Na spotkaniu pojawiło się około 30 osób, które parę lat temu regularnie śpiewało w chórze. Chór stracił rację bytu po konflikcie z proboszczem kolegiackim i utracie miejsca występów. Ze Środy wyprowadził się także Przemysław Piechocki, szef i dyrygent chóru.
A jednak niedzielne spotkanie miało wymiar nie tylko sentymentalny i wspomnieniowy. Byli członkowie chóru znów poczuli, jak dobrze jest się wspólnie spotkać i razem zaśpiewać. Z naszych informacji wynika, że obecni na spotkaniu w Wiedeńskiej umówili się na połowę stycznia na śpiewanie kolęd. Być może w przyszłości uda się jeszcze posłuchać chóru podczas koncertu? Miejmy nadzieję.
(k)