- Założeniem było wedrzeć się do szóstki, ale zderzenie z rzeczywistością już po ogłoszeniu listy zawodników, gdzie nie zabrakło absolutnie nikogo z najlepszych w klasyku +180 cm stonowało trochę zapędy. Ostatecznie weryfikację przeszło 31 z 35 zgłoszonych, dodatkowo jeden zawodnik odpadł po eliminacjach do ME juniorów na skutek choroby - opowiada Tomasz Szaroleta.
Eliminacje odbyły się w dwóch 15-osobowych grupach, z których do półfinału awansowała tylko połowa. - Trochę niefortunnie dla mnie ułożył się mój pierwszy line-up półfinałowy, gdyż obok mnie stanął między innymi aktualny mistrz świata i mistrz Europy, tegoroczny zwycięzca Arnold Classic w USA Hubert Kulczyński, a także zdobywca 2. miejsca na prestiżowych zawodach Mr Universe Bartosz Leoniewski, oraz - jak się później - okazało 5. i 6. zawodnik mistrzostw Polski. Ciężko w takim składzie dobrze wyglądać, nawet jak się dobrze wygląda - mówi nasz kulturysta.
W rezultacie po pierwszym porównaniu obowiązkowym Tomasz Szaroleta spadł do trzeciej piątki porównań, którą już wygrał i w ostateczności zajął 11. miejsce. W takiej konkurencji trzeba jednak to miejsce uznać za sukces. Tym bardziej, że średzki zawodnik wyglądał wspaniale, co można również zobaczyć na jego fanpagu.
(k)