Ks. Wojciech od dawna poważnie chorował. W ubiegłym tygodniu przeszedł w Środzie operację. Stan jego zdrowia jednak pogarszał się. W poniedziałek około godz. 13:00 zmarł. Kilka minut później średzianie usłyszeli bicie dzwonu. Nie wiedzieliśmy jeszcze wówczas, że dzwon oznajmiał, że odszedł człowiek niezwykły...
Droga do Środy
Wojciech Raczkowski urodził się w Pniewach. Tam ukończył Liceum Ogólnokształcące i regularnie wracał do ostatnich chwil swojego życia. W ubiegłym roku tamtejsza Rada Miejska nadała mu Honorowe Obywatelstwo Pniew.
Po ukończeniu liceum w Pniewach Wojciech Raczkowski wstąpił do Prymasowego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie, a następnie Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Święcenia kapłańskie przyjął w 1957 r. Naukę kontynuował w Katedrze Historii Kościoła KUL i Papieskim Instytucie Archeologii Chrześcijańskiej w Rzymie.
Później był wikariuszem w parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Wolsztynie, a następnie w parafiach Najświętszego Zbawiciela oraz św. Wojciecha w Poznaniu. Pełnił funkcję kapelana domu Sióstr Miłosierdzia i duszpasterza młodzieży w Buku.
Najdłużej, przez 22 lata, był proboszczem parafii Najświętszego Serca Jezusa w Środzie Wielkopolskiej. I to Środa stała się dla niego największą miłością. „Moją wielką proboszczowską miłością jest i pozostanie ukochana Środa Wielkopolska! Pracowałem w parafii Najświętszego Serca Jezusa w latach 1980 - 2002. Parafia Najświętszego Serca Jezusa, Wspaniała Kolegiata Jagiellońska, parafia św. Józefa, wyemanowana po większej części z mojej parafii i wszyscy mieszkańcy tego miasta są „sercem mojego serca". I oni o tym wiedzą... Kocham ich niezmiennie" - mówił w ubiegłym roku w wywiedzie, jakiego udzielił „Przewodnikowi Katolickiemu".
Jego średzcy parafianie często mówili, że trafił im się duszpasterz niezwykły. Jego kazania przyciągały do kościoła tłumy. Kazania, uśmiech i mądrość.
Ks. Wojciech Raczkowski przez lata wykładał historię Kościoła na KUL-u i Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. Był także zastępcą redaktora naczelnego „Przewodnika Katolickiego". Otrzymał też godność kanonika honorowego Kapituły Metropolitalnej w Poznaniu.
Średzkie powroty
W 2002 roku przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Domu Księży Emerytów na poznańskim Antoninku. Środa żegnała swojego proboszcza trochę z niedowierzaniem, że to koniec jego misji w naszym mieście. Pojawiły się nawet głosy, aby to miasto kupiło mieszkanie dla księdza, który zawsze wzbudzał w Środzie tak wiele sympatii.
Ostatecznie to się nie udało, ale ks. Wojciech Środy nie porzucił. Bywał tutaj zawsze, kiedy tylko była możliwość. Udzielał tutaj ślubów, odprawiał pogrzeby, chrzcił dzieci. Regularnie przyjeżdżał do Domu Pogodnej Jesieni, brał udział w najważniejszych uroczystościach kościelnych w Środzie. Choć emeryt, było go ciągle bardzo dużo. I to mimo że zdrowie coraz mniej mu dopisywało.
W ubiegłym roku w Środzie obchodził 80. urodziny i 55-lecie kapłaństwa. - Dziękuję wszystkim za modlitwę, za dużo serca, miłości i życzliwości, którą czuję, za opiekę. Nie wiem, czy zasłużyłem na to, by mówić, że byłem dobrym pasterzem, ale kocham was - mówił w Środzie.
Dla Środy była to wyjątkowa uroczystość. Jubilat mszę odprawiał wspólnie z księżmi z parafii: proboszczem Januszem Małuszkiem i księdzem Krystianem Sammlerem. Przyszli też obecni i byli średzcy proboszczowie, władze samorządowe, szefowie instytucji i organizacji. Wszyscy wspólnie prosili przede wszystkim o zdrowie dla jubilata. On sam podczas mszy dziękował za pomoc i wsparcie - średzianom, władzom, szefowym jednostek zajmujących się pomocą społeczną, czy redaktor naczelnej „Średzkiego Kwartalnika Kulturalnego" Bożennie Urbańskiej.
Kapelan Nagrody Sulisława
W 2003 roku czytelnicy „Gazety Średzkiej" przyznali mu tytuł Średzianina Roku 2002. Odtąd ks. Wojciech prawie co roku gościł na Gali Sulisławów i zyskał miano nieoficjalnego Kapelana Nagrody Sulisława. To z kolei wiązało się z coroczną krótką homilią podczas gali, która zawsze była pełna dowcipów i anegdot. Wszyscy uczestnicy uroczystości czekali na te kilka słów z niecierpliwością. Kiedy ks. Wojciech nie mógł przyjechać do Środy, na galę przysyłał list.
Jeszcze niespełna miesiąc temu ks. Wojciech Raczkowski uczestniczył w uroczystościach w dniu Wszystkich Świętych na cmentarzu w Środzie. Teraz w Środzie zostanie pochowany.
„Po pięćdziesięciu dwóch latach kapłaństwa, jakże nie dziękować Panu, że pozwolił mi wytrwać w Jego służbie? Jakże nie przepraszać, że tyle naknociłem? Jakże nie prosić, abym wytrwał do końca moich dni? Kolejny akcent tej refleksji: czy i jakie owoce przyniosła ta służba Bogu i ludziom? Słudzy nieużyteczni jesteśmy, ale co mieliśmy robić - to jakoś robiliśmy. Myślę, że pewną puentę tego pytania zawiera jedna z modlitw mszalnych: „Spraw, Panie, abyśmy stale rozważając Twoją naukę, spełniali słowem i czynem to, co się Tobie podoba" - mówił w cytowanym już tutaj wywiadzie dla „Przewodnika Katolickiego".
Zbigniew Król