- W Fundacji Łąka zajmujemy się edukacją przyrodniczą, zamieniamy miejskie monokulturowe trawniki na tętniące życiem łąki kwietne. Rosnące zainteresowanie takim rozwiązaniem wynika w dużej mierze z coraz większej świadomości ekologicznej społeczeństwa" - mówi Piotr Kotliński z Fundacji Łąka. On sam pochodzi z Koszalina, ale od dwóch lat mieszka w Środzie, gdzie założył rodzinę.
Główną funkcją, jaką pełnią łąki w miastach jest zwiększanie bioróżnorodności. Wielogatunkowe krajobrazy są schronieniem i źródłem pokarmu dla masowo ginących owadów, w tym pszczół, trzmieli i motyli. Korzystają z nich również ptaki. Dla ludzi może być to miejsce relaksu i wypoczynku. Dzieci z rodzicami często zbierają kwiaty poznając w ten sposób przyrodę. W czasie upałów takie tereny są szczególnie pożądane przyczyniając się do obniżenia lokalnej temperatury powietrza nawet o kilka stopni. Dzięki rozbudowanym korzeniom łąka kwietna jest w stanie wchłonąć dwa razy więcej wody niż trawnik, a to sprawia, że dużo lepiej znosi okresy suszy.
- Łąkę kwietną kosimy zwykle raz do roku, oszczędzamy więc zarówno pieniądze, czas, ale i co ważniejsze zdrowie - dzięki ograniczeniu emisji spalin. Dodatkowo wysokie rośliny nie tylko ograniczają emisję, ale wręcz sprzyjają oczyszczaniu powietrza z zanieczyszczeń i pyłów komunikacyjnych. Prowadzimy obecnie badania nad doborem odpowiednich gatunków, tak by zmaksymalizować ten efekt - wyjaśnia Piotr Kotliński.
To właśnie odpowiednie rośliny świadczą o jakości łąki. Piękne rabaty złożone wyłącznie z jednorocznych, w dodatku obcych gatunków, nie będą pełniły tych samych funkcji środowiskowych co rodzime gatunki wieloletnie. W środowisku miejskim, gdzie mamy do czynienia z bardzo zmiennymi warunkami glebowymi, dużą antropopresją i oczekiwaniami wobec estetyki najlepiej udają się założenia złożone z dużej liczby różnych gatunków, bez lub z niewielkim udziałem traw.
Pomysł założenia w Środzie ogólnodostępnej łąki kwietnej spotkał się z dużym entuzjazmem i zainteresowaniem. Po wyznaczeniu lokalizacji i przygotowaniu terenu, w poniedziałek Piotr Kotliński razem z burmistrzem Piotrem Mielochem i zastępcą dyrektora ZGK Iwoną Nagórko-Czwojdrak wysiali ponad 50 gatunków roślin przy ul. Topolskiej (przy skrzyżowaniu z ul. Palczewskiego). Dla wzmocnienia efektu w okolicy posadzono drzewa oraz krzewy. ZGK postawił też dwie ławki z widokiem na przyszłą łąkę. Całość zyskała wymiar wręcz małego parku kieszonkowego.
- Iwona Nagórko-Czwojdrak pomogła nam przygotować też mapę lokalizacji w przestrzeni miasta, gdzie mogą powstać kolejne łąki kwietne. Chcemy zaproponować lokalnym firmom możliwość zasponsorowania kolejnych realizacji, dając okazję by poprawić klimat w mieście. Niemniej zachęcam każdego mieszkańca Środy do tego, by spróbować samemu założyć taką łąkę choćby na skraju działki, tam gdzie trawa gorzej rośnie, albo w doniczce na balkonie. Ważne jest, by wcześniej wzruszyć ziemię umożliwiając nasionom związanie się z podłożem. W zależności od mieszanki, pierwszych kwiatów można spodziewać się już po 2 miesiącach - mówi Piotr Kotliński.
- Jestem zwolennikiem przyrody i zieleni, a miejsce przy ul. Topolskiej jest widoczne, wiele osób tutaj spaceruje, więc mieszkańcy na pewno zauważą łąkę. Liczę, że pomysł spodoba się mieszkańcom i takich miejsc będziemy mieli w Środzie więcej - mówił nam w poniedziałek burmistrz Mieloch. A Iwona Nagórko-Czwojdrak dopowiadała: - To uzupełnienie naszych działań, jakie prowadzimy na terenie miasta. Łąka kwietna wzbogaca bioróżnorodność naszego środowiska, to świetne miejsca dla zapylaczy, które znajdują tutaj pożywienie i schronienie. Poza tym takie miejsce nie wymaga to pielęgnacji poza przygotowaniem terenu i wysianiem roślin oraz jednorazowym koszeniem po sezonie.
(kóz)