Średzianka od maja tego roku. Od kilku miesięcy badacz w Pracowni Naukowej Muzeum Środy Wielkopolskiej, działającej w ramach Muzeum Ziemi Średzkiej Dwór w Koszutach. Od początku swojej pracy rozmawia i spisuje historie średzian w ramach projektu „Podziel się swoją pamięcią".
Decyzję o przeprowadzce do Środy podjęła pod koniec ubiegłego roku. Wtedy jeszcze pracowała w Muzeum w Śmiełowie - oddziale Muzeum Narodowego w Poznaniu. Dojeżdżała tam ze swojego rodzinnego Krotoszyna. Postanowiła znaleźć nowe miejsce do życia, skąd będzie bliżej do pracy w Śmiełowie. - Kiedy odwiedziłam Środę, natychmiast się w tym miejscu zakochałam - wyznaje z uśmiechem.
Etnologię studiowała na Uniwersytecie Wrocławskim. Jak mówi, zawsze lubiła być blisko ludzi, od dziecka interesowała się tradycją, kulturą i muzyką ludową. To wszystko znalazła właśnie na etnologii, która stała się nie tylko jej zawodem, ale i pasją. Do tego doszło jeszcze muzealnictwo, którym zainteresowała się już na studiach. Zresztą muzea lubiła zwiedzać już jako dziecko - ku zdziwieniu rodziców i rówieśników. I pewnie dlatego wszystkie okoliczne muzea ma „polajkowane" na Facebooku. Właśnie tutaj pojawiło się ogłoszenie zamieszczone przez Muzeum Ziemi Średzkiej w Koszutach o poszukiwaniu etnologa, etnografa i antropologa kultury do tworzącego się Muzeum Środy Wielkopolskiej. To była idealna praca dla niej. I do tego oferta zbiegła się z jej przeprowadzką do Środy. - Przeprowadziłam się tu dlatego, żeby mieć bliżej do pracy w Śmiełowie, którą zresztą bardzo lubiłam. Ale tutaj, na miejscu, praca znalazła mnie. Idealnie się dla mnie wszystko złożyło. I teraz nie muszę już dojeżdżać. Do Pracowni Naukowej przy Daszyńskiego 6 mam pięć minut na piechotę - wyznaje. W muzeum w Śmiełowie zajmowała się przede wszystkim edukacją, tutaj to typowa praca etnologa. Potraktowała to jako wyzwanie. Im dłużej tu mieszka i pracuje, im więcej poznaje średzian, im dłużej z nimi rozmawia, tym bardziej przekonuje się o słuszności swojej decyzji.
Rozmawia ze średzianami o ich wspomnieniach rodzinnych. Te osobiste historie tworzą historię miasta. Słucha, pyta, spisuje i opracowuje - wszystko na potrzeby przyszłego muzeum miasta. Niejednokrotnie wzrusza się tymi historiami, zżywając jednocześnie z mieszkańcami miasta i coraz bardziej Środę poznaje. - Ja, a właściwie moja praca, jest takim narzędziem do udzielenia głosu mieszkańcom Środy. Spisuję wspomnienia, by znalazły się w archiwum, by zachować je dla następnych pokoleń - podkreśla. Najstarsze wspomnienia dotyczą przedwojennego dzieciństwa, tragicznych czasów wojny. Ale historie powojenne również są bardzo ciekawe. Ludzie wspominają, jak wyglądała kiedyś ulica, przy której mieszkali, w jakich sklepach się kupowało, jak wyglądało ówczesne życie w Środzie i jak potoczyły się na tym tle losy danej rodziny.
Do pracowni przy Daszyńskiego 6 trafiło już sporo osób, chętnych do podzielenia się swoją pamięcią. Ale pani Monika stara się też docierać sama do takich osób - poprzez różnorakie kontakty i przez znajomych. Bywało, że rozmowa zaczynała się przypadkiem na ławce w parku, a kończyła w domu przy albumie ze starymi zdjęciami. W pracowni istnieje możliwość zeskanowania zdjęć czy dokumentów, nie ma więc konieczności, by zostawiać tu oryginały. Średzianie przynoszą tu też swoje pamiątki, które kiedyś będą stanowiły eksponaty w muzeum.
Średzian bardzo polubiła. Dzięki swojej pracy szybko weszła w średzkie środowisko. Swoimi historiami dzielą się z nią głównie ludzie starsi, a z kolei młodzi średzianie pomagają dotrzeć do innych ciekawych mieszkańców. Zawsze spotyka się z przychylnymi reakcjami, średzianie z chęcią dzielą się swoją pamięcią.
Kiedy odwiedzają ją przyjaciele, prowadzi ich na Stary Rynek, który sama bardzo lubi. Pokazuje domki senatorskie i kolegiatę, opowiadając o ich historii. Jest pod wrażeniem ilości imprez kulturalnych, które odbywają się w Środzie. - Jeśli ma się czas i ochotę, naprawdę jest tu co robić. Jest tu też mnóstwo miejsc do wspólnych spotkań przy kawie. Podoba mi się, że Środa jest takim czystym miastem. Wiem, co mówię, bo w niejednym mieście już byłam - śmieje się pani Monika, która zaprasza do Pracowni Naukowej przy Daszyńskiego 6 wszystkich, którzy chcą podzielić się swoją pamięcią.
Hanna Sowa