Polonia Środa zagrała w składzie: Lis (46. Palacz), Kostecki, zawodnik testowany 1 (46. J. Filipiak), Pluciński, zawodnik testowany 2, Chąpiński, Błaszak, Barabasz (46. Kujawa), Leporowski, Polody, zawodnik testowany 3. Jarota zagrała w składzie: Filipowiak, Piróg, Kieliba, Garbarek, Skokowski, Cierniewski, Ludwiczak, Grobelny, Dolata, Pacyński, zawodnik testowany.
Sobotni mecz dwóch trzecioligowych rywali był ciekawym widowiskiem. Gospodarz spotkania wystawił najsilniejszy skład. Polonia, w związku z tym, że w niedziele czekał ją sparing z rezerwami Śląska Wrocław, wystawiła skład w dużej mierze oparty na młodych piłkarzach.
Od początku spotkania zarysowała się przewaga Jaroty, czego efektem w pierwszej połowie były dwie bardzo dobre okazje do strzelenia bramki. Jedna z nich zakończyła się na słupku średzkiej bramki, a za drugim razem Adrian Lis obronił w sytuacji sam na sam.
Druga część meczu także była bardzo ciekawa, a oba zespoły dążyły do strzelenia bramki. Pierwsi znak do ataku dali goście ze Środy, którzy mogli pochwalić się bardzo silnym uderzeniem Adriana Błaszaka, po którym piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką Jaroty.
Po następnych minutach w doskonałej sytuacji znalazł się Maciej Polody, ale jego strzał głową z kilku metrów był niecelny. Gospodarze przygotowali akcję, która zakończyła się świetną interwencją bramkarza Patryka Palacza.
W 64. minucie Jarota zadała decydujący cios. Poloniści sygnalizowali w tej akcji spalonego, ale sędzia puścił akcję i w zamieszaniu podbramkowym Jacek Pacyński wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Z taką decyzją arbitra nie mógł pogodzić się Mateusz Pluciński i po ostrej dyskusji z sędziami został wysłany przez arbitra na ławkę zawodników rezerwowych. Był to mecz sparingowy, a więc zastąpił go Radek Barabasz i oba zespoły kończyły mecz w pełnych składach.
Do końca spotkania, toczonego w dość wysokiej temperaturze, poloniści dążyli do wyrównania. Najlepszej z okazji nie wykorzystał Piotrek Leporowski, który po doskonałym, prostopadłym podaniu od Kujawy znalazł się na 16. metrze tylko przed bramkarzem Jaroty, ale trafił piłką prosto w nogi bramkarza.
krzem