Zbigniew Król - Wielkanoc to najstarsze święto chrześcijańskie. Ale też najważniejsze. Dlaczego?
W ekonomii zbawienia Wielkanoc jest najważniejsza, bo gdyby nie śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, nie byłoby naszego zbawienia. Ale trzeba też pamiętać, że nie byłoby zmartwychwstania, gdyby nie inkarnacja - wcielenie Syna Bożego, czyli narodzenie Jezusa Boga w ludzkiej postaci tutaj na Ziemi.

Czy można powiedzieć, że to wszystko, co wydarza się w liturgii od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Niedzieli to sedno chrześcijaństwa, chrześcijaństwo w pigułce?
Nie lubię określenia "w pigułce". Albo przyjmuje się wszystko, albo nic. Natomiast rzeczywiście to, co wydarza się przez trzy dni Triduum Paschalnego to sprawy wyjątkowe i z punktu widzenia naszej wiary kluczowe.
Najpierw Wielki Czwartek. Nie wszyscy zapewne wiedzą, że zanim w kościele odbędzie się liturgia wieczorna, wszyscy kapłani jadą do Poznania, do katedry. Tam uczestniczymy w mszy świętej, podczas której arcybiskup święci oleje, które potem będą używane przez cały rok w kościołach do sakramentów chrztu, bierzmowania i chorych. W katedrze odnawiamy także przyrzeczenia kapłańskie. Wreszcie w seminarium spotykamy się z arcybiskupem i biskupami. Wielki Czwartek to nasze święto kapłańskie.
Wieczorem w parafiach odprawiamy mszę św. na pamiątkę ustanowienia eucharystii i kapłaństwa. Codziennie sprawujemy eucharystię, która jest powrotem do wieczernika i Wielkiego Czwartku. Sama eucharystia to szczyt i źródło życia chrześcijańskiego. Dzięki słowom konsekracji i epiklezie, na ołtarzu nie ma już chleba i wina, ale jest Ciało i Krew Chrystusa.
Wykładałem traktat o eucharystii przez 15 lat. Cykl moich wykładów zawsze kończyłem świadectwem, że jestem księdzem dzięki eucharystii. Ona daje siłę, aby służyć. Co ważne, podczas eucharystii następuje obmycie nóg, czyli świadectwo służby wobec potrzebujących. Nie ma chrześcijaństwa bez służby.

W Wielki Piątek najważniejszy jest krzyż i to jedyny dzień w roku, kiedy nie jest odprawiana msza święta...
Tak, odprawiana jest tylko liturgia na cześć Męki Pańskiej, oddajemy hołd krzyżowi, bo na krzyżu wszystko się wydarzyło. W naszej parafii jest tak, że wszyscy obecni w kościele adorują krzyż w czasie liturgii, nie tylko kapłani i służba liturgiczna a wierni świeccy po jej zakończeniu.
Wielka Sobota to dla wielu osób przede wszystkim święconka. W naszej parafii będzie ponad 20 święceń pokarmów, także w Domu Pogodnej Jesieni i Areszcie Śledczym. Ale najważniejsze jest to, co wydarzy się wieczorem, kiedy spotkamy się na Wigilii Paschalnej Wielkiej Nocy.
To wówczas odbędzie się poświęcenie ognia, od którego zapalimy paschał, który symbolizuje Chrystusa - światłość świata. Od paschału odpalimy swoje świece, które mamy od chrztu i które były z nami podczas pierwszej komunii świętej, będą też w trudnych chwilach, także w chwili śmierci.
Podczas liturgii słowa przypomnimy sobie, jak Bóg stworzył świat, potem człowieka, którego wreszcie odkupił. Marzy mi się w parafii chór, bo wówczas można byłoby liturgię słowa częściowo czytać a częściowo śpiewać. W tym wszystkim jest bowiem wiele pięknej poezji.
Później oczywiście śpiewany Exultet, czyli Orędzie Wielkanocne, następuje odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Wreszcie podczas uroczystej procesji, po 40 dniach milczenia, śpiewamy hymn uwielbienia "Chwała na wysokości Bogu" i „Alleluja", którego nie słyszeliśmy przez cały Wielki Post.
Osobiście boleję, że wielu naszych parafian musi iść do pracy w piątek, a nawet w sobotę. Bo tak naprawdę święta zaczynają się już w czwartek.

Wiemy, że Boże Narodzenie w różnych regionach świata jest obchodzone nieco inaczej. A jak jest z Wielkanocą? Czy Polska, a może i wielkopolska Wielkanoc czymś się różni, ma jakieś wyjątkowe akcenty?
Rzeczywiście, Boże Narodzenie nieco różni się w różnych krajach. Jak byłem we Francji, gdzie robiłem doktorat, to na Boże Narodzenie nie zostawałem w parafii, gdzie odbywałem posługę. Z jednej strony nie było potrzeby, abym zostawał, z drugiej nie wyobrażałem sobie świąt bez polskiej Wigilii. Różnic jest wiele, na przykład we Francji karp to ryba, która pływa co najwyżej w fosie wokół zamku. Nikt jej nie je, tam się spożywa w pierwsze święto indyka. Nie ma naszej wigilii z dwunastoma potrawami i śpiewania kolęd przy rodzinnym stole.
Natomiast Wielkanoc wszędzie jest taka sama. To bardzo konkretna liturgia Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty ustanowiona dla całego Kościoła powszechnego. Odprawiana jest w różnych językach, ale jest wszędzie tak samo piękna.
Wielkanoc ma także podobnie wielką siłę. Na Zachodzie nie widziałem kolejek do konfesjonałów przed Bożym Narodzeniem. Natomiast przed Wielkanocą już tak. Nie ma zmartwychwstania bez pojednania.
Dla nas ważny jest też świąteczny stół. O ile w ciągu roku często nie mamy czasu, aby wspólnie do niego usiąść i przy nim pobyć, to w święta korzystamy z tej możliwości i jest to bardzo cenne.
Podobne są drogi krzyżowe. Tylko w Polsce są gorzkie żale, dlatego też warto je pielęgnować. Ale w innych krajach można spotkać inne nabożeństwa pasyjne. Na przykład w niewielkim hiszpańskim mieście spotkałem się w Wielkim Poście z nabożeństwem, gdzie w jednej części miasta gromadzą się mężczyźni z figurką Chrystusa, a w innym kobiety z figurką Matki Boskiej. Kiedy spotykają się na centralnym placu miasta, zaczyna się wielka fiesta, bo oto Matka spotkała swojego Syna.

Święta, czy to Boże Narodzenie, czy Wielkanoc, to czas bardzo rodzinny. Jak spędzi ten czas ksiądz proboszcz?
Nie wyobrażam sobie świąt bez rodziny. Jeśli tylko mogę, jadę do Zbąszynia, gdzie mieszkają moi rodzice oraz dwóch braci z rodzinami. Moje bratowe tak wszystko organizują, abyśmy mogli wspólnie zasiąść do stołu tego dnia kiedy mogę choć na trochę wyjechać z parafii. Obowiązkowo idziemy na spacer, odwiedzamy groby naszych dziadków. Wspólnie modlimy się. Jeśli nie mogę pojechać, oni przyjeżdżają do mnie. W końcu Wielkanoc to nasze piękne rodzinne święto.