Ochrona zwierząt w polskim prawie i nie tylko
Źródłami powszechnie obowiązującego prawa w Polsce są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia. Ustawa o ochronie zwierząt ma chronić zwierzęta przed cierpieniem, zadawanym przez człowieka oraz niehumanitarnym i nieuzasadnionym ich uśmiercaniem. Już w 1928 roku prezydent Ignacy Mościcki podpisał rozporządzenie o zakazie znęcania się nad zwierzętami, a w 1997 roku wydano ustawę, w której w rozdz. I, art. 1. zapisano, że "Zwierzę jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę".
Od tamtych czasów minęło wiele lat i mimo że za nieodpowiednie traktowanie zwierząt są przewidziane różne kary (więzienie, kary finansowe, odbieranie właścicielom ich zwierząt), to ciągle widzimy, że ludzie nie stosują się do obowiązujących zasad. Prawo dokładnie określa, za co karać ludzi, jeśli źle odnoszą się do zwierząt domowych, hodowlanych czy dzikich: "W uboju domowym zwierzęta kopytne mogą być uśmiercane tylko po uprzednim ich pozbawieniu świadomości(...)", albo zabronione jest " bicie zwierząt przedmiotami twardymi i ostrymi lub urządzeniami obliczonymi na sprawianie specjalnego bólu (...)".
Mówi się też o nieodpowiednim transporcie, zakazuje się przetrzymywania zwierząt w nienaturalnych dla nich pozycjach, które powodują ból i stres (np. kur, królików czy innych zwierząt futerkowych).
I ostatnie zdanie będące cytatem z przepisów polskiego prawa: "Kto utrzymuje zwierzę domowe ma obowiązek zapewnić mu pomieszczenie chroniące je przed zimnem, upałem i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody".
A teraz komentarz. Jak zwykle w Polsce mamy całkiem niezłe prawo, ale jak to najczęściej bywa egzekwowanie go pozostawia wiele do życzenia. A kiedy chce się wprowadzić jeszcze lepsze rozwiązania prawne dotyczące naszych braci mniejszych, zaczyna się narodowa, polityczna i moralna dyskusja. Przywołuje się słowa z Biblii, dane gospodarcze, moralne wywody o tym, jacy to my, ludzie jesteśmy wspaniali i ważni, że to tylko my mamy prawo "brać" z naszej planety, bo przecież zwierzęta nic nie znaczą. Czyżby to rzeczywiście była prawda? Czyżbyśmy chcieli winić zwierzęta za pogłębiającą się degradację Ziemi, za pożary, za codziennie ginące gatunki roślin i zwierząt, za globalne ocieplenie? Chyba każdy logicznie myślący człowiek odpowie - nie!
O tym, czy jesteśmy prawdziwymi, dobrymi ludźmi świadczy także nasz stosunek do zwierząt, to czy o nie dbamy i czy stajemy zawsze po ich stronie. Jest w życiu każdego człowieka taka granica, której nigdy nie powinniśmy przekraczać, to granica cierpienia drugiego człowieka i każdej innej żywej istoty. A jak jest? Oto przykłady, z którymi spotykają się pracownicy schronisk dla bezdomnych zwierząt, inspektorzy TOZ, wolontariusze, stowarzyszenia prozwierzęce, służby publiczne i inni ludzie kochający zwierzęta. Np. zdarza się, że w lesie ktoś przywiązuje suczkę z małymi, na krótkim łańcuchu, żeby zginęła, często znajdujemy skatowane psy i koty, które niczym nie zawiniły; ktoś przywiązuje psa do torów kolejowych albo inny wyrzuca psa z samochodu, a on i tak wierzy, że jego "pan" wróci; a stare psy, które całe życie służyły, a teraz, na starość, głuche i ślepe są wyrzucane na drogi, gdzie giną pod kołami samochodów.
Są też tacy, którzy są pełni empatii, chcą pomóc w cierpieniu i bólu, oddają zwierzętom swój czas, szukają pomocy, leczą i pocieszają, zbierają pieniądze, proszą. Nie odmawiajmy im, a przede wszystkim nie bądźmy okrutni. Pamiętajmy, że zwierzęta nie są złośliwe, że nam ufają i towarzyszą nam prawie od początku naszych, ludzkich dziejów.
Niech te kilka zdań skłoni Państwa do refleksji o tych, którzy tak bardzo nam ufają i pragną naszej opieki i miłości.
Barbara Langner
Stowarzyszenie „Cztery Łapki"