Ewa Kopacz rozmawiała z mieszkańcami na ulicach miasta. Weszła do kilku sklepów i kupiła dwie bluzki. Na straganie przy ul. Dąbrowskiego kupiła tryskawki, jabłka i pomarańcze. Weszła też do Galerii Miejskiej i wpisała się w księdze gości.
W spotkaniu w Środzie towarzyszyli jej posłowie Platformy Obywatelskiej Tomasz Nowak, Paweł Arndt i Waldy Dzikowski, a także wiceprzewodniczący sejmiku wojewódzkiego Marek Golla. Byli także lokalni działacze Platformy Obywatelskiej z przewodniczącą Jadwigą Wieland.
Ewa Kopacz spotkała się także ze średzkimi samorządowcami oraz odwiedziła Fermę Drobiu Mizgier i rozmawiała z jej właścicielem Tomaszem Mizgierem oraz dyrektorem Andrzejem Zadrużyńskim.
- Być może w tej kampanii o Europie mówiło się mało. A to dlatego, że jej ton dyktują ci, którzy obecnie są opcją rządzącą. A opcja rządząca niewiele ma do powiedzenia na temat Europy. Opcja rządząca czuje się w Europie kiepsko. Mają taki sposób uprawiania polityki, że albo obrażają innych, albo obrażają się na resztę - mówiła w Środzie Ewa Kopacz. -Tymczasem w Europie uprawia się politykę nierzadko zaciskając zęby i walczy skutecznie o swoje sprawy. Trzeba wytrzymać presją, trzeba powtarzać swoje racje, trzeba oczywiście używać taktu i odpowiednich argumentów. Nie wolno się obrażać. W Parlamencie Europejskim, w Europie, wszyscy ze wszystkimi negocjują. Jeśli nie nauczymy się negocjowania, a będziemy wiecznie obrażeni, albo będzie w nas przekonanie, że jak walniemy ręką w stół to załatwimy sprawę - to efekty będą marne.
Krytykowała Prawo i Sprawiedliwość: - Obecnie rządzący Polską mają kompleksy, źle się czują w Europie. Trudno posądzać kogoś o wielką miłość do Europy, kto kilkanaście miesięcy temu wyprowadzał flagę unijną z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, albo mówił i niej "szmata". No więc nie mówmy, że to są ludzie, którzy nagle tę Europę kochają, że są Europejczykami. To są ludzie, którzy udają miłość do Europy teraz, bo taki jest interes wyborczy - mówiła.
Jej zdaniem dziś próbuje się dzielić Polaków na lepszych i gorszych, na patriotów i niepatriotów, tych którzy mają legitymację PiS i mogą więcej oraz tych, którzy jej nie mają i mogą mniej. - Jeśli będziemy mieli w naszym kraju takie ograniczenia dotykające obywateli, będzie to zauważone w Unii Europejskiej podczas dzielenia tego tortu, jakim jest budżet unijny, czyli podczas ustalania nowej perspektywy finansowej - twierdziła była premier.
Ze Środy Ewa Kopacz pojechała jeszcze na spotkanie do Śremu.
(kóz)