28 sierpnia w Młodzikówku odbyła się interwencja. Zgłoszenie dotyczyło pięciu psów biegających poza posesją. Psy mieszkają na terenie posesji, ale wychodzą z niej przez niezabezpieczony płot. Z informacji wynikało, że psy są zdziczałe i stworzyły watahę, wbiegają pod samochody, a ludzie obawiają się ewentualnej agresji. Psy polują też na dziczyznę w lasach.
Interwencja w Młodzikówku odbyła się w asyście policji z Nowego Miasta i Środy. Z naszych informacji wynika, że na miejscu nie uzyskano współpracy z użytkownikiem posesji i psów. Kontrolerzy stwierdzili za to brak odpowiednich warunków utrzymania zwierząt, psy były też nieoznakowane. Na posesji znajdowały się trzy krowy w złych warunkach.
Powiatowy lekarz weterynarii zdecydował o zabraniu krów. Udało się też wyłapać trzy psy. Pozostałe dwa uciekły do lasu. Od kilku dni są ponawiane próby ich złapania, ale na razie jest to bardzo trudne. Być może trzeba będzie użyć specjalnej broni ze środkiem znieczulenia ogólnego, po którym psy zasypiają. Środek nie jest groźny dla zdrowia zwierząt.
Jak podkreśla Paula Koczorowska, prezes średzkiego TOZ, władze gminy, sołtys i mieszkańcy oraz TOZ ściśle ze sobą współpracują, aby rozwiązać problem. Dwa lata temu mężczyźnie odebrano już siedem psów. Teraz TOZ zamierza skierować do prokuratury sprawę o zaniedbanie i zakaz posiadania zwierząt.
- Uważam, że po rozdzieleniu psów i rozdzieleniu watahy psy będą się zachowywać całkiem inaczej. Tak było dwa lata temu, kiedy każdy pies z osobna nadawał się do adopcji - mówi Paula Koczorowska.
(kóz)