Na początku października minister kultury i dziedzictwa narodowego Robert Gliński podpisał nadanie Niepublicznej Szkole Muzycznej I Stopnia w Środzie Wielkopolskiej uprawnień szkoły publicznej. Co to konkretnie oznacza dla szkoły?

Przede wszystkim oznacza to dla szkoły większy prestiż. Ale - jak prawie wszystko - wiąże się to zarówno z przywilejami, ale też z obowiązkami. Przyznanie uprawnień publicznych powoduje, że musimy przestrzegać rozporządzeń ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pod którego nadzorem teraz jesteśmy. W związku z tym musimy realizować program szkół publicznych, bezpośrednio podlegających pod ministerstwo. Mimo że średzka szkoła muzyczna taką „ministerialną" się nie stała. Nauczyciele muszą więc posiadać wszystkie kwalifikacje, o których mówi rozporządzenie. Szkoła musi też skrupulatnie przestrzegać szeregu zasad i przepisów, które ujęte zostały w protokole, powstałym w wyniku wcześniejszej kontroli z ministerstwa. Dlatego w żadnym razie placówka nie może już być traktowana jako „ognisko muzyczne", gdzie główny nacisk kładzie się na naukę gry na instrumencie. Taki sam nacisk szkoła kładzie też na przedmioty teoretyczne, mimo że są one naprawdę niełatwe i za którymi dzieci nie przepadają. Tak więc poziom takich przedmiotów jak audycje muzyczne, kształcenie słuchu czy chór musi być naprawdę wysoki.
Tytuł szkoły muzycznej z uprawnieniami publicznej zobowiązuje do trzymania wysokiego poziomu. W trakcie roku szkolnego w takich szkołach przeprowadzane są kontrole z ministerstwa, badające poziom nauczania. Co roku też ministerstwo organizuje egzaminy dla wybranych klas z wyznaczonych szkół. Uczniowie wyznaczonej klasy poddawani są specjalnemu egzaminowi z komisją egzaminacyjną z zewnątrz. Jeżeli poziom uczniów okazałby się za niski, ministerstwo może nawet odebrać uprawnienia.


To jeśli chodzi o zobowiązania. A co szkoła zyskuje łącznie z nadaniem jej uprawnień szkoły publicznej?
Zacznę od tych materialnych - przyziemnych, ale jakże ważnych dla funkcjonowania placówki. Wraz z uprawnieniami szkoły publicznej otrzymamy też dotację. W tej chwili jest to kwota 331 zł miesięcznie na ucznia. Niestety, jest to kwota o wiele mniejsza od tej, którą otrzymują szkoły państwowe, podlegające bezpośrednio ministerstwu, gdzie na jednego ucznia przypada prawie 1300 zł dotacji. My dostaniemy zaledwie 25% tej kwoty. Ale zawsze to zastrzyk finansowy, który pozwoli nam utrzymać szkołę na takim poziomie, żeby budżet się zamknął i żeby spółka nie musiała do tego dokładać.
I, niestety, zostanie utrzymane pobieranie czesnego.
Tak, niestety musimy utrzymać opłaty, ale dobrą wiadomością jest to, że nie będziemy ich podwyższać. Inaczej by to wyglądało, gdybyśmy nie otrzymali dotacji.
Jak wiemy, wszystko drożeje, również opłaty eksploatacyjne i pensje nauczycieli. Ale, dzięki dotacji, nie będzie podwyżki czesnego.
W tej chwili co miesiąc rodzice muszą płacić 400 zł czesnego za dziecko. Nie jest to mała kwota, ale przeliczając na poszczególne zajęcia, nie jest to też kwota duża. Tych zajęć jest u nas sporo. Pierwsza klasa ma mniej zajęć, ale z każdym rocznikiem tych godzin przybywa.


