Urodził się w 1980 roku. Jest rodowitym średzianinem, podobnie jak jego ojciec. Mama przyprowadziła się do naszego miasta z okolic Lublina. Jest absolwentem Szkoły Podstawowej nr 3 w Środzie i Technikum Energetycznego w Poznaniu. Ukończył informatykę w inżynierii rolniczej na Akademii Rolniczej w Poznaniu.
Pracował w Decorze i firmie Supremo w Śremie, w której był programistą. Od pięciu lat pracuje w średzkiej MC Bauchemie, gdzie jest informatykiem.
Jest człowiekiem o wielu pasjach. Jeszcze jako uczeń poznańskiego technikum bardzo polubił fotografię. Oczywiście w tamtym czasie była to fotografia analogowa. Krzysztof Ratajski budował swoją ciemnię w łazience, a najbardziej lubił robić portrety oraz fotografować kolejkę wąskotorową. Jego pierwszym dobrym aparatem był Zenit 12 XP. Dziś fotografuje cyfrowym Nikonem.
Od samego początku, razem z Bartłomiejem Królem i Moniką Pogorzelec, tworzył Klub Anonimowych Artystów, a potem Średzkie Towarzystwo Fotograficzne. Obecnie jest przewodniczącym Komisji Rewizyjnej stowarzyszenia.
- Z fotografii zostały mi tylko parowozy - śmieje się Krzysztof Ratajski. Bo kolej wąskotorowa to być może jego największa pasja. Kiedyś na wąskotorówkę zaprowadził go ojciec i spodobało mu się. Po latach został współzałożycielem Towarzystwa Przyjaciół Średzkiej Kolei "Bana". Działa aktywnie w stowarzyszeniu jako wolontariusz, weekendami można go spotkać podczas kursów ciuchci jako konduktora. Na wąskotorówce zajmuje się także elektryką.
- Kolejka potrzebuje dużych środków na infrastrukturę, przede wszystkim na remont torowiska. Bez tego nie będzie funkcjonować - mówi. I dodaje, że jednym z jego największych marzeń jest to, aby kolejka zawsze jeździła. Kolej wąskotorowa to bowiem symbol miasta. Znak rozpoznawczy.
Od kilku lat jest morsem. Zaczęło się od przyjazdu morsów z klubu Alaska na finał Wielskiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Razem z Bartłomiejem Królem weszli wówczas po raz pierwszy do lodowatej wody. Teraz zimą morsowanie uprawia regularnie. Od początku istnienia jest w grupie Morsy z Doliny Moskawy.
Uwielbia także muzykę. Przez kilka lat prowadził w Ośrodku Kultury warsztaty bębniarskie. Obecnie chętniej gra na gitarze akustycznej i elektrycznej. Muzykuje z przyjaciółmi, ale podczas ostatniego Craft Beer Campu w Annopolu zagrał z zespołem Prawie Git. Miejsce było oczywiście nieprzypadkowe, bo Krzysztof Ratajski jest pasjonatem piwa, zresztą sam potrafi je zrobić w warunkach domowych.
Już rok temu po raz pierwszy składał projekt Zielona Środa do budżetu obywatelskiego. Wówczas nie udało się. Postanowił spróbować raz jeszcze. Przygotował projekt, zebrał konieczne podpisy, a potem na Facebooku prowadził akcję promocyjną. Przygotował także ulotki, które kolportował na Osiedlu Jagiellońskim. Projekt o wartości 100 tys. zł uzyskał aż 609 głosów, zajął drugie miejsce w stawce projektów miejskich i będzie realizowany w przyszłym roku.
- Chyba trochę pomogły nam upały, jakie panowały w tamtych dniach. Mieszkańcy zrozumieli też, że nie możemy żyć na miejskiej pustyni. A niestety nasze miasto coraz bardziej zaczynało przypominać takie miejsce. Na pewno nie jest to zielone miasto. Mamy szansę to zmienić, ale potrzeba na to czasu - mówi. - W ostatnich latach nawet chore, czy też niszczone przez wichury drzewa nie były zastępowane nowymi. Teraz, dzięki projektowi, uda się posadzić około 150 drzew.
(kóz)