Rozmowa
Czas na studia i realizację marzeń
Z Kaliną Zalesińską rozmawia Zbigniew Król
Zbigniew Król - Czy koncert w średzkiej bibliotece będzie dla pani rodzajem pewnego podsumowania nauki w szkole muzycznej?
Kalina Zalesińska - Występ w Środzie to dla mnie etap sprawdzenia, na ile jestem gotowa, aby zagrać mój dyplom kończący szkolę w Poznaniu. Czuję się przygotowana, ale warto się sprawdzić. Cieszę się, że będę mogła zagrać w Środzie, przed średzką publicznością, bo jest mi ona bliska, więc połączę przyjemne z pożytecznym.
Koncert w Środzie będzie się składał z dwóch części. Z jednej z nich wystąpię z moim profesorem, Arnoldem Dąbrowskim jako akompaniatorem. Świetnie nam się razem współpracuje, zresztą pan profesor jest ze mną od początku mojej nauki w szkole muzycznej właśnie w tej roli.

Przed panią dyplom, matura i zakończenie szkoły. Co dalej?
Oczywiście studia. Wybieram się na Akademię Muzyczną w Bydgoszczy. Tam będę dalej kształcić się u mojego nauczyciela, prof. Jana Romanowskiego. Co będzie później, zobaczymy, za wcześnie o tym mówić. Jak każdemu skrzypkowi marzy mi się kariera solistyczna, albo też kameralistyka, która w ostatnim czasie stała mi się bardzo bliska. Być może więc będę chciała podjąć studia za granicą, ale to dalekie plany.
Kariera solistki jest oczywiście wielkim marzeniem. Niewielu osobom to się udaje. Soliści koncertują na całym świecie z orkiestrami i artystami z wysokiej półki, a partie skrzypków solowych są niezwykle wymagające. Natomiast kameralistyka to koncertowanie w mniejszych niż orkiestra zespołach, zazwyczaj od 4 do 8 muzyków, choć też są to duety i tria. Tutaj też są wielkie możliwości i ogromne pole do popisu.

Ma już pani swój kameralny zespół?
Tak. Jestem jego liderem, a w skład wchodzą w sumie cztery osoby - wiolonczela, altówka i dwoje skrzypiec. Grają trzy osoby z mojej klasy i moja o rok młodsza przyjaciółka. Jako lider staram się nam zapewnić jakieś granie od czasu do czasu. W repertuarze mamy hity muzyki klasycznej, które każdemu się podobają, gramy też na urodzinach, czy weselach.

Rozmawialiśmy ze sobą chyba prawie dwa lata temu. Co od tego czasu wydarzyło się u pani w sferze muzyki?
Na pewno w tym czasie rozwijałam się, startowałem też w wielu konkursach. Na bardzo dużym konkursie skrzypcowym w Lublinie zajęłam drugie miejsce, zaś w Kielcach otrzymałam wyróżnienie. Były też mniejsze konkursy i z każdym wracałam z jakąś nagrodą. Cieszę się, bo były to dobre występy.
Czy w ostatnich dwóch latach coś zmieniło się w pani upodobaniach muzycznych?
Wcześniej bardzo lubiłam muzykę dawną. Teraz najbardziej bliski jest mi romantyzm, zwłaszcza romantyzm niemiecki, ale też pojawiła się w sferze moich zainteresowań muzyka współczesna. Częściowo moje upodobania będzie można poznać w piątek podczas koncertu w Środzie i 23 marca, w szkole muzycznej w Poznaniu przy ul. Głogowskiej, podczas mojego koncertu dyplomowego, na które oczywiście serdecznie zapraszam.