Co jeszcze dają szkole nadane przez ministra uprawnienia?
Dzięki tym uprawnieniom nasi uczniowie mogą brać udział w konkursach muzycznych, które bardzo często organizowane są tylko dla szkół publicznych. Do tej pory ta furtka była dla nas zamknięta, teraz wreszcie się otwiera.
I jeszcze jedna rzecz - uczniowie średzkiej szkoły muzycznej będą już mogli ubiegać się o stypendia ministerialne. To bardzo ważne. Ale i trudne, bo - by otrzymać stypendium - uczeń musi mieć na koncie dużo sukcesów w konkursach oraz oczywiście bardzo dobre wyniki w nauce. Ale dzięki temu, że uczniowie będą brali udział w konkursach muzycznych, będą mieli też szanse na stypendium. Dodatkowo - jak mówiłam już na początku - to dodaje też szkole prestiżu.
I jeszcze coś - dzięki nadanym uprawnieniom nasi uczniowie będą już mieli świadectwa takie, jak szkoły publiczne. Słowem - na koniec roku będą otrzymywały świadectwa „z orzełkiem". Dotychczas nie mieliśmy do tego prawa, musieliśmy mieć własny wzór świadectwa. Teraz będziemy wydawać dzieciom świadectwa honorowane w całej Polsce. Koleje losu są różne, więc jeśli ktoś będzie chciał się przenieść do innej szkoły, takie świadectwo będzie tam uznawane.


Czy poszerzone zostanie instrumentarium?
Tak, bardzo byśmy chcieli wprowadzić dodatkowo flet i trąbkę. Wszystko jednak zależy od zainteresowania kandydatów. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku uda się wprowadzić kolejne instrumenty.


Ilu pedagogów pracuje obecnie w szkole muzycznej?
W szkole uczy w tej chwili sześcioro nauczycieli - czwórka z nich prowadzi lekcje instrumentu (gitara, skrzypce, fortepian), dwoje zajęcia z teorii. W wyższych klasach dochodzą dodatkowe zajęcia z fortepianu (jeśli ktoś uczy się na innym instrumencie).
Największym zainteresowaniem cieszą się w tej chwili klasy fortepianu i gitary.


Od niedawna funkcjonuje też „zerówka".
Wyszliśmy z inicjatywą, żeby stworzyć klasę przygotowującą do nauki w szkole muzycznej. Na tych spotkaniach dzieci mają już zajęcia umuzykalniające oraz oczywiście zajęcia z instrumentem. Dzieci mają więc czas, by zapoznać się z grą na instrumencie i w ogóle z funkcjonowaniem takiej szkoły. To czas, kiedy można zmienić instrument, nawet kilkukrotnie. To taki czas na poszukiwanie właściwego kierunku, na weryfikację swoich wyborów. Zajęć jest tu zdecydowanie mniej, więc i opłaty są mniejsze - 170 zł na miesiąc za dziecko.


Szkoła wychodzi też z różnymi inicjatywami, skierowanymi do mieszkańców...

Tak, będziemy chcieli zainteresować szkołą mieszkańców Środy i okolic. W marcu planujemy spotkania z osobami zainteresowanymi funkcjonowaniem szkoły. Oczywiście, jeśli pozwoli na to sytuacja epidemiczna.
Korzystając z potencjału pedagogicznego, jaki mamy, proponujemy też zajęcia dodatkowe dla chętnych. Mamy więc warsztaty wokalno-aktorskie i naukę śpiewu. Wcześniej pojawiało się mnóstwo pytań o takie zajęcia, dzieci są tym naprawdę bardzo zainteresowane.


Czyli szkoła muzyczna jest w Środzie potrzebna?

Zdecydowanie tak. Zresztą widać to po zwiększającej się liczbie uczniów. W 2018 roku startowaliśmy z kilkunastoma uczniami. W tej chwili uczy się u nas prawie 60 dzieci. Sprawdziłam - w tym roku mieliśmy wyższy nabór niż np. szkoła muzyczna w Jarocinie. Widać więc, że jest potrzeba takiej szkoły. A nadanie nam uprawnień szkoły publicznej wskazuje na to, że minister też się z nami zgadza.