Lorena mieszka w Nankin, a studiuje ekonomię w Brisbane. Derek z kolei jest z Szanghaju, zaś studiuje inżynierię i handel w Sydney. Dlaczego wybrali Australię na miejsce swoich studiów? - Bo jest tam bezpiecznie, ludzie są otwarci, a uczelnie mają swoją renomę - mówi Lorena. Aby dostać zgodę na studiowanie za granicą musieli przede wszystkim wykazać się doskonałą znajomością języka angielskiego. I rzeczywiście ich angielszczyzna brzmi pięknie.
Jako studenci zdecydowali się wziąć udział w programie "Obywatel Świata". Wybrali Poznań, gdyż stolica Wielkopolski znajduje się w piątce miast najwyżej ocenianych przez studentów.
Do Poznania przylecieli pod koniec listopada. Potem co tydzień zmieniali miejsce swojego pobytu, prowadząc prezentacje o Chinach w szkołach, zwykle liceach i gimnazjach. Byli m.in. w Opalenicy, Ostrowie i Lesznie. Przerwę bożonarodzeniową wykorzystali na 3-tygodniowy objazd Europy. Byli w Paryżu, Amsterdamie, Budapeszcie, Wenecji, Rzymie, Mediolanie, Monachium i Pradze. Najbardziej podobała im się Praga.
Ostatnie dni swojego pobytu w Polsce spędzili w Środzie, gdzie byli gośćmi Marii Stefaniak i jej rodziny. Maria kilka miesięcy temu przebywała na stypendium w polskiej ambasadzie w Pekinie (pisaliśmy o tym kilka tygodni temu), uczy się języka chińskiego, studiuje stosunki międzynarodowe na UAM. Kiedy Maria była w Chinach, odwiedziła ją tam najbliższa rodzina i doskonale zapamiętała zapachy i smaki chińskiego jedzenia. W Środzie w domu Marii Stefaniak Lorena i Derek przygotowywali chińskie potrawy i te zapachy i smaki można było sobie przypomnieć. Potrawy były na ostro, ale bardzo smaczne, co potwierdza autor tego artykułu.
Co najbardziej smakowało Lorenie i Derekowi w Polsce? - Zupa z suszonych grzybów, którą zrobiła mama Marii, Dorota Jackowiak- Szaroleta - mówi Lorena z zachwytem. - Gołąbki w kapuście i pyra z gzikiem - dodaje Derek.
W poniedziałek w dniu pożegnalnej kolacji Lorena i Derek byli w szkole w Starkówcu Piątkowskim. Opowiadali o Chinach, a uczniowie odpowiadali na pytania. Goście z Chin pokazywali sposób parzenia i picia chińskiej herbaty, prezentowali pałeczki oraz mnóstwo pięknych slajdów. Tłumaczem z angielskiego była Maria Stefaniak.
Derek miał nadzieję, że w Polsce zobaczy śnieg. Bo nigdy nigdzie go jeszcze nie widział. Ale śnieg nie padał aż do ostatniej nocy. Kiedy więc we wtorek w Środzie zrobiło się biało, Derek fotografował śnieg i kręcił telefonem filmiki.
Potem pojechali na Ławicę, skąd odlecieli do Kopenhagi i Frankfurtu, a stamtąd do swoich miast w Chinach. Obiecali, że do Poznania jeszcze wrócą.
(kóz)