Jeszcze we wtorek wieczorem w Brukseli premier Morawiecki spotkał się z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Zjadł z nią służbową kolację. Spotkanie rozpoczęło się o godz. 20:00, a zakończyło po godz. 22:00. Po spotkaniu premier nie został w Brukseli, ale samolotem wrócił do Polski. Wylądował na Ławicy w Poznaniu, a potem - jak się dowiedzieliśmy - przejechał do „Wielkopolanki", restauracji i hotelu znajdującego w Pętkowie, koło Środy, przy trasie krajowej nr 11.
Co ciekawe, Kancelaria Premiera zamówiła pokój dla premiera we wtorek po południu. Właściciele "Wielkopolanki" myśleli nawet, że to żart. Ale po godzinie kancelaria zamówiła pokój na 100 procent. Zanim przyjechał premier, obiekt został dokładnie sprawdzony przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa, którzy zresztą czuwali w hotelu przez całą noc.
Rano premier spotkał się tam ze swoimi współpracownikami, między innymi z ministrem w Kancelarii Premiera Zbigniewem Hoffmanem. O czym powiedział już w Marianowie Brodowskim, podczas spotkania z dziennikarzami omawiali inwestycje dla regionu związane z programem „Polski Ład".
To, że premier przyjedzie do „Wielkopolanki" było absolutną tajemnicą. Nie wiedzieli o tym nawet lokalni samorządowcy i politycy. Informacja o wizycie premiera Morawieckiego w Marianowie Brodowskim w gospodarstwie państwa Putzów także przez długi czas była objęta tajemnicą. My dowiedzieliśmy się o niej dopiero we wtorek późnym popołudniem, z sugestią, że być może właśnie tam premier zje śniadanie.
Skromne śniadanie zjadł jednak w „Wielkopolance". Następnie w Marianowie Brodowskim miało miejsce zwiedzanie gospodarstwa i konferencja prasowa.
Premier Morawiecki przyjechał do Marianowa Brodowskiego około godz. 8:30. Razem z nim był m.in. wojewoda wielkopolski Michał Zieliński i posłowie. Tomasz Putz oprowadził go po gospodarstwie, była także chwila na wykonanie kilku pamiątkowych zdjęć.
Później premier mówił do dziennikarzy, głównie o polskim rolnictwie. - Ponad 2/3 Polaków kupując produkty żywnościowe sprawdza, skąd one pochodzą, sprawdzają, czy są polskie. Bo wiedzą, że polskie znaczy zdrowe, ekologiczne - mówił premier. - W ramach Polskiego Ładu zwiększamy pomoc dla polskiego rolnictwa. Kupujmy polskie produkty, bo są najzdrowsze i najbardziej ekologiczne. Będziemy dążyć do tego, aby polskie rolnictwo było najpotężniejsze w Europie.
Jako przykłady działań podawał na przykład możliwość sprzedawania bezpośrednio przez rolników swoich towarów już nie tylko w najbliższej okolicy, ale w całej Polsce o wartości do 100 tys. zł bez opodatkowania. Mówił także o wspieraniu inwestycji dotyczących przetwórstwa produktów rolnych bezpośrednio w gospodarstwach. Minister rolnictwa Grzegorz Puda rozwijał temat ustawy o rodzinnych gospodarstwach, co ma dać im większe szanse na pozyskiwanie środków.
Premier chwalił także gospodarstwo rodzinne państwa Putzów. - To wspaniały przykład, jak można dobrze gospodarować od pokoleń. Jesteśmy dumni z polskiego rolnictwa - mówił Mateusz Morawiecki.
Podczas spotkania, kilkadziesiąt metrów od premiera, zgromadzili się przedstawiciele Agrounii. Zachęcali premiera, aby podszedł do rolników. Ale premier Morawiecki do nich nie podszedł.
(kóz)