W końcu niejedna osoba doświadczyła sytuacji, w której późnym wieczorem, czy też w środku nocy potrzeba było zażyć lek, którego akurat w domowej apteczce brakowało. Rozwiązaniem jest oczywiście szybka wizyta w dyżurującej aptece.

Po leki do Wrześni albo Swarzędza
Jednak aktualnie mieszkańcy powiatu średzkiego w takich sytuacjach muszą udać się chociażby do Wrześni, Śremu lub Poznania. Tam wybrane apteki - zgodnie z uchwałami rad powiatów - pracują przez całą noc.
To bowiem w kompetencjach radnych powiatowych, zgodnie z prawem, leży ustalanie dyżurów nocnych i świątecznych na terenie powiatu. Praktyka jest taka, że w powiatach stosunkowo niewielkich, takich jak średzki, dyżur nocny i świąteczny pełni jedna apteka. Apteki rotują, a zatem dyżury wypadają raz na jakiś czas.
Radni powiatowi nadal uchwalają dyżury aptek, ale jest to puste prawo lokalne. Średzkie apteki godzą się bowiem jedynie na pełnienie dyżurów do godziny 23:00. Mimo wezwań ze strony starostwa do wypełniania obowiązku dyżurów, wszystkie apteki odmawiają.
Starostwo każdego miesiąca na swojej stronie internetowej publikuje informacje na temat dyżurów z adnotacją: „Wbrew uchwalonemu przez Radę Powiatu Średzkiego rozkładowi godzin pracy aptek ogólnodostępnych, decyzją poszczególnych kierowników / właścicieli aptek w 2021 r.". Pod tymi słowami można dowiedzieć się, która apteka w powiecie pełni dyżur trwający właśnie do 23:00.

Samorząd uchwala i co z tego
Już jakiś czas temu starosta Ernest Iwańczuk mówił „Gazecie Średzkiej", że już w poprzedniej kadencji samorządu z systemu dyżurów, na własną prośbę, została wyłączona jedna z aptek. Był to początek niekonsekwencji, która później spowodowała, że dyżurów odmawiały kolejne apteki, aż w końcu taką decyzję podjęły wszystkie działające na terenie powiatu. Radni powiatowi i starosta są w tej sytuacji bezsilni.
- Staraliśmy się interweniować w inspekcji farmaceutycznej, rozmawiać z aptekami, ale bez skutku - mówi wicestarosta Małgorzata Wiśniewska-Zabłocka. - Była też sytuacja, w której jedna z aptek oferowała zapewnienie pełnego dyżuru nocnego i świątecznego, ale w zamian chciała, aby inne apteki były nieczynne weekendowo. To oczywiście było także niemożliwe, choć apteka argumentowała, że tylko w takiej sytuacji dyżur z ekonomicznego punktu widzenia może być opłacalny.
Wicestarosta Małgorzata Wiśniewska-Zabłocka sama przyznaje, że brak nocnych i świątecznych dyżurów apteki w powiecie średzkim uderza w poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Zgodnie z prawem, taki dyżur powinien być zapewniony. Tyle tylko, że poza ustalaniem dyżurów, samorząd nie ma żadnych możliwości, aby to prawo egzekwować.

W nocy ludzie przychodzili po „bzdety"
Próbowaliśmy skontaktować się z kierownikami kilku z aptek na terenie powiatu. Gdzieniegdzie usłyszeliśmy, że kierownicy nie będą wypowiadali się na ten temat. - Muszę kończyć, właśnie wchodzi pacjent - powiedziała jedna z farmaceutek przerywając rozmowę ze „Średzką". Z niektórymi aptekami nie udało nam w ogóle się skontaktować.
W aptece „Pod Orłem" na Starym Rynku z kierownikiem mieliśmy spotkać się w poniedziałek. Spotkanie jednak zostało odwołane przez reprezentanta apteki na kilka godzin przed umówioną wizytą. Osoba odpowiedzialna nie chciała wypowiedzieć się na temat braku dyżurów nocnych. Odesłano nas jedynie do centrali apteki, która mieści się w Warszawie. Pomimo kilkukrotnej próby kontaktu nie udało nam się uzyskać żadnych informacji w tej sprawie - nikt w Warszawie nie odbierał telefonu.
W jednej z aptek usłyszeliśmy, że wstydem i hańbą jest, aby magister farmacji obsługiwał - tu cytat: „bzdety". Farmaceutka, która chciała pozostać anonimowa wspominała, że w nocy pacjenci nie kupują potrzebnych artykułów. Zdarza się, że klienci przyjeżdżają wyłącznie po prezerwatywy, testy ciążowe czy też leki, które i tak muszą być podane dopiero rano. Takie sytuacje bulwersują farmaceutów, którzy słusznie podkreślają, że dyżur ma służyć dla zakupu niezbędnych w danym momencie leków, które w danej chwili są niezbędne.
W rzeczowym tonie wypowiedziała się „Średzkiej" dla Izabella Fludra z apteki św. Józefa na os. Jagiellońskim. - Czy apteka jest otwarta czy też nie jest tylko dobrą wolą magistra farmacji. Na dyżurze nocnym powinien być właśnie magister farmacji, a jeśli w czasie takiego dyżuru sprzedaż polegała tylko na sprzedaży pojemnika na mocz, to praca stawała się dla właściciela apteki całkowicie nieopłacalna. Co do zasady jest otwarta zawsze jedna z aptek do 23:00. W sytuacji zagrożenia życia można skorzystać z pomocy doraźnej, która w Środzie jest - argumentowała w rozmowie.
Z relacji aptekarzy, z którymi rozmawialiśmy można wywnioskować, że oczekują oni dodatkowego wsparcia ze strony samorządu na poczet nocnych dyżurów. Dopiero wtedy nocna praca będzie dla nich opłacalna i nocne oraz świąteczne dyżury wrócą do powiatu średzkiego.
Ewentualnych rekompensat finansowych samorząd nie może jednak przyznawać. I tu koło się zamyka...
(KK, kóz)