O samej kolizji pisaliśmy już tydzień temu. Przypomnijmy. We wtorek 30 marca około godziny 17:15 dyżurny średzkiej policji otrzymał zgłoszenie o zdarzeniu drogowym w miejscowości Klęka na drodze krajowej nr 11 pomiędzy Jarocinem a Środą. Kierujący samochodem ratowniczo - gaśniczym ford z OSP Klęka jadąc alarmowo do zdarzenia w Nowym Mieście wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i uderzył w bok prawidłowo jadącego samochodu osobowego seat. Tym ostatnim podróżowały trzy osoby - mężczyzna i dwie kobiety, wszyscy mieszkańcy Książa Wielkopolskiego.

Cała trójka podróżująca seatem została poturbowana. Gdy doszło do zdarzenia i strażacy zobaczyli, że żadnemu z nich nic się nie stało, natychmiast ruszyli na pomoc osobom poszkodowanym z samochodu osobowego. Wtedy 57-letni kierowca wozu strażackiego miał wykorzystać sytuację i uciec. Wyjaśnieniem szczegółowych okoliczności wypadku zajmują się policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Środzie.

Zespół ratownictwa medycznego udzielił poszkodowanym pomocy na miejscu. Obrażenia okazały się poniżej dni 7.

Kiedy na miejscy trwała akcja ratownicza, policjanci szukali kierowcy samochodu strażackiego. Mężczyzna oddalił się po zderzeniu. Policjanci ustalili, gdzie on przebywa, a po znalezieniu i zatrzymaniu sprawdzili jego stan trzeźwości 57-latka. Jak się okazało, miał on w wydychanym powietrzu 0,9 promila alkoholu.

W działaniach na miejscu zdarzenia oprócz policjantów udział brali strażacy z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej w Środzie oraz strażacy - ochotnicy z Klęki oraz Nowego Miasta.

57-letni strażak, który kierował samochodem strażackim został usunięty z szeregów OSP. Portal OSP.pl cytuje Wojciecha Mazurka, naczelnika OSP Klęka. - Taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz, sami byliśmy zdziwieni. Wielokrotnie się powtarza, że jeśli ktoś wypił piwo lub cokolwiek, niech nie przybiega do remizy, bo jest nas wystarczająca ilość. Co go wczoraj skłoniło, żeby przybiec do tej remizy? Trudno mi wyjaśnić. Wiadomo, że jak wyje syrena i każdy ma do przebiegnięcia po te kilkaset metrów z domu, to na pierwszy rzut oka nie widać czy ktoś wypił, czy czegoś nie wypił. Każdy z nas powinien poczuwać się do odpowiedzialności. Wypiłem - nie biegnę, po co mam robić problemy - mówił portalowi Wojciech Mazurek. - Tym bardziej, że w remizie byli też inni strażacy, którzy mają uprawnienia do pojazdów uprzywilejowanych i też mogli usiąść za kierownicą.

Na zwołanym dzień po zdarzeniu nadzwyczajnym zebraniu zarządu OSP Klęka podjęto decyzję. - Podczas zebrania podjęliśmy radykalne kroki. Niestety druh za wczorajszy swój wygłup został usunięty z szeregów OSP i pozbawiony wszelkich praw i przywilejów, ale także będzie zobowiązany do pokrycia kosztów naprawy tego samochodu - relacjonował dla OSP.pl Wojciech Mazurek. - Strażak ten podczas dzisiejszej rozmowy z prezesem jednostki powiedział, że jest mu niezmiernie przykro, polały się łzy, ale w tym momencie łzy już w niczym nie pomogą.

(r)