Prof. Kubiaczyk - prezes Fundacji Edukacja, doc. Przemysław Frąckowiak - rektor WWSSE i Katarzyna Jastrząb - dyrektor ZSA napisali pismo do burmistrza Ziętkowskiego. Piszą, że szkoła przy ul. Surzyńskich posiada bardzo dobrą bazę lokalową, nowoczesne boiska, a w 2015 roku przy szkole powstanie hala sportowa.
Kubiaczyk: Równo dla wszystkich
Zdaniem pomysłodawców, przekształcenie ZSA w szkoły publiczne byłoby korzystnym rozwiązaniem, zwłaszcza dla dzieci szkoły podstawowej z rejonu ul. Topolskiej, które miałyby blisko do szkoły, a poza tym nie musiałyby się uczyć na dwie zmiany. Gmina nie miałaby także wydawać pieniędzy na budowę nowej podstawówki w tym rejonie, a koszt takiej inwestycji przekraczałby 20 mln zł.
- Zawsze byłem i jestem przeciwnikiem prywatyzacji szkół. Wszystkie szkoły powinny być prowadzone przez gminę, a wszystkie dzieci powinny być traktowane równo przez władze gminy - mówi prof. Kubiaczyk. Jego zdaniem, obecnie dotowanie szkół przez gminę nie jest równe, a spółka Środa XXI korzysta z wyższych dotacji. Upublicznienie wszystkich szkół zlikwidowałoby te nierówności.
Burmistrz: Zastanowimy się nad tym
Burmistrz Wojciech Ziętkowski mówi, że pomysł, aby szkoły ZSA stały się publicznie i były prowadzone wspólnie przez samorząd gminny i WWSSE trzeba przeanalizować i głęboko się nad nimi zastanowić. Nie należy wykluczać żadnych rozwiązań. - To, że z prof. Kubiaczykiem różnimy się pod wieloma względami i toczymy spory polityczne, nie ma żadnego znaczenia. Po prostu trzeba się zastanowić, jakie rozwiązanie byłoby korzystne dla naszej lokalnej społeczności, także pod względem finansowym. Ale też nie wiem także, czy taka hybryda prywatno - samorządowa w oświacie może funkcjonować pod względem prawnym - mówi burmistrz.
Burmistrz dodaje jednak, że możliwości jest dużo więcej. Pustoszeją szkoły średnie, w których także można byłoby utworzyć szkoły podstawowe. Na przykład w „Hipolicie" czy w Zespole Szkół Rolniczych. Dla samorządu gminnego ważne jest także utrzymanie miejsc pracy dla nauczycieli. Wszystkie te sprawy należy rozważyć.
- Trzeba jednak pamiętać, że upublicznienie szkoły oznaczałoby, że gmina musiałaby do niej przekazywać pełną dotację, czyli nie tylko pieniądze wynikające z subwencji oświatowej, ale także wszystko to, co dla utrzymania szkoły musi dokładać gmina ze swojego budżetu. A przecież robimy pewne reformy nie po to, by cofać się - dodaje burmistrz, cały czas podkreślając, że warto nad propozycją się pochylić.
Korzystniejsza szkoła na wsi
Przewodniczący Rady Miejskiej Paweł Dopierała deklaruje, że radni zajmą się propozycją prof. Kubiaczyka na posiedzeniu Komisji Oświaty Rady Miejskiej. - Na pewno to dobra szkoła, co chociażby widać po wynikach w gimnazjum. Ale jest w tej sprawie wiele znaków zapytania. Profesor prowadzi biznes i rzecz jasna chce na nim zarabiać. Owszem, jest mały ścisk w podstawówkach, radzimy sobie jednak, a jeśli już budować szkołę, to może lepiej tuż za granicami miasta, bo do szkół na terenach wiejskich obowiązuje wyższa o 38 procent dotacja na dziecko niż do szkół w mieście - mówi P. Dopierała. Jako przykład wymienia gminę Miłosław, która systematycznie rozbudowuje szkołę w Bugaju.
(kóz)