje. - Zdarzają się czasami pewne zaniedbania, ale generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni z jakości odbieranych odpadów. Mieszkańcy zabudowy jednorodzinnej bardzo poważnie podeszli do sprawy - mówi prezes Małecki.

Mogą być kary
To Usługi Komunalne w gminie Środa odpowiadają za odbiór odpadów i ich transport do Zakładu Gospodarowania Odpadami w Witaszyczkach, koło Jarocina. Opłatę śmieciową pobiera miasto. Dziś wynosi ona 24 zł od osoby. Jeśli jednak odpady, które podlegają segregacji, będą zanieczyszczone przez inne przedmioty, Urząd Miejski naliczy opłatę karną, która wyniesie 48 zł za miesiąc.
O ile segregacja odpadów dobrze wygląda w zabudowie jednorodzinnej, to niestety inaczej sprawa wygląda w przypadku zabudowy wielorodzinnej. Już w kwietniu, a potem w maju Zakład Gospodarowania Odpadami w Witaszyczkach wskazywał na duże zanieczyszczenie odpadów segregowanych. Informacja została przekazana do Urzędu Miejskiego w Środzie. Jeśli ZGO inaczej wyceni przywożone odpady, bez wątpienia zapłacą za to mieszkańcy. W tym przypadku chodzi o konkretne wspólnoty.
- Kary mogą być dotkliwe. W zabudowie jednorodzinnej na przykładzie gospodarstwa 4-osobowego opłata za źle posegregowane odpady wynosić będzie o 96 złotych więcej miesięcznie - to już dużo, ale największa różnica odczuwalna jest w zabudowie wielorodzinnej na przykładzie budynku wielorodzinnego gdzie mamy np. 100 mieszkańców. Dodatkowe 2400 złotych kary jest sumą ogromną. Za nierozwagę kilku osób zapłacą wszyscy w danym budynku - mówi Błażej Zgoliński kierownik w UK.

Spóźnione miejsca na pojemniki
Początkowo Spółdzielnia Mieszkaniowa i wspólnoty miały czas do końca marca, aby przygotować specjalne boksy na pojemniki na odpady zmieszane i segregowane. Termin okazał się dla większości niemożliwy do realizacji, więc został wydłużony o miesiąc. Prezes Jerzy Małecki był przekonany, że wspólnotom tym razem wystarczy czasu.
A jednak nie wystarczyło, bo wiele wspólnot rozpoczęło budowę boksów za późno. - Są takie realizacje, które naprawdę zasługują na pochwałę, na przykład ul. Czerwonego Krzyża 5, Przecznica 2, czy ul. Dąbrowskiego 43a. Dobrze to wygląda także na os. Jagiellońskim i innych blokach Spółdzielni Mieszkaniowej - mówi prezes Małecki.
Na drugim biegunie znalazło się kilka innych wspólnot. Jedna z nich tak wywiązała się z obowiązku, że na długości osiedla porozstawiała pojemniki do segregacji w różnych miejscach. Część z tych pojemników nie ma odpowiednich kolorów, co z kolei utrudnia odbiór odpadów Usługom Komunalnym.
Wspólnoty mogły same wyposażać się w pojemniki albo skorzystać z oferty spółki LUKS, która pojemniki dostarcza. Już wcześniej LUKS zakupił 500 takich pojemników do segregacji, potem były kolejne zakupy.
Problemem jest także to, że niektóre wspólnoty, wykorzystując posiadane miejsce zrezygnowały z dużych kontenerów do odpadów zmieszanych (KP - 6 m sześc.), a zamiast nich ustawiły pojemniki 120-litrowe. Takie pojemniki są stosowane w zabudowie jednorodzinnej, a na pewno nie w zabudowie wielorodzinnej. Teraz wspólnoty domagają się częstszego wywożenia wypełnionych pojemników. To zaś skutkować będzie problemami w harmonogramie odbierania odpadów, a także wyższymi kosztami, które docelowo będą musieli pokryć i tak mieszkańcy.
- Dlatego tak ważne jest, abyśmy jako społeczeństwo bardzo poważnie podeszli do tematu segregacji. Inaczej koszty odbioru odpadów będą znacząco rosły - mówi prezes Jerzy Małecki.
W czasach pandemii znacznie wzrosła też ilość samych odpadów. W Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ul. Kilińskiego wzrost do poprzednich miesięcy wyniósł 100 procent. Dużo więcej odpadów ląduje także w pojemnikach. Wynika z tego, że konsumpcja wcale nie spada. Wręcz przeciwnie.
(kóz)