Cała dyskusja nad kwestią istnienia straży miejskiej może się paradoksalnie tej jednostce bardzo przysłużyć. Po głosach radnych należy bowiem wnioskować, że uznają straż za służbę potrzebną, ale konieczne jest jej lepsze działania. A w każdym razie część radnych uważa, że straży trzeba dać po prostu pracować, a nie ograniczać jej możliwości działania.
Likwidować, bo konieczne oszczędności
Radni w sprawie Straży Miejskiej w Środzie spotkali się w ubiegły czwartek. Już na samym początku posiedzenia połączonych komisji radny Mateusz Czaplicki, jeden z pomysłodawców likwidacji straży mówił, że w debacie nie chodzi o to, czy ktoś lubi, czy nie lubi straż. Chodzi w niej o oszczędności. Jak przypomniał radny, burmistrz wiele razy w ostatnim czasie zapowiadał konieczność zaciskania budżetowego pasa. Burmistrz mówił o tym już w poprzednim roku, a teraz wspomina o tym częściej, kiedy z jednej strony cofnięta została reforma 6-latków, co spowodowało duże koszty dla gmin, a z drugiej wojewoda zakwestionował planowaną przez gminę sprzedaż dwóch budynków przedszkolnych spółce Środa XXI.
- Nie możemy się zgodzić na to, że tnie się pieniądze z wydatków na remonty w szkołach, czy na drogach. Dlatego proponujemy likwidację straży miejskiej - mówił radny Czaplicki.
O tym, jak gmina mogłaby poradzić sobie bez straży miejskiej mówił radny Jarosław Frach, drugi z radnych opowiadających się za likwidacją tej jednostki. Przekonywał, że część obowiązków może przejąć policja. Zwracał uwagę, że źle funkcjonuje średzki monitoring, bo część kamer jest przestarzała, ale zarzucał także strażnikom, że nie reagują na sytuacje patologiczne, na przykład na parkowanie samochodów na Starym Rynku, czy na ulicy Sejmikowej. - To budzi zastrzeżenia mieszkańców - mówił radny Frach.
Nie likwidować, bo potrzebna
Straży broniła Zofia Minge, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Środzie. Przypomniała, że pierwsze kamery w Środzie zamontowano 16 lat temu. Te najstarsze emitują obraz fatalnej jakości. Pracownik monitoringu ma pod sobą obraz z 60 kamer i czasami nie jest w stanie wszystko zobaczyć - przekonywała Zofia Minge. Mówiła też, że strażnicy najpierw pouczają kierowców nieprawidłowo parkujących samochody, a dopiero potem wystawiają mandaty.
Strażnik miejski Szymon Dobroś mówił z kolei, że straż nie zawsze ma zdolność skutecznej pracy. Obecnie z 8 zatrudnionych, jedna osoba jest na urlopie macierzyńskim, a druga na chorobowym. Na zmianie jest zatem zazwyczaj dwóch strażników.
Istnienia straży broniła radna Róża Frąckowiak, która zwracała uwagę, że trudno wyobrazić sobie wizje lokalne mieszkaniowe bez obecności strażników. Mundur budzi bowiem konieczny w niektórych sytuacjach respekt.
- Każda szanująca się gmina powinna mieć straż miejską. Dajmy jej się wykazać - mówił z kolei radny Bartosz Wieliński. Bronił istnienia straży także wiceburmistrz Ernest Iwańczuk. Jarosław Frach poprosił wiceburmistrza, aby sprawdził, jakie były konsekwencje likwidacji straży miejskiej w Jarocinie.
Dyskusja dotycząca straży miejskiej jeszcze się raczej nie zakończyła, ale radni opozycji przyznają, że ich pomysł likwidacji jednostki jest bez szans. Podkreślają, że straż trzeba jednak reformować. Przewodniczący Rady Miejskiej w Środzie Paweł Dopierała zwracał zaś uwagę, że konieczne są inwestycje w monitoring miejski, przede wszystkim w poprawę jakości punktów, które już istnieją.
(kóz)